czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 18 – „Mam wrażenie, że nasz świat został zakażony. A ty jakbyś mnie porzucił. Okazało się, że nasze życie się zmieniło. Kotku, straciłeś mnie.”


Michał siedząc na kanapie w swoim salonie z niedowierzaniem lekko kręcił głową. Odkąd wrócił nie mógł przestać myśleć o tym co wydarzyło się na kilka dni temu. Czuł się podle okłamując Karinę, ale przecież nie mógł jej powiedzieć prawdy. Kochał ją, to właśnie u jej boku miał nadzieję, ułożyć sobie życie, a tymczasem los stawiając na jego drodze Ele, wszystko przekreślił. To wszystko nie miało potoczyć się takim torem. Tamtego wieczoru za dużo wypił, nie panował nad swoim zachowaniem i stało się to co stać się musiało. Zdradził Karinę, a teraz sam miał ochotę przywalić sobie w twarz. Brunetka niejednokrotnie opowiadając Bąkiewiczowi o swojej przeszłości podkreślała, że nigdy nie będzie tolerowała kłamstwa i braku wierności. Małżeństwo jej rodziców rozpadło się przez ciągłe zdrady ojca, jej ostatni partner też postąpił podobnie, a Michał po prostu nie chciał taki być. Pragnął uchylić jej nieba, podarować najpiękniejszą z gwiazd i obiecał, że nigdy w życiu jej nie zdradzi... nie dotrzymał słowa.
Jego rozmyślania przerwało głośnie pukanie do drzwi. Zdziwiony spojrzał na zegarek wiszący na jednej ze ścian. Karina była jeszcze w biurze, a on sam nie spodziewał się żadnego gościa. W sumie nie miał ochoty na żadne spotkania. Siedząc w tym samym miejscu udawał, że nie słyszy nasilającego się walenia w drzwi. W pewnym momencie siatkarz usłyszał charakterystyczny dźwięk pociągania za klamkę.
-
I tak wiem, ze jesteś w domu Bąkiewicz. – do salonu w którym siedział brunet dziarskim krokiem wszedł Kreek
-
To znowu ty? – Michał opierając się plecami o kanapę energicznie pokręcił głową
Że też to właśnie Ardo musiał ‘przyłapać’ go z Elą. Odkąd wrócili z powrotem do Warszawy nie było dnia, aby środkowy warszawskiego zespołu wręcz wymuszał na nim powiedzenie prawdy Karinie. A on nie mógł tego zrobić, jeszcze nie teraz.
-
Oczywiście jej nie powiedziałeś prawda? – Kreek westchnął głośno
-
Powiem jej.
-
Kiedy?
-
W odpowiednim momencie, jeszcze nie teraz. Może jak wrócę ze zgrupowania, nie wiem. Ale nie tu i nie teraz.
-
Będziesz ją tak dalej okłamywał? Myślisz, że to ci w czymś pomoże? Ja w ogóle nie wiem jak mogłeś jej to zrobić.
-
Ardo weź ze mnie zejdź, dobra? – Michał wstając z miejsca podszedł bliżej chłopaka – Jesteś w końcu moim przyjacielem, tak? Więc powinieneś mnie jakoś wspierać, a nie wszystko utrudniać.
-
Tylko dlatego, że jestem twoim przyjacielem nie przyłożyłem ci jeszcze w mordę, bo naprawdę ci się należy. – Ardo lekko pokręcił głową – Słuchaj ja już nie będę ci mówił co masz robić bo to nie ma sensu. Daję ci ultimatum. Albo ty powiesz dzisiaj wszystko Karinie, albo ja zrobię to za ciebie.
-
Nie odważysz się. – pięści Bąkiewicza mimowolnie się zacisnęły
-
A chcesz się przekonać?
-
Słuchaj Kreek, Karina nie może się o tym dowiedzieć, ok. Jeszcze nie teraz, ja muszę to sobie wszystko jakoś poukładać, przetrawić i ... – brunet chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jego wypowiedź przerwało pojawienie się w pomieszczeniu starszej Rakowskiej
-
Cześć. O czym nie powinnam była się dowiedzieć? – witając się ze środkowym politechniki dziewczyna uśmiechnęła się ciepło w jego stronę poczym podeszła do Michała i delikatnie musnęła swoimi wargami jego policzek – Co kombinujecie, kochanie?
-
No proszę powiedź jej teraz. Masz idealną okazję. – Ardo skrzyżował ręce na torsie.
-
Co się tu dzieje? Michał zaczynam się niepokoić.
Brunet posłał w stronę Estończyka mordercze spojrzenie. Jak miał jej o tym powiedzieć. Przecież obiecał jej, ze nigdy jej nie skrzywdzi...
-
Nic kochanie. Nic ważnego. – obejmując ją w pasie mocno przytulił ją do siebie – Nie martw się.
-
Ostrzegłem cię Bąku. – blondyn westchnął głośno – Karina on cię zdradził. Ja przyłapałem go z tamtą...
-
To prawda? – Karina momentalnie się wyprostowała i spojrzał uważnie na Michała
-
Karinka ja...
-
Pytam czy to prawda, Michał.
Widział jak jej czekoladowe tęczówki zachodzą łzami. Widział malujące się na jej twarzy: ból i rozczarowanie. Nie mógł wyksztusić z siebie ani jednego zdania, po prostu lekko kiwnął głową. Dziewczyna niemal natychmiast oswobodziła się z jego uścisku.
-
Ardo zostaw nas samych. – zaciskając swoje drobne pięści nawet nie spojrzała na blondyna
-
Karina, ja przepraszam, że tak...
-
Proszę cię wyjdź. – po jej twarzy powoli zaczęły się toczyć pojedyncze kropelki słonej
Po chwili w salonie została już tylko ich dwójka.
-
Kochanie, ja... – Michał chciał objąć brunetkę jednak ta instynktownie odsunęła się w tył
-
Obiecałeś mi, że nigdy mi tego nie zrobisz. Przysięgałeś, że jestem jedyną kobietą w twoim życiu, że nigdy mnie nie skrzywdzisz.
-
Skarbie tak jest. To był tylko jeden niż nieznaczący raz, który nigdy się nie powtórzy. Wtedy wszyscy za dużo wypiliśmy i ona... 
- Ja nie chcę tego słuchać, Michał. – uśmiechając się ironicznie przez łzy ciało dziewczyny delikatnie drżało – Spieprzyłeś sprawę Bąkiewicz. Nie chcę cię znać....

TYMCZASEM
Aneta siedząc przy jednym ze stolików w nadmorskim klubie mocno ściskała w swoich dłoniach szklankę z drinkiem, kolejnym. Po trzeciej kolejce tego wyskokowego napoju przestała liczyć. Więc teraz już sama nie wiedziała ile tak na dobrą sprawę wypiła, na pewno nie miało bo powoli zaczynała tracić kontakt z otaczającą ją rzeczywistością. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi dla Kariny o szybkim powrocie, dziewczyna postanowiła przedłużyć swój urlop o kilka dni. Duży wpływ na jej decyzję miała grupka jej sąsiadów, którzy w przed dzień jej wyjazdu wprowadzili się do dwóch pokoi ulokowanych po naprzeciw jej lokum. Bartek, Daniel i Iza pochodzili z Zakopanego, ale mając dosyć gór zapragnęli jeszcze przed głównym sezonem wypoczynkowym zabawić się trochę w nadmorskim kurorcie. Cała trójka miała niezwykłe poczucie humoru i optymizm do otaczającego ich świata, dlatego też Aneta szybko obdarzyła ich sympatią. Ponad to Daniel wydawał się być jej osobą niezwykle zainteresowany. To on najmocniej nalegał na jej pozostanie nad morzem, to on prawił jej codziennie komplementy i proponował wspólne wyjścia wieczorami. Nie protestowała, wręcz przeciwnie łaknęła tego typu adoracji. Chciała znów poczuć się atrakcyjną kobietą, która może spodobać się każdemu mężczyźnie, a ponad to miała nadzieje, ze być może to pozwoli jej chociaż na chwilę zapomnieć o Zbyszku. Jego słowa wciąż siedziały w jej głowie. Przecież sam zrujnował ich związek, sam wyparł się wszystkich uczuć, którymi wcześniej rzekomo do niej pałał, a teraz jak gdyby nigdy nic mówi jej że ją kocha? Przecież to wszystko nie trzymało się kupy. Myślała, że wyjeżdżając z Warszawy będzie mogła odciąć się od wszystkich wydarzeń, które rozegrały się w stolicy, nie mniej  jednak los jak widać lubił płatać jej figle. Na tyle nadmorskich miast, na tyle różnych terminów, ich drogi musiały ponownie splątać się na początku maja w tym samym miasteczku. Teraz było dokładnie to samo. Siedząc przy stoliku ze swoimi przyjaciółmi czuła uważny wzrok Bartmana siedzącego nieopodal. Jak widać siatkarze wpadli na ten sam pomysł co oni i postanowili rozerwać się trochę w jednym z klubów przy plaży. W momencie gdy jego przyjaciele bawili się w najlepsze Zbyszek tępo siedział w jednym miejscu i obserwował Anetę, a ona nie mogła mu przecież pokazać, ze nadal cierpi, że jeszcze nie pozbierała się po tym wszystkim co jej zrobił. Wstając gwałtownie z miejsca o mało co nie straciła równowagi. Procenty zrobiły swoje i oprócz niemiłosiernego szumu w głowie, cały świat delikatnie w jej odczuciu wirował.
-
Piękna gdzie mi uciekasz. – Daniel złapał ją za nadgarstek, był pijany jeszcze bardziej niż ona
-
Na parkiet, idziesz ze mną?
Chłopak mocno trzymając jej dłoń ruszył za nią. Całemu temu zajściu przypatrywał się z boku Bartman. Widział jak silna dłoń chłopaka zaciska delikatny nadgarstek Anety. Wcale nie zachowywał się jak tancerz. Jego dłonie były dosłownie wszędzie. Jeżdżąc nimi w dół i w górę masował udo dziewczyny osłonięte jedynie przez krótką spódniczkę. Zbyszek mimowolnie zacisnął pięści. Przecież ona była całkowicie pijana! W innym wypadku nigdy nie pozwoliłaby na takiego typu zachowanie. Kiedy piosenka dobiegła końca Siatkarz zobaczył, że chłopak mocno obejmując dziewczynę w pasie prowadzi ją w stronę łazienek. Może nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że Aneta najzwyczajniej już w ogóle nie kojarzyła pewnych faktów. Wszystko wskazywało na to, że ten typ po prostu chcę ją wykorzystać, skrzywdzić ją. Nie zważając na głośne nawoływanie przyjaciół Zbyszek podążył w stronę łazienek. Kiedy tylko dźwięki głośnej muzyki były już mniej słyszalne Brunet do uszu bruneta  od razu doszedł głoś dziewczyny.
-
Daniel, ja nie chcę.
-
Maleńka zobaczysz będzie cudownie.
Otwierając pierwsze napotkane drzwi Siatkarz od razu zobaczył Anetę, która przygwożdżona przez blondyna do ściany próbowała za wszelką cenę się wydostać.
-
Ty sukinsynu! – był wściekły, nie panując nad emocjami podbiegł do chłopaka i odpychając go mocno od brunetki, pięścią uderzył go w nos z którego niemal natychmiast potoczyła się wąska stróżka krwi
-
Co ty człowieku, odwaliło ci?!
-
Zbyszek?
-
Już cię stąd zabieram. Tylko muszę coś jeszcze załatwić. – podchodząc do blondyna jeszcze raz uderzył go w policzek – Jeszcze raz ją tkniesz, a cię zabiję, rozumiesz?
Obejmując ramieniem zaskoczoną Anetę wyprowadził ją z łazienki, a następnie pokierował na parking, gdzie stał zaparkowany jego samochód.
-
Dokąd mnie zabierasz?
-
W bezpieczne miejsce. – na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech – Mnie nie musisz się obawiać, nie zrobię ci nic złego...
 
... pierwsze promienie słońca wpadając do pokoju przez duże okno wyrwały Anetę z objęć Morfeusza. Przymrużając powieki podniosła się do pozycji siedzącej, poczym zaraz tego pożałowała. Czuła się jakby jej głowa ważyła tonę, mocno przeholowała wczoraj z alkoholem czego skutki dzisiaj odczuwała. Rozglądając się po pomieszczeniu próbowała poukładać urywki, które zapamiętała z wczorajszego wieczora. Klub, drinki, Daniel, łazienka, Zbyszek, krew, samochód, mieszkania. Bartman jej pomógł, gdyby nie on kto wie jak skończyłaby się ta przygoda w łazience. To on ją ochronił przed nachalnym Danielem, poczym zabrał ją do swojego domku aby mogła się uspokoić. Pomiędzy nimi do niczego nie doszło. Kiedy tylko pojawili się w pokoju siatkarza, Aneta położyła się w jego łóżku i zasnęła nawet nie ściągając z siebie ciuchów jakie miała w klubie, a tymczasem on rozłożył sobie koc i przespał się na podłodze. Nie chciał w jakikolwiek sposób jej urazić czy się narzucić. Zachował się w stosunku do niej naprawdę lojalnie.
-
Dzień dobry. – słysząc jego głos na twarzy dziewczyny mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech – Jak się spało?
-
Dobrze. Masz bardzo wygodne łóżko.
-
A jak głowa?
-
Nie pytaj. Muszę szybko się czegokolwiek napić bo zwariuje.
-
Tak myślałem. – Bartman podszedł do szafki poczym dłońmi złapał kubek z jakimś napojem – Przygotowałem z samego rana. Paskudnie wygląda i wolałabyś nie wiedzieć co tam się znajduję, ale wierz mi naprawdę pomaga. Czasem jak na zgrupowaniu przedobrzymy z alkoholem, a wiemy, ze musimy zjawić się na treningu to jest niczym balsam. Proszę.
-
Dziękuję. – dziewczyna niepewnie wzięła od niego naczynko poczym upijając kilka łyków posłała w jego stronę ciepły uśmiech – I dziękuje za wczoraj. Gdyby nie ty to niewiadomo jak mogłoby się to wszystko skończyć. Ale mam nauczkę, już nigdy więcej nie doprowadzę się do takiego stanu.
-
Pamiętaj, ze jestem zawsze do twoich usług.
-
Taaaak.
-
Aneta. – Zbyszek westchnął głośno poczym podchodząc bliżej niej położył swoje dłonie na jej dłoniach – To co powiedziałem ostatnio na plaży to była prawda. Ja wiem, że okazałem się być zwyczajnym kretynem, ale zrozum mnie. Widziałem jak Michał cierpiał przez Tamarę, chciałem się zemścić, chciałem żeby ona poczuła się zupełnie tak samo. Wiedziałem tylko tyle, że studiowała prawo i miała żółty płaszcz. Kiedy pojawiłem się pod uczelnią zauważyłem ciebie. Na początku nie powiem wszystko robiłem z jawną premedytacją, ale wtedy w Zakopanym ja pojąłem, ze cię kocham. Że to już nie chodzi o zemstę, ale o miłość. Anetka ja naprawdę cię kocham.
Obawiała się tego. Tak bała się usłyszeć od niego te słowa. Przecież powoli uczyła się żyć bez niego, a teraz on z powrotem mącił w jej życiu. Nie mnie jednak to nadal bolało i brunetka nie była w stanie w tym momencie o wszystkim zapomnieć i dać mu jeszcze jedną szansę, jeszcze nie teraz.
-
Jeszcze raz dziękuje za wczoraj Zbyszek. – gwałtownie wstając z miejsca dziewczyna oswobodziła się uścisku jego dłoni – Na mnie już czas. Cześć.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcję Siatkarza brunetka szybko wyszła z jego pokoju poczym w pośpiechu opuściła dom, a znajdując się już na dworze złapała pierwszą przejeżdżającą taksówkę.
-
Na Kwiatową, poproszę. – zamykając za sobą drzwi samochodu przyjrzała się po raz ostatni niewielkiemu domkowi
W jednym z okien stał Zbyszek. To wszystko było zdecydowanie nie na jej siły. Potrzebowała czasu i spokoju, aby wszystko na spokojne przemyśleć, a jak na razie po prostu uciekła obawiając się tego, że jej serce zwycięży z rozumem...

14 komentarzy:

  1. No Kreek nie mogl tego wszystkiego zachować dla siebie i pozwolić Michałowi zalatwic tego sam na sam z Karina... Rakowska bedzie czuła sie ochydnie z faktem ze to nie od ukochanego dowiedziała sie prawdy... Oj Michas,wpakowales sie po uszy chłopie:/
    I Zbyszek tu moj bohater normalnie:) juz myslalam ze Aneta da mu druga szanse. Czuje ze jednak jego zachowanie zostawiło na Anecie ślad i dziewczyna zobaczyła ze nie jest to facet ktory mysli tylko o jednym:) oby mnie intuicja nie zawiodła:P
    Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholernie szkoda mi Kariny. Nie dość, że jej ojciec zdradzał matkę, a później ją chłopak to jeszcze teraz Michał. Facet, któremu zaufała i wierzyła, że jej nie skrzywdzi. Szczerze powiedziawszy dla mnie tłumaczenie się alkoholem jest dziecinne. Nikt nie każe przecież nikomu tyle pić a to, że czegoś się później nie pamięta, nie oznacza, że nie poniesiemy konsekwencji tego czynu i że zmazuje to naszą winę. Denerwuje mnie też, że to Ardo musiał zmusić Michała do powiedzenia prawdy. Dla Kariny to na pewno potężny cios ale to przecież lepsze od życia w kłamstwie.
    Zbyszek został bohaterem i całe szczęście, że akurat był na tej imprezie bo nie wiadomo jakby się to dalej potoczyło. Widać, że zależy mu na Anecie ale na pewno minie jeszcze sporo czasu zanim dziewczyna wszystko sobie przemyśli i może mu wybaczy. Niemniej jednak wierze, że za jakiś czas wszystko sobie jeszcze wyjaśnią.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że to wyjdzie na jaw. I chyba dobrze, że Ardo tak naciskał na Michała. To nie blondyn powinien ją o tym powiadomić, ale Bąku nie wiem na co chciał zwlekać. Niech zachowa trochę godności i się przyzna na czas. A teraz to już po ptokach... Dobrze wiedział, jaka jest stawka i stracił ją. Ech...
    A Aneta gdzie się nie ruszy, to Zbyszka spotyka :) widocznie coś jest na rzeczy :)
    Dobrze, że się tam fajnie bawi itd, ale ten Daniel... Wrr.. Widać, co z niego za typ. Wyszło wszystko po alkoholu. Och dzięki ci, za Zbysia :) Wkroczył do akcji i bardzo słusznie! Brawo!
    Zajął się nią najlepiej ja umiał :)
    Rozumiem, że to trudne dla Anety. Musi być cierpliwy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Michał jaki świntuszek chociaż moja naiwna natura ciągle ma nadzieję, że to jakiś podstęp Kreeka:). Aneta zaczyna wybaczać Zbyszkowi ci z jednej strony cieszy, a z drugiej uważam, że pewnycjh rzeczy się nie da zapomnieć!

    OdpowiedzUsuń
  5. nic mnie tak nie rozczula jak Zbyszek wyznający uczucia, w sumie to każdy faceta jak to robi, ale do Zbysia mam słabość, co w sumie widać u mnie w opowiadaniu bo przeciągam ten moment w nieskończoność :P ja tam Anetę rozumiem poczuła się oszukana skrzywdzona i teraz boi się ponownie zaufać, ale może kiedyś, oj tak na pewno kiedyś, no i Zbyszek to nasz bohater, dobrze że on tam był ze zamiast się bawić cały czas pilnował Anety tym samy uchronił ją od najgorszego, co do drugiej z sióstr, nie dziwię się że tak zareagowała, a Misiek tym że przeciągał moment powiedzenia jej o tym tylko pogorszył sprawę, co do Ardo nie jestem zwolenniczka tego jak ktoś wtrąca się w czyjeś sprawy więc trochę mnie wkurzył ze to w sumie przez niego doszło do tej przyśpieszonej rozmowy

    OdpowiedzUsuń
  6. Kreek mógł jednak sobie odpuścić i pozwolić Michałowi powiedzieć to Karinie w taki sposób jaki chciał....
    coś czuję że on liczy na to że teraz dziewczyna się nim zainteresuje...
    Zbyszek nasz bohater;)
    gdyby nie on to wszystko mogło się źle skończyć....
    jeszcze to jego wyznanie...
    mam nadzieję że Aneta sobie wszystko przemyśli i wróci do Zbyszka;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zacznę oczywiście jak zawsze od powiedzenia tego, że odcinek jest znakomity xD ; ).
    Michał ma za swoje. Ja rozumiem, że był pijany, że żałuje, ale zdradził Karinę. A ona mu tego nie wybaczy. Choć ja mam nadzieję, że jednak mu wybaczy ;*. Popełnił błąd, ale chyba każdy zasługuje na drugą szansę. Niech Michaś błaga Karinkę o wybaczenie. Będzie ciężko, ale jeszcze nie wszystko stracone. A tak poza tym to Kreek mnie zdenerwował. Powinien był pozwolić Michałowi powiedzieć o wszystkim Karinie.
    Wrr, co za idiota z tego Daniela. Gdyby nie Zbyszek to ten kretyn mógłby ją zgwałcić. Jak to dobrze, że chłopcy byli w tym samym klubie. Szkoda tylko, że Aneta uciekła z mieszkania Zibiego. Ech, ma mętlik w głowie i musi sobie wszystko poukładać. Dobrze chociaż, że Bartman wyjaśnił jej wszystko. Teraz następny krok należy do Anety. Liczę, że Zbyszek nie odpuści. A tak w ogóle to jeśli mają być razem to jeszcze będą, a przynajmniej ja mam taką nadzieję ;D ; >.
    Co mają znaczyć słowa do zobaczenia kiedyś ? Ja mam nadzieję, że ty mi nigdzie nie uciekasz co ;* ? Czekam na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie, a już myślałam, że będą na nowo razem... Widzę, że jednak Aneta potrzebuje więcej czasu. Ale nie wierzę, że mu nie wybaczy. Nie będzie w stanie żyć bez niego, prawda? Tylko niech to sobie uświadomi. A Zibi jest taki kochany tutaj, że lada moment się rozpłynę.
    Ardo jest burakiem. Specjalnie to zrobił, nie? Rozumiem, że się wkurzał na Michała, że ten ukrywa zdradę przed Kariną, ale nie powinien się z drugiej strony wtrącać. Nie jego związek przecież. Ale coś mi się zdaje, że on ma ochotę wziąć Karinę w obroty. Teraz zacznie ją pocieszać i takie tam... Wściekła jestem na Michała, nic go nie tłumaczy. Zdrada, to zdrada. Przykre, nawet bardzo. Co teraz będzie z Kariną? Misiek wszystko zepsuł...
    Czekam na dalszy ciąg!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja wierzę, że Aneta i Zbyszek są bliżej bycia ze sobą znowu niż dalej. Myślę, że ona powolutku zaczyna się do niego przekonywać przecież się kochają potrzeba ino troszkę zaufania. Odrobinkę, aj Zbyszek jest kochany tylko troszkę mało rozumny czasem;p hahaha ale pilnował Anety i ją uratował ! bohatera! a jak się nią zajmował :)) powoli odkupuję swoją głupotę, niech się dalej stara i będzie cierpliwy. Ardo chodzące sumienie Bąkiewicza i dobrze , że go tak męczył i nachodził, bo Michał wie jaką głupotę zrobił...ech i nie miał odwagi powiedzieć Karinie więc zrobił to Ardo... Cudownie tylko co to dalej będzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Bąku przegiąłeś sprawe całkowicie. Jak mógł jej to zrobić skoro twierdził że to ona jest tą jedyną.. Ehh nie sądze że mu to wybaczy na długo zapamięta ten moment. Ale gdzieś w podświadomości myśle że to Kreek coś kombinuje.. Przecież kleił sie do Kariny..
    Co do Anety ehh druga zagadka.. Cierpi ale mam nadzieje że ułoży im się. Przecież Zbyszek ją kocha. Chciał zemsty ale to nie ta kobieta w pore się zakochał i nie zrobił tego.

    OdpowiedzUsuń
  11. A jednak ją zdradził! Kurczę myślałam,ze to będzie jakieś nieporozumienie. I szczerze to jestem wściekła na Ardo! Okej Michał schrzanił sprawę i oczywiście powinien być szczery z Kariną,ale jeśli Kreek śmie nazywać się przyjacielem Bąka to powinien dać Michałowi załatwić sprawę po swojemu. Chyba,ze Estończyk ma po prostu ochotę na Karinę i to jest mu na rękę. A podejrzewam,ze tak jest. Siostry nie mają łatwego życia,najpierw Aneta teraz Karina. Ale spodziewałam się,ze między nimi jest zbyt pieknie,zeby tak do końca było. Jednak zdrady się nie spodziewałam. Bąkiewicz nawalił na całej linii i teraz to on jest w gorszej sytuacji niż Zbyszek. Karina chyba nie da się przeprosić. Co do Zbysia to strasznie podobały mi się jego przeprosiny :) Myślałam,ze Aneta mu wybaczy,ale widocznie zbyt bardzo poczuła się zraniona. Jednak mam nadzieję,ze do ich zgody bliżej niż dalej. Wszystko jest na dobrej drodze :) Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wasze opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło i byłabym bardzo wdzięczna gdybyście informowały mnie o nowy rozdziałach. Nie wiem jak to robicie. Czyżby GG? mój numer [12621743] liczę na kontakt.Jeśli powiadamiacie w inny sposób to proszę o napisanie jak.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojojoj to się porobiło... Szkoda mi Bąka, ale sam sobie zasłużył. Mógł się pilnować.
    Nie jestem zdziwiona reakcją Anety, ale coś mi się zdaje, że w niedługo się ze Zbyszkiem pogodzi.
    Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Udało mi się nadrobić zaległości na tym blogu:):) a przechodząc do rozdziału to bardzo mi się podoba... szkoda mi Kariny, myślałam, że przy boku Bakiewicza bedzie szczęsliwa, ale niestety się pomyliłam bo on oczywiście musiał wywinąć jej taki numer... a co do Anety to mam nadzieje, że jednak wybaczy Zbyszkowi i jakoś postara się go zrozumieć... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń