Aneta starała
się wrócić do normalnego życia, ale wszystko w niej się buntowało. Ciało nie
chciało zapomnieć dotyku rąk Bartmana, a umysł co chwila zatapiał się we
wspomnieniach. Staczała się i nie umiała temu zaradzić. Próbowała wrócić na
studia, ale widząc brak postępu mimo jej usilnych starań zrezygnowała z nich.
Wiedziała, że najpierw musi sobie ułożyć życie i pozbierać z emocjonalnej
podłogi na której się znalazła. Starała się uśmiechać, ale mięśnie twarzy za
każdym razem buntowały się coraz bardziej. Karina i Michał, nie spuszczali z
nie oka, a jej to nawet nie przeszkadzało. Wiedziała, że to z troski o nią.
Każdego dnia odliczała godziny do wieczora, kiedy to kładła się spać i nie
musiała walczyć, ze wspomnieniami czy płaczem. Noce były jedynym momentem kiedy
nie męczyła się. Wtedy wszystko wydawało jej się łatwiejsze. Nienawidziła się
budzić. Wtedy wszystko wracało, a ona na nowo wyglądała jak wrak człowieka.
Dwa tygodnie po
wyjściu ze szpitala Aneta, postanowiła ugotować obiad dla Kariny Michała, który
od dobrych kilku dni mieszkał od dziewczyn, a było to spowodowane głównie
Anetą, która traktowała go jak starszego brata. Kilka razy kiedy to byli sami
ona po prostu swobodnie płakała mu w ramię, a on delikatnie tulił ją do siebie
i mówił, że wszystko będzie dobrze. Tak prosty gest znaczył dla niej bardzo
wiele. Wiedziała, że z czasem ból minie, a serce będzie biło normalnym, zdrowym
rytmem…
… szła do sklepu
po potrzebne produkty na obiad. Rzadko kiedy wychodziła z domu. Wolała siedzieć
w bezpiecznej przystani i pozwolić żeby nikt jej ni widział w takim stanie, ale
czasami Karina, dosłownie wyciągała ją za głowę. Zimny wiatr, rozwiewał jej
długie włosy i szczypał w blade policzki. Patrząc pod nogi instynktownie
wymijała ludzi. Chciała się schować, ukryć, żeby nikt nie widział tego jakim
wrakiem człowieka się stała. To wszystko ją przerastało. Próbowała sobie z tym
radzić, ale nie umiała. Zbyt mocno zaangażowała się w ten związek, który od
początku był bez szans. To ona po prostu dopisała sobie do niego jakieś idee,
które nie miały pokrycia z czynami Bartmana. Dziewczyna, próbując wyminąć
grupkę dzieci w wieku szkoły podstawowej zrobiła krok w lewo i przypadkiem wpadła
na kogoś.
- Przepra… -
chciała już tego kogoś przeprosić i pójść dalej, ale gdy ujrzała nad sobą
ukochane zielone tęczówki.
- Aneta –
powiedział Zbyszek i mocniej przytrzymał brunetkę za ramiona, ponieważ czuł, że
chce mu się ona wyrwać.
Aneta, przeklinała
samą siebie w myślach, że odważyła się pójść na zakupy. Bo przecież tylko ona
może mieć tyle ‘szczęścia’, żeby na tak niewielkim odcinku trasy mogła spotkać
człowieka, który przyczynił się do tego, że cały jej świat legł w gruzach.
- Przepraszam,
nie chciałam na pana wpaść – powiedziała, powstrzymując drżenie głosu.
Nie chciała go
widzieć, znać, ani czuć zapachu jego perfum. Błagała, żeby jego ręce puściły
jej ramiona. Chciała uciec nim po zimnych policzkach popłyną łzy, które będą je
paliły żywym ogniem.
- Anetka, proszę
cię wysłuchaj mnie. To nie tak miało być. Ja…
- Skończ. Proszę
cię skończ. Nie chcę tego słuchać – stwierdziła dziewczyna i próbowała
wyszarpnąć się z uścisku Zbyszka.
- To nie ty
miałaś cierpieć. Ja się pomyliłem.
- Nie ważne. Nie
chcę cię znać – powiedziała i spojrzała na niego z pogardą, która dużo ją
kosztowała. Przy okazji skorzystała z okazji, że on rozluźnił uścisk i pobiegła
w stronę mieszkania, kompletnie zapominając o tym, że miała przygotować obiad.
Biegła ile miała sił w nogach. Po policzkach płynęły słone łzy, a serce biło
dwa razy szybciej. Wszystko szło nie tak jak powinno iść.
TYMCZASEM
Michał, od
dobrych kilku dni, nie mógł patrzeć na swojego klubowego kolegę Ardo Kreeka,
który ewidentnie podrywał jego kobietę, a gdy brunet próbował z nim na ten
temat porozmawiać, ten od razu zmieniał temat rozmów na inny. Samo zachowanie
brunetki względem zalotów blondyna też nie podobało się Michałowi. Kobieta
zachowywała się tak jakby kompletnie nie zauważała tego jak środkowy Politechniki
Warszawskiej zaleca się do niej. Wszystkie jego komplementy przyjmowała z
uśmiechem i kokieteryjnym śmiechem, który doprowadzał Bąkiewicza do szału. Za
każdym razem zaciskał nerwowo pięści i odliczał do dziesięciu, żeby nie
wybuchnąć. Przyznawał się do tego, że był zazdrosny o Karinę, ale przecież nie
byłby gdyby podrywanie jego dziewczyny nie było by tak adekwatne i widoczne na
pierwszy rzut oka. Zastanawiał się tylko, czy nikt oprócz niego tego nie widzi.
Brunet, nie wiedział już co robić, aż w końcu zdecydował się przeprowadzić z
Kreekiem poważną rozmowę podczas przerwy w trakcie jednego z treningów.
Postanowił być teraz konsekwentny i nie pozwolić blondynowi na nagłą zmianę
tematu, jak to miało miejsce do tej pory. Dodatkowo miał zamiar uprzedzić go,
że jeśli jeszcze raz zacznie podrywać Karinę to wtedy nie będzie ręczył za
siebie. Michał wierzył, że takie ostrzeżenie drużynowego kolegi odniesie
jakikolwiek skutek i ten przestanie interesować się jego kobietą.
- Co robisz
Ardo? – spytał Michał siadając obok środkowego.
- Odpoczywam.
Panasowi, coś ostatnio odbiło i wyciska z nas wszystkie możliwe siły –
odpowiedział blondyn.
- Norma.
Nawrocki w Skrze robił to codziennie, a nie tylko przed najważniejszymi
meczami, ale ja przyszedłem do ciebie w zupełnie innej sprawie.
- Jakiej?
Potrzebujesz pieniędzy?
- Nie.
Spokojnie. Fundusze mam. Chodzi o Karinę.
Michał, ze
wszystkich sił starał się być delikatny tylko dlatego, żeby przypadkowa kłótnie
nie zepsuła nastrojów w drużynie przed ważnymi meczami o strefę medalową.
Zwłaszcza, że Politechnika zaskoczyła wszystkich kibiców siatkówki i nie raz
pokonała rywala z którym w poprzednim sezonie nie dawała sobie rady. Nie ma
więc co się dziwić, że jej zawodnicy mieli apetyty na złote medale.
-Coś z nią nie
tak? – spytał wystraszony Ardo.
- Z nią wszystko
dobrze. Chodzi mi bardziej o twoje zachowanie względem niej.
- Co? Michał,
nie wiem co sobie ubzdurałeś, ale albo zmień lekarza, albo bierz połowę tego co
ci przepisuje, bo bredzisz – stwierdził środkowy ze śmiechem.
- Kreek, ja tu
poważnie chcę porozmawiać. Nie podoba mi się twoje zachowanie względem Kariny.
- To znaczy?
- Czy musisz
robić z siebie przysłowiową blondynkę? To nawet Wojtaszek, który nie zawsze od
razu wszystko łapie wiedziałby o co mi chodzi! Przestań ją podrywać! – krzyknął
Michał na Estończyka.
- Michał, tobie
się kompletnie w głowie poprzewracało. Przecież ja nie podrywam Kariny.
Dwóch siatkarzy
jeszcze przez dłuższą chwilę się sprzeczało, a pozostali koledzy z drużyny
przyglądali im się tylko z zaciekawieniem. Ich dość żywą rozmowę przerwało
wejście do Kariny.
- Kreek…
ostrzegam cię. Zostaw ją w spokoju – powiedział Michał i podszedł do
dziewczyny.
Oczywiście że Cie nadal kochamy ;D A na pewno ja;D Odcinek krótki ale ciekawy. Aneta widać naprawdę cierpi przez Zbyszka. Ale może powinna z nim porozmawiać.?
OdpowiedzUsuńRozmowa Michała z kolegą z drużyny mnie rozśmieszyła. Jakby oboje gadali w zupełnie obcych językach. Ten ze nie podrywa ten że tak i ma skończyć ;D Nieźle;D Czekam na new
Oczywiście, że uwielbiam Twoją twórczość. To jest chwilowe,przejdzie i znów będzie Ci się lekko pisąło:):):):). Michał jaki zazdrośnik - nie spodziewałam się tego po nim. No cóż Zibi ma twardy orzech do zgryzienia,...
OdpowiedzUsuńUwielbiam piątki, chociażby dlatego, że mogę przez kilka chwil zatonąć w innym świecie... Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńbiedna Aneta....
OdpowiedzUsuńto spotkanie z Bartmanem musiało być dla niej straszne...
przecież z jednej strony go nienawidzi a z drugiej nadal go kocha...
chociaż myślę że rozmowa z Bartmanem jest nieunikniona...
w końcu będzie musiała z nim porozmawiać....
czekam na nexta
pozdrawiam;***
Bałam się właśnie tego, że Aneta próbując chować się przed Zbyszkiem natknie się na niego przypadkiem i zburzy spokój, który tak misternie chce odbudować. Ja bym tak chciała, żeby oni byli szczęśliwi. Niech Zibi się stara i nigdy nie odpuszcza i walczy do samego końca o serce Anety a czuję, że jego trudy nie pójdą na marne.
OdpowiedzUsuńBąkiewicz zazdrosny jest taki słodki, że aż mi głupio ale mogłabym czytać o takim Michale bez końca. Mam nadzieję, że warszawski środkowy mówi prawdę i nie zamierza odbić koledze z drużyny dziewczyny. Mam rację prawda? ;)
Trzymaj się kochana pamiętaj ;*
Pozdrawiam ;***
Kurcze, biedna Anetka ;/. Nie może się pozbierać po tym co jej Zbyszek zrobił. Wpadła na Zibiego, ale nie chciała go słuchać i uciekła. Ech... ciężko będzie Bartmanowi uzyskać jej przebaczenie. Zranił ją dość mocno. Mam nadzieję, że Zibi coś wykombinuje. Hah, Michał jest co raz bardziej zazdrosny o Karinę. Ja już sama nie wiem czy Kreek podrywa Karinę czy nie ? Michał uważa, że tak, a Kreek, że nie. Ciekawe jak to się dalej potoczy. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marlena
P.S. Rozdział wyszedł Ci znakomiecie, zresztą jak zawsze ;*.
Wiesz jak mi szkoda Anety :( na tak strasznie cierpi przez tego całego Bartmana- raczej jego głupotę, a na to nie ma lekarstwa niestety. Widać, że próbuje wrócić do normalnego życia, ale ciężko jej to przychodzi. Próbuję, a wtedy pojawia się Zbyszek i wszystko trafia szlak...oni będą musieli ze sobą porozmawiać i chociaż wiem, że to boli, ale Aneta po prostu musi go wysłuchać wierze głęboko, że między nimi będzie dobrze :)). Ajjj Michał nasz to jest mega zazdrośnik;p hahaha dobrze, że się nie pobili hahaha swoją drogą może mu się tylko tak wydaję, że Ardo mu chcę dziewczynę sprzątnąć? w sumie nie wiem, ale wiem, że bosko :) kochana wszystko wróci bądź spokojna :))
OdpowiedzUsuńEch... Przeczuwałam, ze na niego trafi. Ale miałam andzieję,że może co dobrego z tego wyjdzie.. Nie dziwię się Anecie, też bym z nim nie gadała na jej miejscu. A Zbyszkowi bardzo trudno będzie wyjaśnić to co zaszło...
OdpowiedzUsuńNo i nasz zazdrosny Michaś :D coraz bardziej zbliża się do rękoczynów. i jeśli Ardo nie zaprzestanie to może sie skończyć nieciekawie.. Michał by musiał popytać innych, czy też to widzą, bo może naprawdę troszkę przesadza. Ale chwali się, że pilnuje swojej kobiety i o nią zabiega :D
Pozdrawiam
smutaśny ten rozdział tak po części, kurcze, strasznie mi Anety żal, w ogóle jak czytałam ten fragment to i moje złe wspomnienia wróciły, Zbyszek chyba będzie musiał zrobić coś spektakularnego żeby ona chciała z nim porozmawiać, a może jakiś zbieg okoliczności, sama nie wiem, ale wiem za to że wy już coś wymyślicie, podoba mi się to ze Michał dalej takie wsparcie Anecie ze jest, wysłucha przytuli :)) i prosze pan Bąkiewicz zazdrosny, ja też nie wiem o co Ardo chodzi, mógł by spasować przecież wiadomo ze ze dziewczyna kumpla jest nietykalna
OdpowiedzUsuńoja :( no i jak to zrobić, żeby oni do siebie wrócili? Trudna sprawa... Tak mi jest szkoda Anety. To jest straszne. Taki ból niefizyczny. A dodatkowo ona jeszcze przez przypadek w zasadzie cierpi... Niebywałe. Normalnie szok, jak to wymyśliłyście. A Bartmana też nie ogarniam bo mimo, że kocha Anetę, to i tak postawił na swoim i ją zranił. Chociaż w jakimś stopniu też staram się to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńOh, Michał jaki zazdrośnik. Żeby tylko z tą zazdrością nie przesadził. Ci za dużo, to nie zdrowo.
czekam na dalszy ciąg!
Pewnie,ze nadal Cię kochamy :* :) Ważne,ze jest cokolwiek i mogę zatopić się po raz kolejny w kolejnym rozdziale :) A wierzę,ze wszystko przejdzie i wrócisz na dobre z ogromną chęcią i weną :) Wracam już do rozdziału: Aneta jako tako wracała do równowagi i obawiam się,ze spotkanie ze Zbyszkiem z powrotem zachwieje jej równowagę,którą złapała. Ja nie wiem jak on będzie musiał bardzo stawać na głowie,zeby ona chociaż chciała na spokojnie zamienić z nim kilka słów. No,a nasz Michaś zazdrośnik,ze ho ho :) ciekawa jestem czy przez to nie dostanie bury od Kariny. Mam nadzieję,ze jego zazdrość nie zamieni się w jakąś niezdrową obsesję przez co jego związek z Kariną może przechodzić kryzys. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń