Słowa siostry Anety cały czas huczały w głowie Bartmana. Ona
chciała się zabić, chciała popełnić samobójstwo przez niego. Przecież to
wszystko nie tak miało wyglądać. Owszem brunetka miała cierpieć, ale nie do
takiego stopnia, aby targnąć się na własne życie. Od natłoku sprzecznych
informacji Zbyszkowi, aż zaczęło kręcić się w głowie. Z jednej strony
dzisiejszego poranka siostra Anety dobitnie dała mu do zrozumienia, że
dziewczyna jest delikatna i wrażliwa, z drugiej zaś widział jak cierpiał Michał
po tym jak ona zachowała się jak zimna suka pozbawiona jakichkolwiek uczuć.
Zupełnie dwie różne osobowości. Jedynym sensowym rozwiązaniem była w tym momencie
rozmowa z Kubiakiem, tylko on mógłby powiedzieć prawdę jak naprawdę było z
Anetą. Korzystając z małej przerwy podczas treningów Zbyszek podszedł do
przyjaciela, który siedząc wygodnie na ziemi popijał wodę z butelki.
- Misiek, możemy pogadać?
- Jasne. – młodszy z przyjmujących uśmiechnął się szeroko – Tylko o czym?
- O Anecie.
- No wiesz to chyba już ty wiesz dużo więcej na jej temat ode mnie. Znam ją tylko przelotnie. No, a dopiero ostatnio miałem przyjemność porozmawiać z nią trochę dłużej. Ale tak na pierwszy rzut oka to bardzo fajna dziewczyna, nie wierzę, że miałeś takie szczęście, żeby ją poznać.
Słuchając kolejnych słów Michała Bartman czuł jak jego nogi stają się miękki jak z waty, a ręce mimowolnie zaczynają drzeć. A jednak jego najgorsze przypuszczenia powoli stawały się rzeczywistością. Siadając obok Kubiaka, Zbyszek energicznie pokręcił głową.
- Ale jak możesz o niej tak mówić, przecież to przez nią cierpiałeś, długo nie mogłeś się pozbierać. – niczym tonący ostatkiem sił próbuje dosięgnąć koła ratunkowego, tak samo w tym momencie i on próbował zaprzeczyć wszystkim faktom
- Zbyszek co ty wygadujesz? Przecież mnie i Anetę nigdy nic nie łączyło. Ona była przyjaciółką Tamary i przecież to nie ona była winna naszemu rozstaniu.
- Ale wszystko się zgadzało. Studentka prawa, żółty płaszcz, znała cię. To wszystko trzymało się kupy. – zrezygnowany brunet schował twarz w dłoniach
- Co ty najlepszego Bartman zrobiłeś? O co w tym wszystkim chodzi? Ta dziewczyna, z którą tak kłóciłeś się z rana ma z tym wszystkim coś wspólnego.
- Szkoda słów. Chciałem dobrze, a jak zwykle wszystko schrzaniłem…
Trudno było nazwać jak po tym wszystkim czuł się Bartman. W głębi serca naprawdę zależało mu na Anecie, nie mniej jednak obiecał sobie, ze pomści przyjaciela. I tak też uczynił. Tylko, że to wszystko za pomocą jakiegoś fatalnego nieporozumienia stało się jedną wielką pomyłką. Przecież gdyby brunetka dopięła swego i z powodzeniem targnęłaby się na swoje życie, on nigdy więcej nie mógłby już spojrzeć w swoje odbicie w lustro. Czuł się podle, jak ostatni kretyn.
- Misiek, możemy pogadać?
- Jasne. – młodszy z przyjmujących uśmiechnął się szeroko – Tylko o czym?
- O Anecie.
- No wiesz to chyba już ty wiesz dużo więcej na jej temat ode mnie. Znam ją tylko przelotnie. No, a dopiero ostatnio miałem przyjemność porozmawiać z nią trochę dłużej. Ale tak na pierwszy rzut oka to bardzo fajna dziewczyna, nie wierzę, że miałeś takie szczęście, żeby ją poznać.
Słuchając kolejnych słów Michała Bartman czuł jak jego nogi stają się miękki jak z waty, a ręce mimowolnie zaczynają drzeć. A jednak jego najgorsze przypuszczenia powoli stawały się rzeczywistością. Siadając obok Kubiaka, Zbyszek energicznie pokręcił głową.
- Ale jak możesz o niej tak mówić, przecież to przez nią cierpiałeś, długo nie mogłeś się pozbierać. – niczym tonący ostatkiem sił próbuje dosięgnąć koła ratunkowego, tak samo w tym momencie i on próbował zaprzeczyć wszystkim faktom
- Zbyszek co ty wygadujesz? Przecież mnie i Anetę nigdy nic nie łączyło. Ona była przyjaciółką Tamary i przecież to nie ona była winna naszemu rozstaniu.
- Ale wszystko się zgadzało. Studentka prawa, żółty płaszcz, znała cię. To wszystko trzymało się kupy. – zrezygnowany brunet schował twarz w dłoniach
- Co ty najlepszego Bartman zrobiłeś? O co w tym wszystkim chodzi? Ta dziewczyna, z którą tak kłóciłeś się z rana ma z tym wszystkim coś wspólnego.
- Szkoda słów. Chciałem dobrze, a jak zwykle wszystko schrzaniłem…
Trudno było nazwać jak po tym wszystkim czuł się Bartman. W głębi serca naprawdę zależało mu na Anecie, nie mniej jednak obiecał sobie, ze pomści przyjaciela. I tak też uczynił. Tylko, że to wszystko za pomocą jakiegoś fatalnego nieporozumienia stało się jedną wielką pomyłką. Przecież gdyby brunetka dopięła swego i z powodzeniem targnęłaby się na swoje życie, on nigdy więcej nie mógłby już spojrzeć w swoje odbicie w lustro. Czuł się podle, jak ostatni kretyn.
Siedząc w swoim samochodzie Zbyszek uparcie wpatrywał się w
drzwi wejściowe do szpitala zastanawiając się co powinien zrobić. Trudno było
nazwać jak po tym wszystkim czuł się Bartman. W głębi serca naprawdę zależało
mu na Anecie, nie mniej jednak obiecał sobie, ze pomści przyjaciela. I tak też
uczynił. Tylko, że to wszystko za pomocą jakiegoś fatalnego nieporozumienia
stało się jedną wielką pomyłką. Nie wiedział co takiego ma teraz zrobić.
Jednego był pewien – musiał jak najszybciej porozmawiać z Anetą i jej to
wszystko wytłumaczyć. Przecież się w niej zakochał. Jej wątła sylwetka stawała
mu przed oczami za każdym razem kiedy tylko przymykał powieki. Potrzebował jej,
jej śmiechu, dotyku, bliskości. Niesiony chorą żądzą władzy zapomniał o tym co
w życiu jest najważniejsze – o miłości. Pragnął zemścić się na niej za Michała,
jednak jednocześnie gryzły go wyrzuty sumienia. Widział w jej tęczówkach te
dwie iskierki za każdym razem kiedy oboje mocno trzymali się w objęciach, czuł
bicie jej serca, drżenie ciała za każdym razem kiedy zasypywał je subtelnymi
pocałunkami. Jednak podjął decyzję, że musi dotrzymać danego sobie słowa,
wywiązać się z umowy, a teraz cierpiał razem z nią. Jedna pomyłka, nieprzemyślana
do końca decyzja i zarówno on jak i Aneta przechodzili zapewne w tym momencie
najgorszy okres w swoim dotychczasowym życiu. Gdyby tylko mógł to wszystko
naprawić. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej wyciągnął z kieszeni kurtki
swój telefon. Wystukując dobrze znaną dziewięciocyfrowa kombinacje wziął
głęboki wdech poczym nacisnął zieloną słuchawkę.
- Anetka proszę cię odbierz.
- Przepraszamy abonent jest czasowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później…
- Anetka proszę cię odbierz.
- Przepraszamy abonent jest czasowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później…
Zrezygnowany
brunet schował komórkę z powrotem do kieszeni. Musiał podjąć inne środki. Od
jego rozmowy z siostrą Anety minęło raptem dwa dni. Mając nadzieję, że
dziewczyna jeszcze nie opuściła szpitala postanowił przyjechać pod ośrodek
opieki medycznej, który znajdował się najbliżej ich mieszkania. Teraz wystarczyło
już tylko pójść na Izbę Przyjęć i zapytać się, czy w budynku przebywa pacjentka
o nazwisku Rakowska. To była jego ostatnia szansa. Doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, ze to może być jedyna okazji, aby z nią porozmawiać. W końcu jej
siostra zapowiedziała, że dołoży wszelkich starań, aby on nie zbliżał się do
brunetki. A on musiał jej to wszystko wytłumaczyć, przeprosić, błagać o
wybaczenie. Po prostu musiał. Już sięgał ręką do klamki, aby zrealizować swój
plan kiedy zobaczył, że z budynku szpitala z torbą w ręku wychodzi jego
drużynowy kolega – Michał Bąkiewicz. Zaciekawiony wpatrywał się w przyjaciela,
przypuszczając, ze najprawdopodobniej na kogoś czekał. Nie mylił się. Po chwili
Bartman zobaczył również Anetę, która wychodząc kurczowo trzymała się ramienia
siostry. Jej blada cera, sprawiła, ze Bartman miał ochotę sam sobie przyłożyć w
twarz. Odprowadzając wzrokiem całą trójkę do samochodu Bąkiewicza Zbyszek
poczuł pod powiekami piekące kropelki słonej cieczy. Zaciskając mocniej dłonie
na kierownicy nawet na chwilkę nie spuszczał z oczu Anety. Była słaba i
chłopakowi zdawało się, ze gdyby nie ramie siostry zapewne dziewczyna osunęłaby
się na ziemie. Miał ochotę podbiec do niej i obejmując mocno do siebie
zapewniać, ze wszystko będzie dobrze. Ale przecież tak nie było. Swoim
postępowaniem sprawił, że kobieta, którą kocha powoli staczała się na dno…
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Michał siedząc w kuchni mieszkania Kariny nerwowo obracał w swoich dłoniach komórkę. Sam nie wiedział czy wizyta zespołowego kolegi – Ardo Kreeka, w domu dziewczyn jest takim dobrym rozwiązaniem. Fakt sam zawalił bo zupełnie zapomniał o tym, że umówił się z nim na męski wieczór, jednak ostatnimi czasu tyle rzeczy się działo, ze po prostu wypadło mu to z głowy. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzał teraz u dziewczyn widząc, że samej Karinie trudno jest pogodzić obowiązki zawodowe z byciem pełnoetatową panią domu, postanowił jej pomóc i nawet kiedy brunetka była w pracy on wpadał, aby mieć oko na Anetę. Polubił ją, oboje z Kariną miały ze sobą wiele wspólnego chociaż obie uparcie twierdziły, ze równią się od siebie jak ogień i woda. W pewnym sensie obie były zagubione i obie potrzebowały męskiego wsparcia. Karina znalazła takowe w Bąkiewiczu, a tymczasem jej młodsza siostra musiała nauczyć się żyć bez Bartmana, niestety słabo jej to wychodziło.
- Na pewno Ardo nie będzie sprawiał żadnych problemów? – upewniając się, że są sami w pomieszczeniu Michał uśmiechnął się lekko w stronę swojej dziewczyny – Bo wiesz w razie czego to ja po prostu pójdę z nim na miasto, albo do mnie.
- Michaś, przecież sama zaproponowałam, żeby do nas wpadł tak? – brunetka odwzajemniła gest – I na pewno nie będzie nikomu przeszkadzał.
- Ale wiesz, może Aneta będzie chciała…
- Anecie na pewno przeszkadzać nie będzie – wchodząc do kuchni młodsza z sióstr Rakowskich zaśmiała się delikatnie – I wiesz co Michał w sumie to fajnie, że tak się o nas troszczysz i tak dalej. Zawsze chciałyśmy mieć starszego brata. Oczywiście, w sensie, że ja chcę cię za takiego uważać, bo to jakim uczuciem cię Karinka darzy to chyba zupełnie inaczej się nazywa.
- Już, już siostrzyczko. – pani prezes z uśmiechem lekko pokręciła głową, w tym samym momencie cała trójka usłyszała dzwonek do drzwi – Otworzysz Skarbie?
Bąkiewicz bez słowa wstał aby spełnić prośbę brunetki. Nie do końca chodziło mu tylko o Anetę. Owszem zależało mu na tym aby dziewczyna w spokoju mogła dochodzić do siebie po tym co się nie tak dawano stało, ale było coś jeszcze. Michał zauważył dziwne zachowanie swojego przyjaciela co do Kariny. Cały czas zasypywał ją komplementami, posyłała przesłodkie uśmiechy i wodził za nią wzrokiem, a Bąkiewicz najzwyczajniej w świecie był o nią zazdrosny. Już nawet nie krył się z tym, że nie podoba mu się postępowanie Ardo, ale za każdym razem gdy tylko zaczynał o tym rozmowę Kreek ze śmiechem schodził na inne tematy.
- Cześć Bąku. – otwierając drzwi od progu uderzył Michała ten szeroki i szczery uśmiech przyjaciela – A gdzie jest Karina?
- W kuchni, razem z Anetą.
- To się dobrze składa, to się bardzo dobrze składa. – chłopak wyminął go w drzwiach i dopiero teraz Bąkiewicz dostrzegł w jego dłoni dwie małe, czerwone różyczki
Jego pięści mimowolnie się zacisnęły. Podążając za Ardem mamrotał pod nosem bluzgi na temat kolegi po fachu.
- Witam. Piękne kwiaty, dla pięknych dziewcząt.
- Cześć. I dziękujemy, ale nie trzeba było. – Karina musnęła swoimi wargami policzek chłopaka, co sprawiło, że ciśnienie Bąkiewicza momentalnie podskoczyło do góry – I bez tych różyczek byśmy cię wpuścili.
- Zawsze mnie uczono, że w gości nie przychodzi się z pustymi rękoma, więc tak pomyślałem, że może różyczki będą odpowiednie.
- Będą, będą. – Aneta uśmiechnęła się serdecznie w stronę przybyłego gościa – Ale teraz bardzo was przepraszam i chyba pójdę do siebie.
- Może posiedzisz z nami? – starsza siostra spojrzała z troską na dziewczynę
- Nie chyba się położę. A wy siedźcie tu sobie i rozmawiajcie nawet do białego rana.
- Jutro mamy mecz więc to odpada. Ale kiedyś na pewno. – Kreek puścił oczko w stronę Kariny
Z sekundy na sekundę Michał denerwował się jeszcze bardziej. A podobno miał to być taki miły wieczór w przyjacielskiej atmosferze. Jasne. Widząc wzrok Ardo skupiony na brunetce kiedy ta podawała mu herbatę Bąkiewicz nie miał już żadnych złudzeń. Jego przyjaciel mocno podrywał jego dziewczynę! A przecież ona była jego, a Kreek musiał jak najszybciej dowiedzieć się tego, że nie może mieszać się w ich życie.
- Proszę cię bardzo. – Karina postawiła przed gościem filiżankę z ciepłym napojem poczym zachęcona przez Michała skinieniem głowy usiadła na jego kolonach.
Jej delikatnie dłonie oplotły szyje bruneta. Widząc jak Ardo lustruje ich wzrokiem Bąkiewicz musnął swoimi wargami policzek dziewczyny.
- A to za co? – zdziwiona zaśmiała się głośno mocniej wtulając się w swojego chłopaka
- Za nic. Tak po prostu.
- Ja to się Michałowi wcale nie dziwię. Gdybym miał taką piękną, mądrą i słodką dziewczynę to nosiłbym ją cały czas na rękach, podarowałbym jej gwiazdkę z niebie i traktował jak księżniczkę.
- No to książę, kiedy ty podarujesz mi jakąś gwiazdkę? – roześmiane tęczówki brunetki uważnie spojrzały na starszego z siatkarzy
- W swoim czasie.
Uśmiechając się triumfalnie w stronę Kreeka Bąkiewicz mocniej przytulił do siebie brunetkę. Naprawdę mu na niej zależało. Chciał jej szczęścia, chciał aby ona czuła się kochaną i rozumianą więc nie mógł pozwolić aby ktokolwiek mieszał się w ich życie i zepsuł wszystko to co on starał się tak staranie zbudować.
- A tak w ogóle to przyszedłeś w jakimś konkretnym celu czy coś? – Michał nie mógł darować sobie takiej okazji do małej riposty
- W sumie to miałem z tobą pogadać o sprawach zawodowych, no, ale jak jesteśmy tutaj to zdecydowanie bardziej wolę inteligentną rozmowę z Kariną niż z tobą Misiek. – zarówno on jak i dziewczyna zaśmiali się głośno.
Bąkiewicz uśmiechnął się nerwowo czując jak na jego policzkach pojawiają się płomienne rumieńce będące znakiem zażenowania i narastającej złości…
Michał siedząc w kuchni mieszkania Kariny nerwowo obracał w swoich dłoniach komórkę. Sam nie wiedział czy wizyta zespołowego kolegi – Ardo Kreeka, w domu dziewczyn jest takim dobrym rozwiązaniem. Fakt sam zawalił bo zupełnie zapomniał o tym, że umówił się z nim na męski wieczór, jednak ostatnimi czasu tyle rzeczy się działo, ze po prostu wypadło mu to z głowy. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzał teraz u dziewczyn widząc, że samej Karinie trudno jest pogodzić obowiązki zawodowe z byciem pełnoetatową panią domu, postanowił jej pomóc i nawet kiedy brunetka była w pracy on wpadał, aby mieć oko na Anetę. Polubił ją, oboje z Kariną miały ze sobą wiele wspólnego chociaż obie uparcie twierdziły, ze równią się od siebie jak ogień i woda. W pewnym sensie obie były zagubione i obie potrzebowały męskiego wsparcia. Karina znalazła takowe w Bąkiewiczu, a tymczasem jej młodsza siostra musiała nauczyć się żyć bez Bartmana, niestety słabo jej to wychodziło.
- Na pewno Ardo nie będzie sprawiał żadnych problemów? – upewniając się, że są sami w pomieszczeniu Michał uśmiechnął się lekko w stronę swojej dziewczyny – Bo wiesz w razie czego to ja po prostu pójdę z nim na miasto, albo do mnie.
- Michaś, przecież sama zaproponowałam, żeby do nas wpadł tak? – brunetka odwzajemniła gest – I na pewno nie będzie nikomu przeszkadzał.
- Ale wiesz, może Aneta będzie chciała…
- Anecie na pewno przeszkadzać nie będzie – wchodząc do kuchni młodsza z sióstr Rakowskich zaśmiała się delikatnie – I wiesz co Michał w sumie to fajnie, że tak się o nas troszczysz i tak dalej. Zawsze chciałyśmy mieć starszego brata. Oczywiście, w sensie, że ja chcę cię za takiego uważać, bo to jakim uczuciem cię Karinka darzy to chyba zupełnie inaczej się nazywa.
- Już, już siostrzyczko. – pani prezes z uśmiechem lekko pokręciła głową, w tym samym momencie cała trójka usłyszała dzwonek do drzwi – Otworzysz Skarbie?
Bąkiewicz bez słowa wstał aby spełnić prośbę brunetki. Nie do końca chodziło mu tylko o Anetę. Owszem zależało mu na tym aby dziewczyna w spokoju mogła dochodzić do siebie po tym co się nie tak dawano stało, ale było coś jeszcze. Michał zauważył dziwne zachowanie swojego przyjaciela co do Kariny. Cały czas zasypywał ją komplementami, posyłała przesłodkie uśmiechy i wodził za nią wzrokiem, a Bąkiewicz najzwyczajniej w świecie był o nią zazdrosny. Już nawet nie krył się z tym, że nie podoba mu się postępowanie Ardo, ale za każdym razem gdy tylko zaczynał o tym rozmowę Kreek ze śmiechem schodził na inne tematy.
- Cześć Bąku. – otwierając drzwi od progu uderzył Michała ten szeroki i szczery uśmiech przyjaciela – A gdzie jest Karina?
- W kuchni, razem z Anetą.
- To się dobrze składa, to się bardzo dobrze składa. – chłopak wyminął go w drzwiach i dopiero teraz Bąkiewicz dostrzegł w jego dłoni dwie małe, czerwone różyczki
Jego pięści mimowolnie się zacisnęły. Podążając za Ardem mamrotał pod nosem bluzgi na temat kolegi po fachu.
- Witam. Piękne kwiaty, dla pięknych dziewcząt.
- Cześć. I dziękujemy, ale nie trzeba było. – Karina musnęła swoimi wargami policzek chłopaka, co sprawiło, że ciśnienie Bąkiewicza momentalnie podskoczyło do góry – I bez tych różyczek byśmy cię wpuścili.
- Zawsze mnie uczono, że w gości nie przychodzi się z pustymi rękoma, więc tak pomyślałem, że może różyczki będą odpowiednie.
- Będą, będą. – Aneta uśmiechnęła się serdecznie w stronę przybyłego gościa – Ale teraz bardzo was przepraszam i chyba pójdę do siebie.
- Może posiedzisz z nami? – starsza siostra spojrzała z troską na dziewczynę
- Nie chyba się położę. A wy siedźcie tu sobie i rozmawiajcie nawet do białego rana.
- Jutro mamy mecz więc to odpada. Ale kiedyś na pewno. – Kreek puścił oczko w stronę Kariny
Z sekundy na sekundę Michał denerwował się jeszcze bardziej. A podobno miał to być taki miły wieczór w przyjacielskiej atmosferze. Jasne. Widząc wzrok Ardo skupiony na brunetce kiedy ta podawała mu herbatę Bąkiewicz nie miał już żadnych złudzeń. Jego przyjaciel mocno podrywał jego dziewczynę! A przecież ona była jego, a Kreek musiał jak najszybciej dowiedzieć się tego, że nie może mieszać się w ich życie.
- Proszę cię bardzo. – Karina postawiła przed gościem filiżankę z ciepłym napojem poczym zachęcona przez Michała skinieniem głowy usiadła na jego kolonach.
Jej delikatnie dłonie oplotły szyje bruneta. Widząc jak Ardo lustruje ich wzrokiem Bąkiewicz musnął swoimi wargami policzek dziewczyny.
- A to za co? – zdziwiona zaśmiała się głośno mocniej wtulając się w swojego chłopaka
- Za nic. Tak po prostu.
- Ja to się Michałowi wcale nie dziwię. Gdybym miał taką piękną, mądrą i słodką dziewczynę to nosiłbym ją cały czas na rękach, podarowałbym jej gwiazdkę z niebie i traktował jak księżniczkę.
- No to książę, kiedy ty podarujesz mi jakąś gwiazdkę? – roześmiane tęczówki brunetki uważnie spojrzały na starszego z siatkarzy
- W swoim czasie.
Uśmiechając się triumfalnie w stronę Kreeka Bąkiewicz mocniej przytulił do siebie brunetkę. Naprawdę mu na niej zależało. Chciał jej szczęścia, chciał aby ona czuła się kochaną i rozumianą więc nie mógł pozwolić aby ktokolwiek mieszał się w ich życie i zepsuł wszystko to co on starał się tak staranie zbudować.
- A tak w ogóle to przyszedłeś w jakimś konkretnym celu czy coś? – Michał nie mógł darować sobie takiej okazji do małej riposty
- W sumie to miałem z tobą pogadać o sprawach zawodowych, no, ale jak jesteśmy tutaj to zdecydowanie bardziej wolę inteligentną rozmowę z Kariną niż z tobą Misiek. – zarówno on jak i dziewczyna zaśmiali się głośno.
Bąkiewicz uśmiechnął się nerwowo czując jak na jego policzkach pojawiają się płomienne rumieńce będące znakiem zażenowania i narastającej złości…
Bąkiewicz zazdrosny, no proszę, choć zawsze mnie to denerwowało, gdy facet chce zaznaczyć swoją dominację, takim uściskami czy pocałunkami bez powodu, ale tutaj nie wyszło to nachalnie więc jest ok :)) Nie wiem czy Ardo narobi jeszcze tej parze kłopotów czy nie, za to widać ze Karina niczego nie dostrzega, że między panami pojawiła się trochę napięta atmosfera,
OdpowiedzUsuńnaprawdę bardzo zastanawia mnie to co Zbyszek wymyśli by raz pogadać z Anetą i jak ją ponownie do siebie przekona, bo to nie będzie łatwe, cieszę się natomiast ze wreszcie poznał prawdę i już wie że doszło do katastrofalnej pomyłki
Prawda wyszła na jaw i teraz Zbyszek do konca bedzie sobie pewnie wyrzucal,co by bylo gdyby... Aneta nie jest ta o ktora chodzilo mu w jego zemscie... Dobrze ze ta próba targniecia na swoje zycie Skonczyla sie tak jak sie skończyła i Aneta wyszła z tego w miare obronną ręką. Teraz pod nadzorem siostry i Michala powinna wracac do siebie. A Zibi?Zibi niech walczy o stracone zaufanie.
OdpowiedzUsuńMichalem zazdrosnikiem?:) prosze bardzo jaki on zakochany w tej Karinie:P dobrze ze chociaz oni narazie nie maja pod górę. Ale to pewnie tylko chwilowe,zycie...:/
Pozdrawiam:***
I wreszcie przejrzał na oczy. Mógł już dawno porozmawiać z Miśkiem albo po prostu na samym początku dowiedzieć się o jej imię, helo!
OdpowiedzUsuńA teraz oboje cierpią, ma racje. I słusznie ma wyrzuty sumienia. Zakochanie chyba jest dla niego nauczką. Nie wiem, jak ją odzyska i czy w ogóle. Bynajmniej Karina nie pozwoli mu się zbliżyć.
Hahahaha Bąku jest zazdrosny :D Ardo tak zagęścił atmosferę ^^ hahaha oni się tam zaraz pobiją a bynajmniej Michał przyłoży mu ;p hah wybaczcie, ale mnie rozbawiła ta sytuacja :D myślałam, że Kreek się będzie przystawiał do Anety i potem Zbyszko się będzie złościł a tu do Kariny startuje ;p haha byle z tego cało wyszli ;p
Pozdrawiam
Wiedziała, ze Bartman bedzie załowac tej całej zemsty i też bedzie cierpieć tak jak Aneta... Dobrze mu tak i mam nadzieje, że Aneta mu tak szybko nie wybaczy... a Kreek troche przegina podrywając Karinę skoro wie że jest szczęsliwa przy Bakiewicz, mam nadzieje, że nie chce rozbić ich zwiąsku? czekam z niecierpliwoscią na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Szkoda Zbycha ale niestety sam sobie jest winien!! Koniec języka za przewodnika mógł spytać chociaż o imię!
OdpowiedzUsuńOj coś czuję, że Pan środkowy nam jeszcze namiesza;p oj namiesza;p hahaha a Michał to się zachowuję jak wkurzony byk stada;p hahaha rozwala mnie, ale to znak, że kocha Karinę :) zazdrośnik jeden, niech się tak o nią nie boi bo jego pozycja w stadzie jest silna;p czuję, że będzie nie małe zamieszanie;p ;p. Ech mogę tylko westchnąć na zachowanie Zbyszka, gratulując mu reflesku- dotyczącego rozmowy z Michałem, wiem, że chciał mu pomóc, ale wtedy by nie musiał tka bardzo krzywdzić kobiety w której się zakochał....a teraz niech pokutuję....zobaczymy jak tam dalej będzie. Cudownie :)
OdpowiedzUsuńI Zbyszek głupi zrozumiał co się stało... Mam nadzieję, że Aneta nie wybaczy mu szybko, nie po tym co jej zrobił.
OdpowiedzUsuńMichał zazdrosny!!! Czuję, że sprawca złości Bąkiewicza jeszcze nieraz namiesza ;). Pozdrawiam i czekam na następny.
oj Bartman trochę za późno zrozumiałeś swój błąd....
OdpowiedzUsuńtrochę za późno zrozumiałeś jakim kretynem jesteś...
Aneta tak łatwo mu nie wybaczy...
w sumie to bardzo dobrze...
niech on też teraz trochę pocierpi....
Michaś jaki zazdrośnik....
w sumie bardzo zależy mu na Karinie więc się mu nie dziwię...
czekam na nexta
pozdrawiam;**
Powinno być mi szkoda Zbyszka. No powinno. Ale sama nie wiem dlaczego dalej mam ochotę mu porządnie przywalić. Zazdrosny, bezradny Bąku. Lubię to! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M. [neonow-szept.blog.onet.pl]
Z góry przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Rozdział jest znakomity, zresztą jak wszystkie wasze odcinki ; ). Wiedziałam, że Zbyszek będzie cierpiał. Dobrze mu tak. Przez niego Aneta chciała popełić samobójstwo, dobrze że ją wtedy znaleźli Karina z Michałem. Właściwie to trochę mi go szkoda. Mam nadzieję, że Zbyszek wymysli coś, żeby przeprosić Anetę, a ta z kolei nie będzie już próbowała targnąć się na własne życie.
OdpowiedzUsuńHah, Michał jest zazdrosny o Karinę ;D ;*. Żeby tylko nie był zby o niązazdrosny, bo nie chcę, żeby zaczęli się kłócić. Kreek nie powinien podrywać Kariny, jeśli jest przyjacielem Bąkiewicza. Przyjaciele nie odbijają sobie dziewczyn. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ; >.
Pozdrawiam Marlena
Całe szczęście że Anecie nie udało ie wtargnąć na własne życie. Żaden facet nie jest tego wart. Ale szczerze myslałam ze to Aneta jest ta dziewczyną co kubiak przez nia cierpiał ale jednak nie pomyłka. To sie Zbyszek pomylił.
OdpowiedzUsuńAle ten Bąkiewicz zazdrosny o dziewczynę;d
Wow Zbyszkowi-kretynowi (nawet się rymuje :P) wreszcie ktoś powiedział,ze Aneta to nie ta dziewczyna,która złamała serce Kubiakowi? No jak mi go bardzo żal.. Myślał,ze będzie mógł bez żadnych konsekwencji jakąś durną zemstę przeprowadzić? Nawet nie jest mi go żal. Niech staje na głowie,zeby Aneta chciała chociaż zamienić z nim słowo. Co do Michasia to nie wiedziałam,ze z niego taki zazdrośnik ;) Kto by pomyślał,ze o kolegę po fachu będzie tak się denerwował. No,ale Ardo trochę zbyt bardzo spoufala się z Kariną :P Czekam na kolejny,pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń