czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 12 – „Haustami piję miłość, a gdy trzeba mam więcej łez niż ocean.”


Przeraźliwy dzwonek budzika wyrwał Michała z krainy snu. Otwierając lenie powieki dłonią wyszukał na stoliku nocnym sprawcy całego hałasu. Jednym przyciskiem wyłączając telefon Kariny Bąkiewicz odłożył go z powrotem na miejsce. Widząc na planszy zegara kilka minut po piątek lekko pokiwał głową. Który normalny człowiek wstaje o tej godzinie? Ukradkiem spoglądając na brunetkę, która mocno w niego wtulona smacznie spała, na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. To co miało miejsce kilka godzin temu dla ich obojga było magiczną i wspaniałą chwilą. Stali się jednością i doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że pokonali kolejną barierę w swoim związku. Teraz miało być już tylko lepiej. Muskając swoimi wargami jej odsłonięte czoło mocniej objął ją swoim ramieniem poczym zamykając powieki zasnął czując ciepło ciała ukochanej kobiety tuż przy swoim…
… Karina niechętnie otworzyła powieki słysząc dzwonek swojego telefonu. Delikatnie podnosząc się z łóżka zaspana rozejrzała się po pomieszczeniu. Widząc śpiącego obok Michała na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Sięgając dłonią za niego zgarnęła z szafki swój telefon. Widząc jak chłopak mruczy coś pod nosem delikatnie pokręciła głową poczym nacisnęła zieloną słuchawkę.
-
Tak?
-
Pani prezes, co pani najlepszego wyrabia? Gdzie pani jest?
Rozpoznając po drugiej stronie głos swojej sekretarki dziewczyna nagle oprzytomniała. Owszem wczorajszy dzień miała wolny i chociaż bardzo pragnęła również i dzisiaj odpocząć sobie w silnych ramionach Bąkiewicza, to niestety taka ewentualność nawet nie wchodziła w grę. O dziewiątej rano była umówiona z włoskimi kontrahentami w celu dokładnego omówiona ich wspólnej współpracy. Dobrze wiedziała jak to spotkanie jest ważne dlatego już dzień wcześniej   przygotowała sobie wszystkie potrzebne rzeczy takie jak odpowiedni strój czy niezbędne umowy. Żeby nie zaspać ustawiła sobie budzik, aby jeszcze przed wyjściem miała wystarczająco dużo czasu, aby przygotować siatkarzowi śniadanie.
-
Pani Krysiu, ale przecież spotkanie miało być o 9, a jeszcze przecież… - brunetka spojrzała na zegarek, widząc jak wskazówki pokazują parę minut przed 10 zamarła – O matko! Niech pani coś wymyśli, że stoję w korku, mieszkanie mi się pali no cokolwiek. Za pół godziny jestem w firmie.
Rozłączając się w pośpiechu zaczęła wstawać z łóżka. Nie miała pojęcia jak doszło do tej całej sytuacji. Przecież ustawiła budzik, a tymczasem nie obudziła się na jego dźwięk. Nie pamiętała już kiedy ostatni raz jej się spóźniła na spotkanie z klientem. Zawsze była punktualna i obowiązkowa, a tymczasem teraz już prawie godzinę temu miała być w biurze, a znajdowała się jak na razie w całkowitej rozsypce.
-
Co się dzieję? – słysząc zaspany głos Michała odwróciła się w jego kierunku – Co za mieszkanie się pali? Jaki korek? O czym ty mówiłaś.
Siadając na łóżku siatkarz uważnie przypatrywał się brunetce. Jego czekoladowe tęczówki dokładnie lustrowały każdy jej krok.
-
Zaspałam i spóźniłam się na spotkanie. Przecież ci Włosi będą wścieli, nienawidzą kiedy ktoś się spóźnia.
-
Spokojnie kochanie, na ciebie nie da się długo gniewać, znam się po własnym przykładzie. – podchodząc bliżej niej oplótł swoimi dłońmi jej wąską talię, a na jego wargi subtelnie musnęły jej nagi kark
-
Michał nie teraz, naprawdę się śpieszę. – oswobadzając się z jego uścisku Karina zaczęła zakładać na siebie przygotowany wczoraj strój – Nie wiem jak mogłam nie usłyszeć budzika. Zawsze mam taki lekki sen, a tymczasem dzisiaj spałam jak zabita.
-
Coś dzwoniło o piątej ale wyłączyłem. Co za normalny człowiek wstaje o tak wczesnej porze?
Dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem.
-
Może tak ja? No wiesz co, Michał.
Chłopak delikatnie wzruszył ramionami uśmiechając się ciepło w jej kierunku. Pewnie w każdym innym przypadku na miejscu udusiłaby tego, kto byłby winny jej spóźnieniu. Nie mniej jednak patrząc na Bąkiewicza nie mogła się na niego gniewać. Siatkarz był do tego stopnia rozczulający, ze jego roztrzepanie dodawało mu niebywałego uroku.
-
Przepraszam, nie wiedziałem. Myślałem, że zjemy razem śniadanie.
-
Innym razem. – zapinając na ręku srebrną bransoletkę dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie pod nosem – A co byś powiedział na wspólną kolację? Do późna muszę siedzieć dzisiaj w firmie, więc wieczorem będę głodna jak wilk.
-
 Taaak? – brunet znacząco uniósł prawą brew ku górze – Kolacja powiadasz, a co byś powiedziała na naleśniki a’la Bąk, niestety nic innego samodzielnie ugotować nie umiem.
-
Zjem nawet i twoje naleśniki – podchodząc bliżej niego brunetka wspięła się na palce aby musnąć swoimi wargami policzek chłopaka –
-
A na deser proponuje Bąka w sosie własnym, co ty na to?
Śmiejąc się radośnie Karina lekko pokręciła głową.
-
Muszę już iść. Złapię jakąś taksówkę i w drodze się jakoś ogarnę z fryzurą i makijażem.
-
A tak w ogóle to która godzina?
-
Za kilka minut będzie dziesiąta.
-
Jasna cholera, Panas mnie zabije! – Michał dość mocno klepną się otwartą dłonią w czoło – Od godziny powinien był być na sali i ćwiczyć zagrywkę. Może powiem mu, ze paliło mi się mieszkanie, co? 
Karina z uśmiechem przytaknęła chłopakowi poczym w pośpiechu wyszła z jego mieszkania…

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Zbyszek siedząc przy barze z gorzkim uśmiechem przypatrywał się sylwetkom dwóch znajomych osób, które zajmując miejsca przy jednym ze stolików zawzięcie o czym rozmawiały. Już sam nie wiedział co o tym wszystkim ma myśleć. Z jednej strony widział jak Michał cierpiał po tej całej przygodzie ze studentką prawa, ale widząc jego teraz jak bez żadnego skrępowania rozmawia z Anetą miał w głowie mętlik. To nie miało zajść tak daleko. Bartman przygotował sobie już idealny plan zemsty. Z mistrzowską dokładnością obmyślił każdy najmniejszy szczegół swojego postępowania. To miała być taka krótka piłka. Szybko uwodzi dziewczynę, zasypuje komplementami i czułymi słówkami po czym w okrutny i bezlitosny sposób zrywa z nią, postępując dokładnie tak samo jak ona kilka miesięcy temu z Kubiakiem. Wszystko miało być proste do zrealizowania i nie miało przysporzyć mu zbytnik trudności. Niestety Zbyszek nie przewidział jednego – miłości. Tak, tak, zakochał się w Anecie. Nie miał nawet pojęcia w którym momencie brunetka stała się dla niego kimś więcej niż tylko ofiarą. Dziewczyna miała w sobie to coś, co sprawiało, że serce siatkarza biło dwa razy szybciej za każdym razem kiedy tylko czuł dotyk jej aksamitnej skóry na swoim ciele. Byłą piękna, młoda, inteligentna, ale zarazem skrzywdziła Michała – jego najlepszego przyjaciela. Kubiak zawsze był dla Zbyszka jak brat dlatego on nie mógł teraz tak po prostu puścić w niepamięć to co miało miejsce kilka miesięcy temu, nawet jeśli byłoby to jednoznaczne z tym, że straciłby coś pięknego, czym bez wątpienia była więź jaka łączyła jego i Anetę.
- Barman. Jedną setkę. – Siatkarz machnął ręką na młodego chłopaka stojącego za ladą
Po chwili mały kieliszek stał już przed nim. Nie zwlekając zbytnio Zbyszek wypił za jednym łykiem zawartość naczynka. Kilka głębokich wdechów i mógł przejść do kulminacyjnego punktu swojego planu.
- Aneta mogę cię prosić na chwilkę. – chwytając ją delikatnie za ramie poprowadził w miejsce gdzie z dala od ciekawskich spojrzeń przyjaciół z zespołu mogli w spokoju porozmawiać.

- Coś się stało?
- Miło się rozmawiało z Michałem, co? -  na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek – Czyli teraz co będziesz udawała, że nic się nie wydarzyło?

- Słucham? – brunetka była zdziwiona zachowaniem chłopaka – O co ci chodzi Zbyszek?
- Już ty doskonale wiesz o co. Myślałaś, że ja jak Michał dam ci się wciągnąć w te twoje gierki? Że będziesz mogła postąpić ze mną tak samo jak z nim?
- Bartman do cholery co ty za głupoty pleciesz? – brunetka energicznie pokręciła głową – Jakie znowu gierki? Jakie traktowanie? Słuchaj ja i Michał… - nie pozwolił jej dokończyć
- Ja doskonale wiem co się wydarzyło pomiędzy wami. Widziałem Michała po tym w jak perfidny sposób go rzuciłaś i jak gdyby nigdy nic dalej cieszyłaś się życiem, a on przez kilka ładnych tygodni nie mógł się z tego pozbierać. Ale wiesz co ci powiem? Że ten cały nasz związek to była fikcja, czysta gra abyś to ty chociaż raz poczuła się jak ofiara.
- Co? Zbyszek o czym ty do mnie mówisz?
Bartman zobaczył jak w kącikach jej oczu zaczęły się pojawiać pierwsze kropelki łez. Coś wewnątrz jego duszy krzyczało, aby przestał bawić się w tą durną zemstę i po prostu porwał wątłe ciało brunetki w swoje silne ramiona, ale nie mógł tak postąpić. Z kamienną twarzą wykonywał ostatni punkt swojego planu idealnego, chociaż jego słowa raniły nie tylko Anetę, ale przede wszystkim jego własne serce.
- To co słyszysz. Nasz związek nigdy nic dla mnie nie znaczył. Byłaś tylko moją ofiarą, rozumiesz? Byłaś mi potrzeba tylko i wyłącznie do tego, abym mógł zemścić się za Michała.
- Mówiąc, że mnie kochasz też kłamałeś, tak? – po jej zaróżowionych policzkach wolno zaczęły się toczyć kropelki słonej cieczy – Kiedy zapewniałeś mnie o swoim uczuciu, o tym, że jestem wyjątkowa, że jestem jedyną kobietą w twoim sercu, to po prostu kłamałeś?!
Ostatkiem sił siatkarz wymusił na sobie triumfalny uśmiech.
- Myślisz, że gdyby nie chodziło mi o zemstę to sam tak po prostu bym się z tobą związał? Z taką perfidną, fałszywą i zakochaną w samej sobie kobietą. Musiałbym być skończonym idio… - nie dokończył czując na swoim policzku jej piekący ślad po jej dłoni

Nie czekając ani sekundy dłużej brunetka wyminęła go poczym w pośpiechu udała się do stolika gdzie jeszcze przed chwilą wszyscy siedzieli w przyjaznej i miłej atmosferze. Zgarniając z sofy swoją torebkę dziewczyna niemal wybiegła z klubu. Delikatnie rozmasowując ręką obolałe miejsce Bartman odprowadził ją wzrokiem do wyjścia. Dopiął swego, zemścił się. Zranił i upokorzył Anetę do tego stopnia, że był przekonany o tym, że już nigdy więcej żaden mężczyzna nie zostanie przez nią potraktowany tak jak doświadczył tego Michał. Bartman powinien być z siebie dumny. W końcu stanął na wysokości zadania. Dlaczego więc jednak zamiast się cieszyć ze zwycięstwa, on czuł się jak ostatni dupek…

11 komentarzy:

  1. Haha ;D. Michał i Karina mnie rozwalają ; ). Świetni są… oboje są spóźnieni, ona na spotkanie z włoskimi kontrahentami, a on na trening. Fajną wymówkę sobie oboje wymyślili ; >. Spotkają się wieczorem, super xD. Dobrze, że Karina nie wściekła się na Michała za ten budzik ;p.
    Kurczę, ale z tego Bartmana to jest idiota. Normalnie jakbym go dorwała, to… ugh. Jestem ciekawa co zrobi, gdy dowie się, że to nie ta dziewczyna, która miała być ofiarą jego zemsty. Oj, Zbyszek… będziesz cierpiał. Już teraz źle się czujesz, po tym co powiedziałeś Anecie. Biedna Anetka ;/. Znowu cierpi, ech…
    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek. Powiadomcie mnie oczywiście ;*
    Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  2. no wiesz co?? szkoda mi Bartmana. Niech Misiek interweniuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i Bartman dopiął swego, zemscił sie tylko szkoda że nie na właściwej osobie... mam nadziej, ze Michał otworzy mu oczy i powie, mu że to nie aneta tylko zupełnie inna go tak skrzywdziła.
    a co do Kariny i Bakiewicz to dobrze, że sa razem szczęsliwi:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek postawił przyjaźń wyżej od miłości, to jest piękne, ale często lubi się zemścić, wiem po sobie a potem zostajemy z niczym, oczywiście tutaj tak nie będzie, ale w realnym świecie to już jest inaczej, czy on nie mógł najpierw pogadać z Michałem, no tak oczywiście że nie, oj Zbyś ty myślący inaczej :P ja nie wiem co on będzie musiał zrobić by Aneta mu wybaczyła, bo po czymś takim to nie wiem czy przejście całek Polski na kolanach wystarczy, scenka między, Kariną a Michałem przezabawna, najpierw Bąku śmiał się ze swojej ukochanej a potem sam zorientował się ze się spóźnił, co ta miłość robi z nami, zapominamy o upływającym czasie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ujął mnie Zbyszek tym ze tak pięknie chcial sie zachować w stosunku do Michala ale zapomniał w tym wszystkim o sobie i o tym ze jego uczucia tez powinny sie liczyć. Przede wszystkim powinien kierować sie wlasnie uczuciami,tymi prawdziwymi a nie tylko i wyłącznie checia zemsty. Upokorzył Anete ktora nie jest niczemu winna. Boje sie co z tego wyniknie i jak pan B. to odkręci.
    U drugiej pary sielanka az milo tylko cos mnie łupie w kościach,dając tym samym do zrozumienia ze cos sie wydarzy u Kariny i Miska. Zycie...
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcza smutno mi ale no cóż sielanka musiała się kiedyś skończyć. Plan jest planem. Ja bym nie wybaczyła potem nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hhahaha to ja też poproszę Bąka w sosie własnym;p brzmi jakże apetycznie;p hahaha. Dobrze, dobrze Michał dba o swoją kobietę :) 5 rano? o matko, dobrze Michał, że wyłączyłeś ten telefon;p w końcu mieszkanie się pali;p czy coś;p hahaha już nam Karina coś wymyśli, ale na Bąka nie da się gniewać- wiadomo ma ten urok osobisty :). Ooooo tak Bartman to jest zły zdecydowanie- się mu w głowię poprzewracało!! dopiął swego w imię Michała- jejku co on by dla niego nie zrobił?- no właśnie, tylko mógł się wcześniej upewnić, bo coś wyraźnie mu się pomyliło i to bardzo. Będzie tego żałował, on już tego żałuje, Aneta nie da się tak łatwo przeprosić. Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahah ja bardzo chętnie się wproszę na tego Bąka w sosie własnym :D żartuje ;p ale zaszaleli widzę :D wiadomo, że przy Michale się lepiej śpi :) chyba raz w życiu się wyspała porządnie :D a Michał dobrze zrobił :) wiedziałam, że mu wybaczy a do tego sama zaproponowała znów wspólny wieczór ^^ jak to się mówi apetyt rośnie w miarę jedzenia :D
    Oj bardzo zły Zbyszek, oj zły on zdecydowanie. I po choinkę to robił? Jak sam stwierdził, że się zakochał? Poznał ją doskonale i widział, że ona nie mogła być zdolna o takich rzeczy. Aneta się nie patyczkowała, nie tłumaczyła tylko od razu plask, i bardzo dobrze! Należało mu się. Nie wiem, co teraz będzie, ale Anetka potrzebuje wsparcia, może Karinka ją pocieszy?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdziwiło mnie,ze Karina nie zareagowała bardziej impulsywnie na to,ze Michał wyłączył budzik i w sumie przez niego zaspała na ważne spotkanie biznesowe. Ale może dzięki niemu wreszcie zwolni tempo i doceni co tak naprawdę jest ważne? Mam taką nadzieję :) A Bartman to zły człowiek :D Ja mam nadzieję,ze teraz mu Misiek wszystko wygarnie. I wcale bym się nie zmartwiła gdyby Aneta nie wybaczyła mu. Zachował się jak ostatni palant bawiąc się w jakąś dziecinna zemstę. Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój Boże. Jak on mógł... ?! Brawo. Brawooo :( To ja nie wiem, jak on się poczuje, jak się dowie od Miśka, że Aneta, to nie ta, która złamała mu serducho. Chyba dwa razy podlej. Bo nie dość, że zrobił Anecie takie świństwo, to jeszcze to jest koszmarna pomyłka, więc podwójna krzywda. Jeju... Czy ona mu wybaczy? Na te jego piękne, zielone tęczówki? Ale też on sam siebie zranił. Wspaniały z niego przyjaciel, ale bez przesady... Nie wiem, czy Michał by sobie życzył takiego czegoś?
    Co do Bąkiewicza i Kariny... Przeuroczo. Poukładana pani prezes zaczyna się spóźniać. Szoook.
    Czekam na następny part!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasna cholera. Jednocześnie mam ochotę walnąć go prosto w ten pusty łeb, a z drugiej pogłaskać i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Nie umiem się zdecydować. Mam nadzieję, że następny rozdział rozjaśni mój umysł ;D
    Pozdrawiam, M. [neonow-szept.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń