czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 1 – „Czego wciąż mi brak? Co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle...”


Z wysokiego budynku wyszła średniego wzrostu dziewczyna o oczach w kolorze ciemnej czekolady i długich, brązowych włosach.  Czekała na swoją przyjaciółkę, która tego dnia miała inne zajęcia niż ona. Wynikało to po prostu z zupełnie innych przedmiotów opcjonalnych. Aneta szczelniej owinęła się szalikiem i z niezadowoloną miną popatrzyła na białych puch, który zalegał na ulicach Warszawy. Był styczeń, a co za tym idzie wszędzie był śnieg, któremu towarzyszyły mroźne temperatury. Przyszła pani prawnik, przestępowała z nogi na nogę, aby nie zamarznąć. Obiecała Tamarze, że pójdzie z nią na zakupy po zajęciach i nie zamierzała złamać danego jej słowa. Po swojej prawej stronie zobaczyła chłopaka swojej przyjaciółki. W sumie to Aneta nie wiedziała, czy Michał Kubiak należy do grona byłych chłopaków Tamary, czy też jej obecnym. Życie uczuciowe brunetki o ciemnych oczach było tak bardzo skomplikowane, że Aneta przestała w pewnym momencie je tak zwanie ogarniać i tylko udawała, że słucha o kolejnych złamanych męskich sercach, których powodem była oczywiście Tamara. Po dziesięciu minutach z budynku ponownie zaczęli wylewać się studenci prawa i nie tylko. W tłumie, brązowe tęczówki Anety od razu zauważyły żółty płaszczyk Tamary, która szła za rękę z największym przystojniakiem na ich trzecim roku studiów. Kilka kroków przed nią pocałowała go namiętnie. Panna Rakowska spojrzała na Michała, który stał trochę dalej od niej i mogła się założyć, że w jego oczach ujrzała łzy. Brunet momentalnie wsiadł do auta i z piskiem opon odjechał spod Uniwersytetu Warszawskiego. Aneta, pokiwała tylko z dezaprobatą głową i czekała, aż jej przyjaciółka skończy odstawiać przedstawienie przed całą uczelnią. W końcu opamiętała się i podeszła do niej.
- Wiesz, nie powinnaś bawić się tak uczuciami Michała – powiedziała Aneta, gdy wsiadły do jej auta.
- Przestań być taka sztywna! Dobrze się bawię, a Michał niech sobie nie myśli, że jest niewiadomo kim – oburzyła się Tamara i zapięła pasy.
- Po prosty wydaje mnie się, że to z jego strony jest to coś bardzo poważnego. On cię chyba kocha – powiedziała Aneta, gdy wyjeżdżały z parkingu.
- Pfff… Miłość. Coś takiego kochana nie istnieje. Nie zapominaj.
- Jakbyś nie wiedziała doskonale o tym wiem. Miałam przykład we własnym domu – warknęła nie miło Aneta i skupiła się na prowadzeniu samochodu.
Aneta miała dwadzieścia jeden lat i dość skomplikowane życie. Do tej pory nie pogodziła się z rozwodem własnych rodziców i z tym, że po nim zarówno matka jak i ojciec zajęli się swoim życiem. Rodzicielka dziewczyny wyjechała do Włoch razem ze swoim nowym narzeczony, a jej tata na dniach zamierzał udać się do Stanów Zjednoczonych. Aneta, zmuszona była wprowadzić się do swojej starszej o pięć lat siostry Kariny, która miała się nią opiekować i zapewnić jakieś życie. Brunetka nie wiedziała w którym momencie związku jej rodziców zaczęło się psuć. Dużą winę za rozwód ponosił ojciec dziewczyny, ponieważ nałogowo zdradzał swoją żonę. Kobieta bardzo długo znosił skoki w bok męża, ale w pewnym momencie, gdy i ona znalazła nową miłość złożyła papiery o rozwód. Wtedy zaczęło się piekło. Dla młodej studentki prawa, nie było życia. Co chwila rodzice walczyli o jej względy jako swojego najmłodszego dziecka. Miało to na celu proste zadanie. Złożenie na korzyść jednej ze stron zeznań przed sądem. Aneta, jednak nie dała się. Przed sądem, powiedziała prawdę i nie szczędziła gorzkich słów swoim rodzicom. Po tym wydarzeniu miłość straciła dla niej sens. Przestała w nią wierzyć. Jako mała dziewczynka marzyła o miłości tak wielkiej jaką darzyli się jej rodzice. Teraz za nic w świecie nie chciała cierpieć. Nie zniosła by kolejnego rozczarowania, dlatego gdy w jej pobliżu zjawiał się jakiś mężczyzna od razu wysuwała przeciw niemu ciężkie działo i otwarcie dawała do zrozumienia, że nie ma czego u niej szukać. Oprócz rozwodu rodziców doszło wiele nieudanych związków. Dwa razy zdarzyło się nawet, że była po prostu zakładem. Jej serce z każdym razem coraz słabiej radziło sobie z kolejnym zawodem miłosnym. Aneta była przekonana, że gdyby teraz znowu straciła miłość nie umiałaby się podnieść z emocjonalnej podłogi. Mimo tego, że życie traktowało ją okropnie w kwestii miłości to nie popierała zachowania Tamary, ponieważ czuła, że kiedyś zemści się to na dziewczynie dwa razy mocniej. Jednak przyjaciółka Anety zdawała nie robić sobie nic z jej pogadanek.
Niewysoka brunetka o czekoladowym spojrzeniu szła pewnym siebie krokiem przez poszczególne pomieszczenia firmy, której jakiś czas temu została prezesem. Nowa rola spadła na nią tak nieoczekiwanie, że Karina nie miała nawet czasu na jakieś dłuższe zastanawianie się czy podjęta przez nią decyzja jest słuszna. Kiedy ojciec zakomunikował jej, ze to właśnie ona przejmie w firmie jego obowiązki nie wiedziała jak ma zareagować. W końcu miała dopiero dwadzieścia sześć lat, niedawno skończyła studia i chciała jak każdy normalny człowiek mieć sama wybrać swoją dalszą drogę. Niemniej jednak wiedziała, że w zaistniałej sytuacji nie mogła odmówić. Dobrze prosperująca firma mająca szerokie uznanie wśród warszawskiego społeczeństwa potrzebowała powiewu młodości i świeżości, którego właśnie ona miała dostarczyć. Niestety rzeczywistość była daleka od jej idealnego planu działania. Ogrom pracy ją przytłoczył i sprawił, że brunetka nie miała już czasu dla siebie. Kursowała wciąż pomiędzy domem, firmą i służbowymi spotkaniami, a to miało ogromny wpływ na zmianę jej zachowania. Spoważniała, stała się bardziej odpowiedzialna i pracowita, co jej młodsza siostra – Aneta, sprawie ochrzciła mianem sztywniactwa. Poniekąd tak właśnie było. Karina w ogóle nie przypominała innych młodych dziewcząt w swoim wieku. Całkowicie oddała się pracy, wierząc, że jej trud i upór zdziała cuda. Początki były ciężki. Nowe obowiązki, nowi ludzie, masa papierów do podpisywania, ale z czasem dla brunetki stało to się po prosty rutyną z którą bądź co bądź musiała się pogodzić.
Mijający ją ludzie posyłali w jej stronę szerokie uśmiechy i lekko kiwali głową, na co Karina odpowiadała im tym samym, doskonale zdając sprawę, że gdy tylko przekroczy próg swojego gabinetu zostanie szczegółowo obmówiona przez swoich pracowników poczynając od tego jak nakrzyczała z rana na ochroniarza, który przyspał na stanowisku pracy, a kończąc na jej stroju, który znając życie pewnie ją postarzał. Dziewczyna zdążyła przyzwyczaić się do tego, ze była ulubionym tematem plotek w całej firmie. W końcu mogła się tego spodziewać, była młodsza niż większość osób, którzy byli jej podwładnymi, więc nic dziwnego, ze każda jej najmniejsza wpadka czy nieduży błąd w kwestii wyliczeń był zawsze rozkładany na czynniki pierwsze.
- Dzień dobry pani prezes. – miła kobieta w średnim wieku obdarzyła ją ciepłym spojrzeniem
- Dzień dobry pani Basiu – dziewczyna odwzajemniła gest – Po proszę mocną kawę z mlekiem do mojego gabinetu, dobrze?
- Oczywiście już się robi.
Sekretarka – Pani Basia – był chyba jedyną osobą w firmie w której życzliwość i szczerość Karina nigdy nie wątpiła. Kobieta pracowała tu jeszcze za czasów kiedy prezesem był jej ojciec i jakoś nigdy nie mógł narzekać na jej prace.
Brunetka zamykając za sobą drzwi do swojego biura odwiesiła swój płaszcz do szafy stojącej w rogu poczym rozsiadając się wygodnie w miękkim fotelu przymrużyła delikatnie powieki. Była wyczerpana. Poprzedniego wieczoru do późna siedziała nad papierami, a już o bladym świcie musiała podnieść się z łóżka. Cały jej dzień przebiegał w ściśle określony sposób i zapewne gdyby nie mały podręczny kalendarzyk w którym skrupulatnie zapisywała cały plan swojego dnia. Gdyby nie taki grafik, zapewne utonęłaby w morzu obowiązków, a tak miała chociaż poczucie, że w doskonale zaplanowanym czasie nie ma miejsca na jakieś niedopatrzenia.
- Proszę pani prezes. – pani Basia z tym dobrze znanym jej uśmiechem na ustach wkroczyła do gabinetu z tacą na której znajdowała się filiżanka gorącej kawy – Pani kawa.

- Dziękuje. – brunetka momentalnie wyprostowała się w swoim fotelu – Muszę dostarczyć organizmowi kofeiny bo w innym razie padnę na papiery.
- A jadła pani śniadanie? Czy już tradycyjnie dzień rozpoczęty wyłącznie kawą?
- Pani Basiu nie mam czasu na śniadanie. O 10 mam umówione spotkanie na mieście, postaram się wyskoczyć parę minut wcześniej i zjeść coś po drodze.
Kobieta lekko pokręciła głową poczym mrucząc coś pod nosem wyszła z gabinetu. Karina niemal natychmiast objęła dłońmi filiżankę z parującym jeszcze napojem poczym łapczywie upiła parę łyków. Jeśli była od czegoś uzależniona to bez wątpienia była to właśnie kawa. Brunetka nie wyobrażała sobie poranka bez małej czarnej przyrządzonej przez swoją sekretarkę. I chociaż może wydawać się to dziwne, dziewczyna nawet w grafiku umieściła mały odnośnik co do tego co porannego rytuału. Co chwila zerkając na zegarek wiszący na jednej ze ścian Karina próbowała sobie przypomnieć poszczególne punkty dzisiejszego dnia zamieszczone w jej grafiku. Jej rozmyślania przerwał dźwięk jej telefonu. Sięgając do torebki po komórkę na wyświetlaczu zobaczyła powiadomienie o jednej nie odebranej wiadomości. Bez zastanowienia wcisnęła ‘ Odczytaj’ :
‘ Jak zwykle wyszłaś zanim zdążyłam się obudzić. Umówiłam się dzisiaj z Tamarą na zakupy, nie wiem dokładnie o której wrócę. W lodówce masz jeszcze obiad z wczoraj, wystarczy tylko podgrzać w mikrofalówce. Do zobaczenia później. Aneta. ‘ 
Karina uśmiechnęła się delikatnie pod nosem poczym odłożyła telefon na blat biurka. Kiedy jej mama wyjeżdżała z Warszawy dziewczyna obiecała jej, że zajmie się młodszą siostra najlepiej jak potrafi, a tymczasem teraz okazywało się, ze Aneta, mimo tego, ze o pięć lat młodsza, przyjęła na siebie obowiązek opieki nad Kariną. Ale widocznie tak już musiało być, bo o ile w życiu zawodowym brunetka odnosiła spektakularne sukcesy, to o tyle jej życie prywatne kulało. Przeżyła rozwód rodziców, ich kłótnie, awantury, czy kolejne zdrady ojca. Potem doszły zawody miłosne, kilka nie właściwie ulokowanych uczuć i stało się to co było nieuniknione. Karina zapomniała już jak można kochać kogoś bezinteresownie…

11 komentarzy:

  1. i jak Was tutaj nie uwielbiać, no ja to zostanę chyba waszą prywatną fanką :))) chyba nie muszę pisać że mi się podoba, dobrze wiem ile teraz obowiązków ma na głowie Karina moja starsza siostra założyła sobie niewielką firmę a też ma z nią urwanie głowy, a co dopiero coś większego jak u Kariny, po zapoznaniu się z bohaterami coś czuję że te wyczyny Tamary doprowadzą do kłopotów w które zostanie wplątana Aneta tak więc na pewno będzie ciekawie :))

    atak na marginesie oczywiście jeżeli to nie tajemnica mogłybyście mi podać co to za czcionka która znajduje się w nagłówku? bardzo mi się podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dziewczynki kochane ;* Z chęcią będę świadkiem powstawania kolejnego fantastycznego dzieła spod waszych rączek :D
    Czyli teraz dwie trudne sztuki kontra dwa przystojniaki z Warszawy ^^ oho, zapowiada się niezwykle ciekawie :)
    Bo przecież nigdy nie jest tak, jakby się chciało. Obie zarzekają się, że miłości nie ma i więcej się nie zakochają, ale pewne osobniki ;p to zmienią. Nawet nie będą wiedziały kiedy. I cąły plan i grafik sz.lak trafi o :) Na miłość nie ma rady :)
    a tak po przeczytaniu bohaterów... Zbyszek będzie się chciał zemścić... Czy on czasem nie pomyli Tamary z Anetą?? no helou ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. no dziewczyny zapowiada się super;)
    zresztą wszystko co wychodzi spod Waszych rąk jest wspaniałe...
    uwielbiam Wasze opowiadania....
    no i już wiem że tą historię też będę uwielbiała....
    nie mogę się już doczekac kolejnych odcinków i tego co wymyśliłyście;)
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej. Jestem właśnie po przeczytaniu odrobiny czułości w waszym wykonaniu, no i trochę nie potrafię się ogarnąć. Chociaż nie. Trochę to niewystarczające słowo w tej sytuacji. I jak zakończyłyście całe opowiadanie tym rozdziałem to pomyślałam sobie, że chcę więcej. I proszę, oto wy tworzycie już coś nowego! :)
    Tamara - znam niestety taką dziewczynę jak ona. Bawi się uczuciami innych, nie zważając na to, jak ich rani. Ale to się kiedyś wszystko odwróci przeciwko niej. I zobaczymy co wtedy zrobi. Aneta, nie wiem chyba jest miła, ale nie mogę jj tak do końca po tym jednym rozdziale określić. Skoro wybrała prawo, to najwidoczniej jest ambitna. No i inteligentna. Dba o swoją siostrę, tak jakby odgrywając rolę matki :) Widać, że pomimo lekkiej różnicy wieku mają ze sobą dobry kontakt. No i Karina. Ostatnia. I najbardziej tajemnicza. Wydaje mi się, że to właśnie ona mnie najbardziej zaskoczy w tym opowiadaniu. Czuje, że pokaże prawdziwą siebie, gdzieś tam schowaną. I chciałabym, żeby z tym tak długo nie czekała. No bo hej, czy nie każdemu należy się trochę radości w życiu? Wydaje mi się, że jej szczególnie! :D
    pozdrawiam serdecznie i z rozkoszą czekam na nowy rozdział :)
    eksperci-zycia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się podoba ;D Karina prezesem firmy ojca;D Aneta która została zraniona i nie szuka miłości a Tamara to ta która właśnie łamie serca facetom;D Zapowiada sie bardzo ciekawie;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak,tak, tak!!!!! oj zawsze, wszędzie i o każdej porze, przeczytam wszystko! dosłownie :))))) już mnie urzekłyście :)))) ajjjj Warszawiacy;p hahahah znaczy dwa konkretne osobniki :) i już jestem kupiona :) nic mi więcej nie potrzeba;p ajjjjj dziewczyny zawarły pakt przeciwko jakiejkolwiek miłości, chcą się tego trzymać, ale myślę, że któregoś pięknego dnia wszystko weźmie szlak;p w końcu z miłością nikt jeszcze nie wygrał. Zobaczymy jak to będzie :) cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam jak piszecie! :) dobrze,ze zaczęłyście kolejne opowiadanie. Ciekawa jestem bardzo co się bedzie działo ze względu na opisy bohaterów. Już się nie mogę doczekać kolejnego. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej:) Nowe opowiadanie bardzo mi się podoba i co ...

    ... najważniejsze jest bardzo ciekawe... jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Anety i Kariny:) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział przekomiczny. W ogóle jesteście moim światłem dziewczyny. Uwielbiam waszą twórczość. Zawsze daje takiego kopa, że chce się żyć. ;) Ja chce następny.! Pozdrawiam was i zapraszam na 4 rozdział opowiadania "Łzy smakują jak sny..." .

    http://lzy-perlami-szczescia-sa.blog.onet.pl.

    OdpowiedzUsuń
  10. Maleńka Siatkarka19 lipca 2012 13:47

    Kompletnie nie mam pojęcia, dlaczego zaczynam dzisiaj czytać coś zupełnie nowego kiedy mam do nadrobienia parę zaległości. Rozdział jest ciekawy i właściwie podczas ostatniej rozmowy, powiedziałaś, że główny wątek stanowi problem bohatera, zachęciło mnie do przeczytania. Nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń, pozdrawiam:*:)

    OdpowiedzUsuń
  11. 26 years old Community Outreach Specialist Sigismond Siaskowski, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and Reading. Took a trip to Archaeological Site of Atapuerca and drives a GM Futurliner. przejdz na moja strone

    OdpowiedzUsuń