czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 17 – „Jeszcze jeden raz niech zapłoną usta, jak w tamten dzień i noc co nam zabrała sen.”


- Karina, na pewno wszystko gra. Świeci słońce, wiatr zimny, ale noszę sweter i spaceruje po plaży. No, nie może być upalnie nad polskim morzem na samym początku maja, prawda? – Aneta spacerując po plaży rozmawiała ze swoją starszą siostrą.
- Aneta, ale dbaj o siebie i nie myśl o tym imbecylu. Za ile wracasz?
- Za dwa dni będę w Warszawie. Pa siostrzyczko – powiedziała młodsza z panien Rakowskich i rozłączyła się, a telefon schowała do kieszeni swojego białego swetra.
Dziewczyna westchnęła głośno i dalej chodziła po plaży. Zimny wiatr rozwiewał jej długie brązowe włosy. Karinie, łatwo się  mówiło, żeby nie myślała o Bartmanie, ale ona nie potrafiła. Zadomowił się w jej głowie na dobre. Mimo tego, że ją zranił ona dalej uparcie go kochała. Co jakiś czas Zbyszek, próbował się z nią skontaktować, ale ona uparcie odrzucała jego połączenia. Wiedziała, że popełniła błąd dzwoniąc do niego tamtego dnia, ale to była tylko chwila słabości. Przestawała sobie radzić ze swoimi myślami, uczuciami. Czy gdy od tego wszystkiego minęło kilka dobrych tygodni umiała się podnieść i uważać, że jej życie jest coś warte? Za każdym razem, gdy zadawała sobie właśnie to pytanie odpowiadała, że tak. Wiedziała, że od nowego roku akademickiego wróci na studia. Rozpocznie wszystko od nowa jakby to co miało miejsce zimą nigdy się nie zdarzyło. Spacerując po opustoszałej plaży, ponieważ w maju Morze Bałtyckie nie przeżywało wielkiego oblężenia nie rozglądała się na boki. Nie zauważyła też, że idzie prosto na wysokiego mężczyznę, który właśnie z największym wysiłkiem próbował odbić piłkę i przebić ją na drugą stronę sitaki. Aneta, po prostu na niego wpadła.
- Przepraszam – powiedziała i uśmiechnęła się lekko, a następnie wyminęła rudowłosego siatkarza w postaci Kuby Jarosza.
- Nic się nie stało! – krzyknął za nią mężczyzna i wrócił do gry.
Jak powszechnie wiadomo los lubi być przewrotny i nikt nie wie czy w ten sposób chce naprawić to co zepsuł czy też może chce kogoś jeszcze bardziej pogrążyć. Los chciał, żeby w tym samym czasie co Aneta, na tej samej plaży przebywał nie kto inny jak Zbigniew Bartman. Grał on ze swoim przyjacielem Michałem Kubiakiem oraz znajomymi z kadry Jakubem Jaroszem, a także Pawłem Zatorskim w plażówkę. Regenerowali oni siły przed sezonem kadrowym. Bartman był w drużynie z Jaroszem, a co za tym idzie zauważył jak Kuba wpadł na dziewczynę, w które brunet od razu rozpoznał Anetę. Wiedział, że to jest jego jedyna szansa, żeby jej to wszystko wyjaśnić i powiedzieć, że ją kocha. Czuł, że ona może mu nie uwierzyć, ale przecież to była prawda. Nie kłamał. Nie chciał żyć ze świadomością, że ona z jego powodu chciała sobie odebrać życie. Dodatkowo smutek, który wypisany był w jej czekoladowych tęczówkach zabijał go od środka. Każdej nocy śniły mu się jej oczy. Przestał wychodzić na imprezy. Wiedział, że w tej całej sytuacji to on jest wszystkiemu winien i za wszelką cenę chciał to naprawić, ale wszyscy mu to uniemożliwiali.
- Zaraz wracam – powiedział i pobiegł w stronę niewysokiej brunetki, która zdawała się żyć w swoim własnym świecie i kompletnie nie zauważała nikogo.
Miała na sobie dokładnie ten sam biały sweterek, który zabrała ze sobą w góry. On dokładnie pamiętał każdy szczegół tego co miała na sobie w ciągu weekendu.
- Aneta! – Zbyszek, krzyknął i dopiero jego głos wyrwał ją z transu w którym się znajdowała.
Niepewnie odwróciła się w jego stronę, a w oczach zamiast spokoju, który do tej pory panował pojawił się strach i niema prośba, żeby zniknął. Próbowała iść szybciej w stronę wyjścia, ale nie udało jej się to. Po chwili poczuła na swoich ramionach gorące ręce Zbyszka.
- Zostaw mnie – powiedziała, starając się żeby ton jej głosu był jak najbardziej stanowczy.
- Anetka, proszę cię. Wysłuchaj mnie. Daj mi szansę, na wytłumaczenie się. Proszę.
- Ale ja nie chcę tego słuchać. Nie chcę żebyś kłamał, bo może jeszcze w to uwierzę.
- Aneta, proszę tylko o chwilę rozmowy. O chwilę. Kilka minut. Każdy zasługuje na szanse, żeby móc coś wyjaśnić. Nawet taki imbecyl jak ja – powiedział Bartman, a dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Nazwał się dokładnie tak jak nazywała go jej siostra. Aneta, odwróciła się w jego stronę.
- Nie. Ty na nią nie zasługujesz. Zmarnowałeś mi życie. Spowodowałeś, że przestałam wierzyć w cały jego sens, od kilku tygodni ja nie żyję, ja po prostu wegetuję. Marzę o tym, żeby noce nastawały zaraz kiedy się budzę. A wiesz czemu? Bo w dzień zastanawiam się tylko i wyłącznie nad tym czemu mnie tak cholernie skrzywdziłeś? Co zrobiłam źle? Przez ciebie nawaliłam na studiach. Musze zaczynać trzeci rok od nowa. Muszę zacząć wszystko od nowa, tak jakby Ciebie nigdy nie było, więc zrób coś dla mnie. Przestań pojawiać się w moim życiu. Pozwól mi znaleźć nadzieję, że życie może być piękne, mimo krwawiącego mocno serca.
Mówiąc, to patrzyła mu w oczy. Patrzyła w ukochane zielone tęczówki. Nie wiedziała skąd w jej głośnie znalazła się ta pewność siebie i to zdecydowanie. Naprawdę pragnęła jednak czegoś innego. Pragnęła żeby ją pocałował i porwał w ramiona, a następnie zapewnił, że wszystko będzie dobrze, że już zawsze będzie ją chronił i nigdy jej nie skrzywdzi. Gdy skończyła mówić odwróciła się i zaczęła iść w stronę wyjścia z plaży. Nie uszła więcej niż dziesięć kroków gdy poczuła na swoim nadgarstku rękę Zbyszka. Odwrócił ją w swoją stronę.
- Kocham cię – powiedział, a po chwili ją pocałował.
Świat się zatrzymał, a serca zaczęły bić dwa razy szybciej. Anecie, nogi się ugięły. Znalazła się w jego silnych ramionach tak jak tego pragnęła i poczuła się bezpieczna. Serce, mówiło, że powinna uwierzyć w to co mówi i zgodzić się na wyjaśnienia. Rozum z kolei uważał, że przez niego może tylko cierpieć i lepiej żeby odeszła i zostawiała przeszłość za sobą. Posłuchała go. Odepchnęła mężczyznę od siebie i ile sił w nogach pobiegła w stronę wyjścia z plaży. A on został sam.
TYMCZASEM
Kilka kilometrów od Warszawy czwórka przyjaciół spędzała właśnie weekend w domku nad niewielkim jeziorem. Był to typowo męski wypad, zero dziewczyn, narzeczonych czy żon. Panowie, po ciężkim sezonie klubowym postanowili przez jeden weekend odpocząć nad jeziorem. Żaden z panów nie bawił się tak wyśmienicie. Ogniska co wieczór, zimne piwo i głupie żarty, to było to czego im było potrzeba. Jak wiadomo każdy mężczyzna od czasu do czasu potrzebuje poprzebywać trochę w męskim towarzystwie, co by nie zwariował totalnie.
Ostatniego wieczoru Michał, Ardo, Damian i Marcin jak poprzednich wieczorów urządzili sobie ognisko. Piekli kiełbaski i popijali zimne piwa. Śmiechu było co niemiara, który ładował im pozytywnie akumulatory. Nie wiedzieli o której godzinie przyłączyły się do nich dwie urocze sąsiadki z domku obok.
- Można? – spytała długonoga rudowłosa dziewczyna i uśmiechnęła się do Michała.
Od razu można było się zorientować, że dziewczyna jest na niego chętna.
- Jasne – odpowiedział Ardo i zrobił miejsce drugiej kobiecie.
Ruda, usiadła obok Michała i z uśmiechem zaczęła z nim jawny flirt, a że wszyscy panowie mieli już delikatnie wesoło w głowie nikt nie zwracał na to uwagi i nikt nie próbował powstrzymać Bąkiewicza, przed podziwianiem ciała kobiety. Wdzięczyła się do niego i przytulała. Siatkarzowi bez wątpienia to się podobało, bo nawet przez chwilę nie próbował jej powstrzymać. Zachowywał się tak jakby zupełnie zapomniał Karinie, która w Warszawie siedziała w biurze i próbowała doliczyć się pewnej sumy pieniędzy, która nagle zniknęła w firmie. Nikt nie zauważył kiedy Michał i Elżbieta – bo takie imię nosiła rudowłosa piękność – zniknęli w domku chłopaków…
… Ardo, z delikatnym uśmiechem podążał do kuchni, po butelkę wody. Taki męski wypad stanowczo mu się podobał, a dodatkowo Sylwia, z którą spędził noc okazała się bardzo miłą dziewczyną, z którą wymienił się numerem telefonu, bo jak to powiedział nigdy nic nie wiadomo. Brunetka, bardzo szybko i bezszelestnie uciekła do swojego domku, aby o niczym nie dowiedziała się jej przyjaciółka, z którą przyjechała nad jezioro. Popijał właśnie wodę ze szklanki, kiedy usłyszał, że po schodach ktoś schodzi. Od razu wiedział, że to nie może być żaden z jego kolegów, ponieważ korki były delikatne jakby lekkie jak piórko. Zdziwiony Estończyk uniósł brwi do góry i czekał kto wejdzie do góry. Gdy w progu ujrzał długonogą Elżbietę zakrztusił się wodą, którą pił. Nie zauważył, że wczoraj wieczorem ona i Michał zniknęli gdzieś i nie pojawili się już do końca. Kobieta ubrana była tylko w koszulę siatkarza, która nie dopięta do końca odsłaniała kształtną pierś dziewczyny.
- Co ty tu robisz? – spytał Ardo, gdy doszedł do siebie.
- Stoję – odpowiedziała i podeszła do niego i wzięła szklankę z której pił i sama wypiła resztę wody.
Blondyn, był osobą szybko myślącą, więc od razu domyślił się czemu dziewczyna ma na sobie tylko i wyłącznie bluzę Bąkiewicza. Od razu wszystko się w nim zagotowało, ponieważ Karina mu się bardzo podobała i nawet przez pewien czas próbował ją poderwać, ale ona ślepo patrzyła w Michała i Kreeka traktowała tylko i wyłącznie jak dobrego kolegę. Środkowy co sił w nogach wbiegł po schodach i wpadł do sypialni Bąkiewicza, który spał sobie w najlepsze. Ardo, wziął wazon z kwiatami, który stał na komodzie i wylał jego zawartość na śpiącego przyjmującego, który momentalnie usiadł na łóżku i zaczął łapać powietrze jak ryba.
- Czyś ty oszalał? – spytał Bąkiewicz, gdy zorientował się kto jest sprawcą jego nagłej pobudki.
- A ty co sobie myślisz? Jak ty w ogóle mogłeś? – pytał jak nakręcony Ardo.
- Co?
- Jeszcze się bezczelnie pytasz co? – gdyby Estończyk należał do osób porywczych to pewnie Michał już dawno miałby cudowną śliwę po okiem.
- O co ci chodzi? – pytał Michał.
- Jak mogłeś zdradzić Karinę?! – Ardo wykrzyczał to na cały domek letniskowy.
- Co? – dopiero teraz Michałowi zaczęło się wszystko przypominać… 

12 komentarzy:

  1. Aneta nie zapomni - może byłoby jej lżej gdyby z nim porozmawiała!! Michał narozrabiał po pijaku - chociaż wietrzę tu jakiś podstęp!! Myślę, że nasz milutki Michałek nic nie zmalował!

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu, jak mi szkoda Anety i Zibiego :(( Niech oni wrócą do siebie... Chociaż ja się jej wcale nie dziwię. Nic a nic. A może Kubiak jakoś by pomógł? Jeju...
    A Bąkiewicz to co? Co za podłość! Chyba było im za pięknie. Ardo na bank to wykorzysta coś czuję przeciwko niemu. Biedaczek nie pamiętał, co zrobił? Ale zrobił. Już na początku mógł powiedzieć tej pannie NIE. Ale skąd... Nie spodziewałam się tego po nim. Alkohol go nie tłumaczy!
    Niech Zibi i Aneta jeszcze się spotkają i niech wygra miłość!

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem w szoku, nigdy bym się tego po Michale nie spodziewała, a to ze się upił wcale go nie usprawiedliwia, no to teraz mogę być pewna ze Ardo poleci z tym zaraz do Kariny i wszystko jej wyśpiewa, kurcze los tak pcha Anetę w ramiona Zbyszka a ona się mu opiera, biedny Bartman, wyznaje swoje uczucia i co i zostaje odepchnięty, z drugiej strony sam spartolił sprawę, powtórzę się sama już nie wiem co Zbyszek musi zrobić by ta ponownie się do niego przekonała...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, to się porobiło.. Chociaż myślę, że Aneta jest coraz bliżej zaufania Zbyszkowi :) Tak, 6 lat temu... Oby i jutro z Włochami Nam pomógł...

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze i Aneta znowu nie pozwoliła Zbyszkowi wszystkiego wyjaśnić....
    kiedyś w końcu będzie musiałą z nim porozmawiać....
    nie może uciekać przed nim całe życie....
    a po Michale to poprostu się tego nie spodziewała....
    i niech nie mówi że to przez alkohol...
    bo w tym momencie to nic go nie usprawiedliwia...
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  6. O_O Jestem w szoku! Po pierwsze muszę zacząć od Michasia! Nie wierzę,ze on: cudowny,przystojny,spokojny,kochany to zrobił! Mam nadzieję,ze to jakaś pomyłka,bo jeśli nie to będzie w jeszcze gorszej sytuacji niż Zbyszek. Karina mu w życiu tego nie wybaczy,tym bardziej ze Ardo o to zadba. Ale co mu w ogóle odbiło?! No i Zbyszek i Aneta. Widzę jak on cierpi dlatego bardzo bym chciała żeby już się pogodzili. Wyznał jej miłość,pocałował,ale widać,ze to nie wystarczy,żeby Aneta mu wybaczyła. Zresztą ona sama chyba ma mętlik w głowie,bo z jednej strony chciałaby zeby ja przytulił,pocałował i powiedział,ze wszystko będzie dobrze. A z drugiej strony kiedy to zrobił,odtrąciła go. Mam nadzieje jednak,ze nad tym morzem odnajdą sie po raz kolejny i wtedy juz nastapi ich ostateczne pojednanie :) Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No po Misku bym sie tego nie spodziewała... Próbuje go jakos usprawiedliwic ale nie mam jak tego uczynić. Zdrada jest zdrada i jesli Karina sie o tym dowie to Michal bedzie w złym położeniu...
    Zbyszek dobrze ze sie nie poddaje i caly czas walczy ale ta walka narazie nie przynosi zamierzonych efektów. No ale nadzieja umiera ostatnia i niech Zbyszek o tym pamięta:)
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  8. Karina chcąc nie chcąc nie potrafi zapomnieć o Zbyszku, fakt zrujnował jej życie, bo go pokochała a on ją zranił- chociaż mądry Bartman po szkodzie swoją drogą. To nie takie proste zapomnieć, nawet jak tak bardzo się tego chcę...czemu ja wiedziałam, że gdzie Jarosz tam i reszta;p haha i mamy Zbyszka grającego na plaży. Od razu poznał Anetę wiadomo faceci to wzrokowcy podobno;p Widzę, że Aneta stała się bardziej stanowcza, brawo w końcu mu wygarnęła i powiedziała jak mocno ją skrzywdził. I o to chodzi o to Zbyszka kocham Cię- mnie rozczuliło, nie potrafi inaczej to wyznał jej to co czuję, ale wiadomo rozum swoje. Żeby im się ułożyło. Czytam dalej a tam męski wieczór, skoro męski to skąd te kobiety? se chyba przyczłapały z pracy;p hahaa wybacz, ale jestem cięta na tą całą, całą Elżbietę! wrrrrrrrrrr może jeszcze sobie zaplanowała, ze uwiedzie nam Michała?, co się porobiło....zdradził Karinę :( będzie piekło. Cudooo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A Zbyszek zawsze wpadnie na ukochaną... Aneta nie potrafi mu wybaczyć... też bym nie potrafiła.
    Co ten Michał zrobił... Jak on mógł. I co alkohol potrafi zrobić z człowiekiem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zły Michał, bardzo zły... Jak on mógł to zrobić? Może odrobinę tłumaczy go fakt, że był pijany ale tylko odrobinę. Nie powinien doprowadzać się do takiego stanu. A Aneta? Kocha Zbyszka, Zbyszek kocha ją więc dlaczego nie moga po prostu do siebie wrócić? Dlaczego Aneta jest taka uparta? Cierpi tylko i wyłącznie ze swojej winy. Moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. No jaaa, wiedziałam, że ona tam spotka Zbyszka :D hah, jakoś los sobie wziął za cel krzyżowanie ich dróg ;) No i to wszystko przez Kubę ;p doceniam, że Zbyszek się nie poddaje i walczy, ale to co zrobił wcześniej... Aneta zbyt mocno cierpiała, by to wybaczyć od ta. Zwyczajnie w świecie się boi. I choć znów na chwilę się złączyli, to uciekła :(
    Rozumiem, chłopcy i ten testosteron ;p haha pewnie, że taki wyjazd służy ;)
    ale mogło zostac do końca męsko, a nie jakieś się przypałętały...
    I do Michała się jeszcze jakaś pin.da kleiła! Wrrr...!
    I co? Kreek jaki był taki był, ale jest wolny i sobie mógl pozwolić, sam przyznał, że odpuścił Karinę. A Michał? Po prostu hańba!
    Biedna nasza Karinka ;(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest znakomity ; ). Aneta nie może zapomnieć o Zbyszku. Myślała, że gdy wyjedzie odpocznie, przemyśli sobie wszystko i, że uda jej się o wszystkim zapomnieć. Chce zacząć wszystko od nowa. Zobaczymy czy jej się to uda. Zibi znalazł się w tym samym miejscu i w tym samym czasie co Anetka. Niestety nie chciała go wysłuchać. Plusem całej tej sytuacji na plaży jest to, że powiedział, że ją kocha. Mam nadzieję, że Aneta w to uwierzy. Ej ! Co ten Michał najlepszego zrobił ? Jak on mógł zdradzić Karinę. Zabiję go normalnie ! Idiota, Karina go znienawidzi. Szczerze mówiąc zdenerwował mnie i dlatego mam nadzieję, że Kreek zacznie działać. Nie powinnam tak mówić, ale Bąkiewicz będzie miał nauczkę chociaż. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek. Powiadomcie mnie oczywiście ;D ; >.
    Pozdrawiam Marlena ;*

    OdpowiedzUsuń