czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 22 – „Nie chcę być bez ciebie, Skarbie Nie chcę złamanego serca. Nie chcę wziąć oddechu bez ciebie, Kochanie. Nie chcę odgrywać tej części. Wiem, że Cię kocham.”


Przekręcają zamek w drzwiach Aneta najciszej jak potrafiła weszła do mieszkania. Powinna była przyjechać wczoraj wieczorem, jednak chęć bycia ze Zbyszkiem chociaż kilka godzin dłużej sprawiła, że brunetka postanowiła wyjechać w nocy, aby na godzinę 8 być w z powrotem w Warszawie. Zapewne gdyby nie fakt, że miała umówione spotkanie na uczelni przedłużyłby swój pobyt w Spale jeszcze minimum o dwa dni, ale mając na uwadze, że przecież Bartman nie przebywa tam dla przyjemności lecz każdego dnia ciężko pracuje zdawała sobie sprawę z tego, że nie może zbyt bardzo nadużywać gościnności Anastasiego. Ten czas spędzony ze Zbyszkiem i tak dał jej dużo. Jego zapewnienia o swoich uczuciach, komplementy i bliskość jego ciała przy jej sprawiały, że dziewczyna była coraz pewne tego, ze dając mu kolejną szansę nie myliła się, nawet jeśli to nie spodobało się Karinie czy jej znajomym. Ona po prostu go kochała i chciała wierzyć w to co mówił.
-
Nie musisz się skradać, w końcu jesteś u siebie. – głos starszej siostry sprawił, że brunetka aż podskoczyła ze strachu
-
Matko, nie strasz mnie. – biorąc głębokie wdechy Aneta z uśmiechem lekko pokręciła głową – Chcesz żebym zawału dostała? Myślałam, że jeszcze śpicie, nie chciałam was budzić. Gdzie mama?
-
Po tym jak poszła rano do sklepu i zrobiła mi śniadanie postanowiła pójść trochę pobiegać. Nie poznaję, jej normalnie. A jeśli chodzi o mnie to już od dawna nie śpię.
-
Poranne mdłości? – dziewczyna uśmiechnęła się szeroko w stronę siostry – Maluszek daję się we znaki.
-
Jak nic wdał się w ojca, on też nie dawał mi nocami spać. – na twarzy starszej dziewczyny pojawił się gorzki uśmiech – No, ale nie ważne. Jak było w Spale?
-
Wspaniale. Odpoczęłam, nawdychałam się tego sławnego spalskiego powietrza i mogłam pobyć trochę ze Zbyszkiem, czego można chcieć od życia więcej?
-
Może i tak. – Karina głośno westchnęła – Ja uciekam do biura. Na stole w kuchni leży gazeta, myślę, że powinnaś ją przeczytać. Do zobaczenia później.
Żegnając się z Anetą dziewczyna szybko opuściła mieszkanie. Tymczasem zdziwiona brunetka udała się do pomieszczenia, o którym mówiła jej starsza siostra. Widząc na okładce jakiegoś brukowca swoje zdjęcie ze Zbyszkiem jej ciśnienie niebezpiecznie podskoczyło. Biorąc do ręki magazyn usiadła na jednym z krzeseł stojących przy kuchennym stole. W pośpiechu znalazła stronę z interesującym ją artykułem. Przechadzając się z Bartmanem po spalskich lasach nie mieli pojęcia, że byli obserwowani, i co gorsza, ktoś fotografował chwilę ich prywatności.
‘ Prawdziwa miłość czy tylko przelotny romans?
Jak widać w momencie gdy koledzy z reprezentacji wylewają z siebie siódme poty na treningach, Zbyszek Bartman, siatkarz Warszawskiej Politechniki woli umilać sobie czas spacerując po spalskich lasach w towarzystwie pięknej, młodej, brunetki. Zapewne serce niejednej fanki przystojnego przyjmującego zostało w tym momencie złamane. Para wydawała się być naprawdę szczęśliwa, a pocałunkom, ciepłym uściskom i czułym słówkom nie było końca. Nie mniej jednak każdy zdaję sobie sprawę z tego z jakich skandali znany jest młody siatkarz. Typowy macho i kobieciarz ma już na swoim koncie nie jeden przelotny romans nic więc dziwnego, że nas nurtuje jedno pytanie – czy dla nowej partnerki Zbyszek Bartman będzie umiał zerwać z dawnymi przyzwyczajeniami i ustatkuje swoje dość intensywnie prowadzone życie czy też może brunetka jest tylko jedną z wielu kobiet, które mają służyć jako ładna ozdoba u boku przystojnego, młodego siatkarza? ’
Serce Anety mimowolnie zaczęło bić dwa razy szybciej, a jej ciało delikatnie drżało. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jakiś pseudoreporter chciał znaleźć ‘gorący’ temat na okładkę, nie mniej jednak nie sądziła, że kiedykolwiek to właśnie ona padnie ofiarą takiego ‘parcia na szkło’. Przecież to wszystko było stekiem bzdur! Jej Zbyszek był zupełnie inny. Kochał ją, był troskliwy, opiekuńczy, ciepły. Zapewniał ją, że jest dla niego najważniejszą kobietą na świecie, że nigdy jej nie skrzywdzi, że będą razem do końca swoich dni, że jej nie zdradzi. Do tej pory wierzyła jego słowom, ale teraz po przeczytaniu tego artykułu po raz pierwszy odkąd ponownie do siebie wrócili, brunetka zaczęła mieć wątpliwości. A co jeśli ona po raz kolejny dała się wciągnąć w te psychologiczne gierki siatkarza. Jeśli znowu uwierzyła mu, a on przy pierwszej lepszej okazji rzuci ją dla innej kobiety. A jeśli się nie zmienił? A jeśli kiedykolwiek ona mu się znudzi i on zostawi ją dla jakieś młodszej, ładniejszej?
Śmiejąc się cynicznie pod nosem Aneta energicznie pokręciła głową chcąc odpędzić od siebie niewygodne myśli. Przecież to byłą jakaś paranoja. Owszem Zbyszek raz ją zawiódł, ale obiecywał, ze już nigdy więcej tego nie zrobi. Zapewniał ją, że jest dla niego zbyt ważna, żeby znów mógł ją stracić, a jak na razie ona nie miała żadnych podstaw aby temu nie wierzyć. Dlaczego więc mimo wszystko czuła jak ogarnia ją jakiś dziwny lęk, strach przed tym co może być jutro. Bała się, że Karina mogłaby mieć rację co do Bartmana i doskonale wiedziała, że jeśli znowu ich związek by się rozpadł ona nie znalazłaby w sobie wystarczająco dużo siły aby się pozbierać. Umarłaby z tęsknoty do niego, brakowałoby jej jego ciepła, bliskości, zapewnienia o tym, że będzie dobrze. Tak strasznie się bała, że w przyszłości mogła go stracić.
Jej rozmyślania przerwał dzwonek jej telefonu. Widząc na wyświetlaczy nie odczytaną wiadomość od Zbyszka wzięła głęboki wdech. Drżącymi rękoma wcisnęła przycisk ‘Odczytaj’, a po chwili na ekranie pojawiły się rządki liter.
‘ Wariuje bez Ciebie, skarbie. Tak bardzo mi Ciebie brakuję. Kocham i tęsknie. Twój Zbyszek.’
Dziewczyna uśmiechając się szeroko pod nosem poczuła przyjemne poczucie ulgi, które wypełniało każdy milimetr jej ciała. Już wszystko wiedziała – Zbyszek naprawdę ją kochał...  

TYMCZASEM
Karina siedząc w biurze w skupieniu przeglądała dokumenty dotyczące ostatnich dochodów firmy. Z ogromną satysfakcją musiała stwierdzić, że z miesiąca na miesiąc firma powoli wychodziła na prostą i miała coraz większe zyski, a to wszystko w dużej mierze było jej zasługą. Przez te kilka ostatnich miesięcy dawała z siebie wszystko, aby tylko wyciągnąć z samego dna rodzinny interes. Na początku sama miała wątpliwości czy uda jej się to wszystko uratować, ale z czasem była coraz bardziej pewna swego. Dlatego też stała pod ogromnym dylematem, kto mógłby przejąć dowództwo nad firmą podczas pierwszych miesięcy po porodzie. Oczywiste dla niej było, że Maluszek, który rozwijał się pod jej sercem będzie wymagał całkowitego poświęcenia jej uwagi. Nadal nie mogła się do końca przyzwyczaić, że teraz odpowiedzialna jest nie tylko za siebie, ale również za tą małą Kruszynkę, nie mniej jednak kiedy opadł pierwszy szok brunetka wiedziała, że przeleje na swoje Maleństwo całą swoją miłość. Z jednej strony to ciekawe, że Karina usilnie próbowała wmówić, Anecie, że jej powrót do Zbyszka to jedna wielka pomyłka, a tymczasem sama nie mogła przestać kochać Michała, mimo tego, że Bąkiewicz tak mocno ją zranił. Doskonale przecież wiedział jaki ona ma stosunek do niedotrzymania wierności z związku. Na własne oczy widziała jak małżeństwo jej rodziców rozpada się z powodów kolejnych skoków w bok jej ojca, sama została zdradzona przez swojego poprzedniego chłopaka, więc przyrzekła sobie, że nigdy nie wybaczy swojemu następnemu partnerowi zdrady – dla Michała też miała nie zrobić wyjątku. To prawda, że nadal go kochała, że za każdym razem, gdy zamykała oczy widziała parę tych czekoladowych, ukochanych tęczówek, ale najwyraźniej ona nie była dla niego ważna, skoro zdradził ja przy pierwszej, lepszej nadarzającej się okazji. Jeśli jej nie kochał, nie powinien interesować się ich dzieckiem. Ona sama będzie w stanie zapewnić Maluszkowi wszystko co będzie jemu potrzebne, więc Michał nie był jej do niczego potrzebny, a jego ponowna obecność w jej życiu mogłaby tylko pogłębić jej cierpienie.
Jej rozmyślania przerwała jakaś głośna rozmowa pod drzwiami do jej gabinetu. Słysząc tak dobrze znajomy męski głos jej serce mimowolnie zadrżała.
Michał? Co on tu robi?!
Przecież obecnie Bąkiewicz powinien przebywać w Spale, a tymczasem wyraźnie słyszała jego zdenerwowany ton głosu dobiegający po drugiej stronie drzwi. Po chwili klamką coś mocno szarpnęło a w progu pomieszczenia pojawił się Siatkarz we własnej osobie.
-
Pani prezes ja mówiłam, że pani nie życzy sobie żadnych spotkań, ale ten pan się uparł.
-
 Spokojnie pani Krysiu, poradzę sobie. – dziewczyna za wszelką cenę próbowała zapanować nad drżeniem swojego głosu – Co ty tu robisz? Powinieneś być w Spale.
-
A my chyba powinniśmy porozmawiać nie uważasz. – gdyby jego wzrok mógł zabijać zapewne brunetka już dawno leżała by martwa – Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?!
-
Pani Basiu, niech pani nas zostawi samych. – Karina zaciskając pięści starała się powstrzymać kropelki łez, które nagromadziły się po jej powiekami
Kiedy w gabinecie została już tylko ich dwójka, Michał podszedł bliżej dziewczyny.
-
Nie mogę uwierzyć, że chciałaś ukryć przede mną ciąże. Przecież i tak prędzej czy później bym się o tym dowiedział, Karina! Jak mogłaś być taką egoistką i przez swoje własne żale nie powiedzieć mi o dziecku?!
-
Taak? – na jej twarzy pojawił się kpiący uśmiech, a po policzkach wolno zaczęły się toczyć pierwsze kropelki słonej cieczy – A jak ty mogłeś być takim egoistą i zdradzić mnie przy pierwszej, lepszej okazji, co? Jak mogłeś byś takim tchórzem i nie powiedzieć mi tego wprost? No słucham, dlaczego musiałam usłyszeć to od Ardo, a nie od ciebie?!
Twarz siatkarza wyraźnie złagodniała. Wzdychając lekko mężczyzna zrobił jeszcze jeden krok w jej kierunku brunetki.
-
Karinka – wyciągając w jej stronę swoje dłonie próbował ją objąć jednak dziewczyna instynktownie cofnęła się – To nie jest tak. Ona dla mnie nic nie znaczyła, nie znaczy i nie będzie znaczyć, rozumiesz? Gdybym mógł cofnąć czas to nigdy bym do tego nie dopuścił, ale nie mogę. Ile razy mam cię jeszcze przekonywać, że to nigdy więcej się nie zdarzy.
-
Wiesz gdzie ja mam teraz twoje obietnice? – Karina energicznie pokręciła głową – Obiecałeś, że mnie nie skrzywdzisz, że mnie nie zdradzisz. Przekonywałeś, ze jestem jedyna, wyjątkowa, a potem najzwyczajniej w świecie przespałeś się z jakąś szmatą za moimi plecami.
-
Karina, ja...
-
Nie chciałeś, tak? – nie kryła łez, miała nadzieję, że widząc jak płacze Bąkiewicz będzie czuł się jeszcze podlej niż dotychczas – I pewnie teraz powinnam ci wybaczyć i powiedzieć żebyśmy spróbowali jeszcze raz? A potem drżałabym ze strachu przed powtórką za każdym razem kiedy wyjeżdżałbyś na mecze czy zgrupowania. Miałabym się modlić, żebyś tylko po raz kolejny się nie zapomniał i nie postanowił powtórzyć skoku w bok?
-
Karina przecież wiesz, ze cię kocham.
-
A myślałeś o tym, ze mnie kochasz pieprząc się z tamtą zdzirą? – sama nie wiedziała skąd znalazła w sobie tyle siły aby spojrzeć prosto w jego oczy, milczał – Tak myślałam.
-
Do cholery, Karina błagam cię daj mi to sobie wszystko na spokojne wytłumaczyć, tylko nie tutaj. Jedźmy do mnie, do ciebie, gdziekolwiek i porozmawiajmy.
-
Wyjdź stąd!
-
Karina...
Brunetka nie zważając na jego słowa wyminęła go i podchodząc do drzwi otworzyła je na całą szerokość.
-
No wynoś się stąd, albo wezmę ochronę!
Bąkiewicz tracąc wiarę na to, ze dzisiaj będą w stanie przeprowadzić jakąkolwiek normalną rozmowę westchnął głośno poczym mrucząc coś pod nosem opuścił gabinet Kariny. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem do windy znajdującej się po przeciwnej stronie, poczym zapłakana spojrzała na małą grupkę pracowników stojących opodal. Nie miała najmniejszej wątpliwości co do tego, że jej kłótnię z Bąkiewiczem było słychać na całym piętrze.
-
A wy co tak stoicie?! – po raz tak ordynarnie i bezczelnie odezwała się do kogokolwiek w firmie – Wracać do pracy, w końcu chyba za podsłuchiwanie wam nie płace!
Nie mając siły na jakiekolwiek dłuższe rozmowy mocno trzasnęła drzwiami od gabinetu, poczym opadając na swój fotel oparła się łokciami o blat biurka i schowała twarz w dłonie. Zupełnie nie mogła zapanować nad swoimi emocjami. Łzy ciurkiem kapały spod jej powiek rozmazując jej starannie zrobiony makijaż. Nie miała w tym momencie głowy, aby z powrotem zająć się rozliczeniami firmy. Potrzebowała teraz silnych ramion, w które mogła by się wtulić, aby mieć pewność, że wszystko się ułoży. Nie namyślają się zbyt długo sięgnęła do swojej torebki i wyciągnęła z niej komórkę. Wystukując na klawiaturze dobrze znaną kombinację cyfr wcisnęła zieloną słuchawkę poczym oczekiwała, aż po drugiej stronie usłyszy jego głos. Długo nie musiała czekać, po drugim sygnale Kreek odebrał.
-
Tak, Księżniczko? – słysząc roześmiany głos przyjaciela dziewczyna poczuła ulgę – W czym mogę pomóc?
-
Jesteś może zajęty? – śmiejąc się nerwowo, dziewczyna starała się nadać swojemu głosowi normalny ton – Potrzebuję się do kogoś przytulić i wyżalić jaki to świat jest głupi i niesprawiedliwy.
- Za trzy minuty jestem u ciebie i pamiętaj wszystko będzie dobrze...

15 komentarzy:

  1. Co za bzdury w tych szmatławcach wypisują! Każdy nawet największy flirciarz i kobieciarz kiedyś się zmienia. Podobno. Czy nie tak jest z Bartmanem? Miłość do Anety go zmieniła. Teraz wie, co ważne w życiu. No i mam nadzieję, że oni będą szczęśliwi do końca! Bo znowu piszecie, że koniec niedługo, no nie :(
    Kurcze tak myślałam, że Bąku wparuje do Kariny. Innej opcji nie było. Ja się jej reakcji nie dziwię. Miała wszystkie argumenty, on w sumie żadnego. Tyle, że ją kocha. Ale to brzmi nieco niewiarygodnie w obliczu tego, co zrobił. Chociaż jego też rozumiem, bo jednak mimo wszystko ma wszelkie prawa wiedzieć o dziecku. Ale czy Karina się pocieszy w ramionach Ardo? Taki z niego klin za Michała? Hmmm. Nie jestem jakoś przekonana.
    Pozdrawiam i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy chce mieć jakąś sensację... Tym razem padło na Bartmana . I żal im Bąkiewicza. Jest taki bezradny, chociaż zdradził. W sumie,to nie zdziwiłabym się, gdyby do niczego nie doszło... I nie lubię Kreeka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech durne pisamki, wprowadzają tylko niepotrzebne zamieszanie w życie Anety i ona zaczęła mieć wątpliwości, ale na szczęście Zbysiu miał idealne wyczucie czasu, ten artykuł przypomniał mi jak swego czasu szpiegowali Kadziewicza, kurcze przecież siatkarz też człowiek i ma prawo do swojego życia prywatnego. Kurcze sama nie wiem co mam myśleć o Karinie i Michale, oboje się kochają, ale ona ma rację ten ją zapewnia o miłości jednak nie pomyślał o tym gdy wlazł do łóżka tej dziewczynie, wiadomo ze teraz żałuje, ale zdradza jest zdradą, nie podoba mi się w zachowaniu Kariny jedno Michał nie jest żadnym potworem i powinien mieć prawo przynajmniej uczestniczyć w tym jak się rozwija również jego dzidzia która jest pod sercem brunetki

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, no nie wierzę! Kreek! Ona dzwoni do Kreeka. Po to by poczuć się bezpiecznie. No błagam. Wiem, że Michał ją zdradził, ale do cholery. Przecież ona go kocha, a on ją. Czy nie powinna mu wybaczyć? Powinna, ale również, powinna traktować go na dystans. Dać drugą szansę, ale z rozsądkiem, a nie od razu, zamykać się w skorupie i udawać, że go nienawidzi.
    Co do Zibiego i Anety, to cieszę się, że ten cały artykuł nie narobił zbędnego bałagany w głowie Anecie.
    Serdecznie pozdrawiam i całuje:**
    [male--rzeczy]

    OdpowiedzUsuń
  5. Aneta jeśli chce odbudować ten związek musi zaufać Zbyszkowi całkowicie bo takie dręczenie się nie ma sensu! Żal mi Michała i ciągle ma wrazenie, że Ardo coś kombinuje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh szkoda mi Kariny... cierpi przez zdradę Michała, co dla niej jest nie wybaczalne, ale chyba powinna spróbować chociaż z nim porozmawiać... czekam na nastepny rozdział:) [see-sunlight] Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uf, dobrze, że Zbyszek napisał jej sms-a, że ją kocha i, że za nią tęskni. Zrobił to w odpowiednim momencie. Chyba ma intuicję jak kobiety ;D. Hah... nie no wygłupiam się. Nie mógł przecież wiedzieć, że przed chwilą Aneta przeczytała ten durny artykuł. Mam nadzieję, że Zibi nigdy więcej nie zdradzi Anety ;*. A ona nigdy więcej nie zwątpi w jego uczucia. Ach, smutno mi się zrobiło po przeczytaniu fragmentu z Kariną i Michałem. Trudna sprawa... nie wiem czy kiedykolwiek Karina wybaczy Michałowi. Liczę, że mu kiedyś wybaczy. Ech... jestem ciekawa jak Bąkiewicz dowiedział się o ciąży Kariny. Kto mu powiedział? Hmm... może Anetka? Karina zadzwoniła do swojego "przyjaciela" Kreeka. Szkoda, że nie widzi, że Ardo nie traktuje jej tylko jak przyjaciółkę. (Nie wiem czy to zdanie jest poprawne gramatycznie, ale chyba wiecie o co mi chodziło ;D). Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam Marlena ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bawie sie tak. Karina bezpiecznie moze czuć sie tylko w ramionach Michala i wiem ze prędzej czy pozniej to zrozumie. Sama przed soba przyznała ze ciągle kocha siatkarza wiec narodziny dziecka tylko spotenguja to uczucie. Maluszek zawsze jej bedzie przypominał o Michale i tego nie zmieni.
    Aneta zostala wystawiona na próbę ktora na szczescie została roztrzygnieta na korzyść Zbyszka. Wlasciwie to sam siatkarz zapracowal na taki wynik. Ja tu oczekuje wielkiego weselicha i gromady dzieci:P
    Został mi jeszcze komentarz na pokochać znowu-postaram sie tam byc dzis wieczorem. Przepraszam ze tak to wszystko wygląda ale nie zawsze nad wszystkim panuje.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszek to już napenwo nie jest kobieciarzem. Wierzę w to, że kocha Anetę i nie zraniłby jej znów. I cieszę się że Bąkiewicz przyszedł do Kariny. Oby nie stracił wiary w siebie i dalej próbował przekonać ją do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kreek zaczyna mnie irytować. No ja rozumiem, że się chłopak zakochał no ale... Poza tym świetnie, jak zwykle ; ) [you-could-be-my-unintended]

    OdpowiedzUsuń
  11. eż jestem zdania że Zbyszek się zmienił...
    i nie jest już kobieciarzem którem zależy tylko na szybkim numerku....
    jestem pewna że Zbyszek naprawdę kocha Anetę i to dla niej się zmienił....
    i napewno już nigdy jej nie skrzywdzi....
    mam nadzieję że Michał nie da za wygraną i nie odpuści....
    on nie może teraz dać za wygraną...

    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to do końca? :( Kolejne opowiadanie dobiega końca to co ja będę czytać :( No,ale na razie cieszę się tym,ze jeszcze przed nami odcinki. Ja mam nadzieję,ze zakończenie będzie szczęśliwe? Mimo tego,ze obu parom ciągle coś staje na przeszkodzie. Między Anetą i Zbyszkiem niby wydaje się być lepiej,ale ona znów ma wątpliwości, przez jakiś głupi artykuł w gazecie. W sumie jej się nie dziwię,bo nadużył jej zaufania,ale powinna mu zaufać. W końcu ludziom należy się druga szansa :) Niestety jeśli chodzi o Bąka i Karinę to sytuacja wygląda beznadziejnie :( Chociaż z Michała jestem dumna! Zrobił teraz to co powinien,mimo tego,ze nabroił niesamowicie. Ja jeszcze wierzę,ze wszystko się między nimi ułoży. Musi! Wiem,ze alkohol i impreza niczego nie tłumaczy,ale Bąku to zrobił nie w pełni świadomie,więc ona musi to zrozumieć. Bo nie wyobrażam sobie na jego miejscu Ardo! Tego,ze przystawiał się do Kariny od samego początku jak była z Michałem to ona nie widzi? To jest zły człowiek :) Dobra kończę,bo się rozpisałam. Nadal mam nadzieję,ze tu spotkam szczęśliwe zakończenie. Tea: ani mi się waż kończyć inaczej! Lady Spark: Wierzę,ze tego przypilnujesz :) Buziaki kochane :*

    OdpowiedzUsuń
  13. W tych gazetach to już sami nie wiedza co pisać.. Nie jednemu życie spieprzyli czymś takim. Nie może mieć wątpliwości co do uczuć Zbyszka on ją ukocha jak nikogo innego na świecie.
    A co do Kariny powinna wysłuchać Michała.. Dać mu ostatnią szanse ale nie brać już tego tak bardzo do siebie to jest w końcu ojciec jej dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Już zaczynałam się niepokoić, że między Anetą i Zbyszkiem wszystko nagle się popsuję...te SZANOWNE gazety potrafią ino człowieka obsmarować i wymyślić jaką durną historyjkę...Aneta miała prawo zwątpić, chyba każda normalna kobieta miałaby wątpliwości...na szczęście nie trwało to długo, Zbyszek idealnie wyczuł moment :) ma to wyczucie czasu oj ma :D. Co do Michała i Kariny, zranił ją okropnie a ona jest kobietą, która rzadko wybacza i Michałowi będzie trudno...mówi, że ją kocha a ona w to nie wierzy...i ma do tego święte prawo, jednak Michał ma prawo do ich dziecka...zdecydowanie. Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie dziwie się Anecie, że czytając ten artykuł zaczęła mieć wątpliwości co do szczerości uczuć Zbyszka jednak jeśli chce by im się udało, musi mu całkowicie zaufać i wierzyć, że chce dla niej jak najlepiej i kocha ją nawet jeśli to trudne. Widać zresztą, że sam stara się jak najczęściej okazywać uczucia i nie daje powodów do tego aby miała jakiekolwiek wątpliwości.
    To, że Michał dowie się o dziecku było raczej pewne. Wątpię, że Karinie udałoby się ukrywać przed nim ciąże. Szkoda tylko, że musieli rozmawiać akurat w takim miejscu i doszło między nimi do kolejnego spięcia. Nie dziwie się Karinie, że zareagowała tak a nie inaczej chociaż może na spokojnie to wszystko zakończyłoby się w inny sposób. Rozstali się tak a nie inaczej ale dziecko jest przecież najważniejsze. Teraz Ardo kolejny raz będzie przy Karinie i nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że on dopiero namiesza.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń