Aneta, stała na
niewielkiej łące, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie widziała kompletnie
nic. Na oczach miała przewiązaną czarną wstążkę. Kilka minut temu w to miejsce
przywiózł ją Michał Kubiak, twierdząc, że Zbyszek ma dla niej niespodziankę. Po
udanych Mistrzostwach Europy siatkarze wrócili na jakiś czas do domów. Kolejne
zgrupowanie miało się odbyć tuż przed Pucharem Świata. Brunetka, mocniej
otuliła się swoim cienkim sweterkiem i zaczęła się nerwowo rozglądać, ale nic
nie widziała. Michał, zabronił jej ściągać wstążkę po czym zniknął. Aneta,
zaczynała obawiać się co się dzieje. Nagle na swoich biodrach poczuła czyjeś
ręce. Ze strachu odskoczyła od tej osoby, aby po chwili usłyszeć czyjś radosny
śmiech. To był Zbyszek. Rozluźniła napięte mięśnie, a jego ręce ponownie
znalazły się na jej biodrach. Poczuła, że całuje jej szyję, a zapach jego
ulubionych perfum drażnił jej nozdrza.
- Ufasz mi? –
spytał.
Pokiwała
twierdząco głową i poczuła, że mężczyzna trzyma już ją za rękę i gdzieś
prowadzi. Szła powoli, bojąc się żeby się nie przewrócić. Dłoń siatkarza
trzymała mocno jej. Ufała mu jak nikomu innemu.
- Mogę zdjąć
wstążkę? – spytała po kilku minutach drogi.
- Anetka, nie
ufasz mi?
- Ufam, ale
czuje się niepewnie nie widząc co mam pod nogami. A jak się zaraz przewrócę?
Bartman,
pokręcił głową i w duchu stwierdził, że kobiety to bardzo niecierpliwe istoty.
A on ten wieczór miał dokładnie zaplanowany. Miała nie wiedzieć gdzie jest.
Miała też nie spodziewać się niczego. Mężczyzna wziął ją na ręce, a jej głowa
oparła się o jego ramię. Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała jego policzek.
Tęskniła za nim. Od czasu gdy była na dwa dni w Spale nie widziała się z nim
ani przez chwilę. Nie chciała przeszkadzać mu w pracy, a na dodatek we wrześniu
miała umówioną sesję poprawkową, którą musiała zdać jeśli chciała zacząć
czwarty rok studiów. On to rozumiał i dopingował ją, a także w jakimś stopniu
mobilizował. Miał wyrzuty sumienia, że to wszystko z jego powodu, ale ze
wszystkich sił starał się w jakiś sposób to naprawić. Był dla niej oparciem
kiedy nagle musiała opiekować się nie tylko sobą, ale i Kariną oraz jej nie
narodzonym dzieckiem. Kiedy miała złe samopoczucie wystarczyła jedna krótka
rozmowa, aby znowu uwierzyła w swoje siły i w to, że on ją kocha nad życie.
Przez całe wakacje widział te złośliwe artykuły, które opisywały ją jako jego
kolejną zabawkę. W żaden sposób nie mógł na to zaradzić. Dlatego postanowił
zamknąć buzie wszystkim dziennikarzom jednym prostym krokiem. A na dodatek
kochał Anetę i nie wyobrażał sobie bez niej życia.
- Jesteśmy na
miejscu – powiedział i postawił ją na ziemi, a następnie rozwiązał czarną
wstążkę, która zasłaniała jej widoczność.
Byli na łące,
gdzie stało jedno ogromne drzewo pod którym stał niewielki stolik dla dwóch
osób, a tuż obok niego elegancki kelner. Paliła się świeca, która dodawała
romantycznego nastroju. Śpiew ptaków był najpiękniejszą melodią jaka mogła
pasować do tej scenerii. Anecie, zakręciła się łza w oku. Po kim jak po kim,
ale po Bartmanie nie spodziewała się czegoś tak romantycznego. Odwróciła się w
jego stronę i pocałowała. Wierzyła w każdego jego słowo, że jej nigdy nie
zostawi, a taki gest utwierdził ją jeszcze bardziej w przekonaniu, że ją kocha
i to wszystko co pisał jest prawdą. Niby prosty gest, kolacja, a dla brunetki
był wszystkim o czym marzyła przez ostatnie miesiące gdy byli osobno.
Poprowadził ją do stolika. Nic nie mówili. Słowa były zbędne. Mogły tylko
zepsuć atmosferę. Dziewczyna nie chciała pytać jak Zbyszkowi udało się to
wszystko załatwić. Nie chciała, bo wiedziała, że jest dumny z tego co zrobił i
że wszystko wypaliło. Patrzyła w ukochane zielone tęczówki i pozwalała trwać
chwili w nieskończoność. Przestała czuć zimno, które jeszcze kilkanaście minut
temu jej doskwierało. Rozgrzewała ją miłość, która ją otaczała.
W pewnym
momencie Zbyszek podniósł się ze swojego krzesła i podszedł do niej. Chciała go
pocałować, ale on odsunął się od niej i uśmiechnął. Zdezorientowana nie
wiedziała co się dzieje. Brunet, wpatrując się w nią zielonymi tęczówkami
uklęknął na jedno kolano, a następnie z kieszeni swojej czarnej marynarki wyjął
czerwone pudełeczko. Nie spuszczając z niej wzroku otworzył je. Teraz już nawet
nie próbowała powstrzymać łez, które płynęły po jej policzkach. Mężczyzna,
wziął do swojej ręki jej prawą dłoń i ucałował.
- Czy ty Aneto
Rakowska zgodzisz się zostać moją żoną? – spytał, a jego głos delikatnie drżał.
Wpatrywał się w
nią wyczekująco. Ona próbowała powiedzieć tak, ale głos odmówił posłuszeństwa.
Wypełniało ją szczęście, którego nie była w stanie opisać. Przecież gdyby
chciał się nią znowu zabawić, to nie prosiłby jej o rękę. Widziała, że on
zaczyna się coraz bardziej denerwować, a ona z każda sekundą zaczynała płakać
coraz bardziej. I to nie były łzy bólu, a szczęścia. Zdołała tylko kiwnąć głową
na znak, że się zgadza. Na jej palcu znalazł się złoty pierścionek z niebieskim
oczkiem.
TYMCZASEM
Karina Rakowska
właśnie wysiadła z auta i rozejrzała się dookoła. Byłą w jakiejś niewielkiej
miejscowości w górach do której zabrał ją Ardo. Estończyk, uważał, że
dziewczyna kompletnie o siebie nie dba i że za dużo pracuje mimo coraz bardziej
zaawansowanej ciąży. Dlatego też postanowił ją zabrać na weekend gdzieś gdzie
nie myślałabym o firmie i o Michale, bo mimo, że go zapewniała, że brunet nie
gości już w jej myślach to prawda była zupełnie inna. Nie było dnia żeby przez
głowę nie przeszła jej myśl dotycząca Bąkiewicza, który cały czas próbował się
z nią skontaktować. Zapewniał ją, że nie pozwoli sobie tak po prostu odebrać
dziecka. Ma do niego prawo i zamierzał walczyć o możliwość utrzymania z nim
kontaktów i dania mu jego nazwiska. Chciał uczestniczyć w jego życiu. Karina
wiedziała, że nie może mu teraz tego zabronić. Zwłaszcza gdy dowiedział się o
dziecku. Brunetka, nie miała wątpliwości, że to jej siostra powiedziała
siatkarzowi o tym, że pani prezes jej w ciąży. Początkowo miała do Anety żal,
ale teraz już przestało to mieć dla niej znaczenie. Próbowała nauczyć się żyć,
bez ciepła głosu bruneta, jego czekoladowych tęczówek i cudownego uśmiechu,
który powodował, że każdy dzień stawał się lepszy. Była bardzo wdzięczna
Kreekowi za to, że był przy niej cały czas, bo na siostrę nie mogła zawsze liczyć,
zwłaszcza kiedy skończyło się zgrupowanie kadry i do Warszawy wrócił Zbyszek.
Nie mniej Aneta była dużym kulinarnym wsparciem dla swojej starszej siostry.
Ardo, przestał
już ukrywać, że Karina jest dla niego kimś więcej niż tylko dobrą koleżanką. Na
każdym kroku okazywał jej swoje uczucie i był w stanie pokochać jej dziecko jak
swoje. Chciał się nią zaopiekować, ponieważ widział jak bardzo zagubiona stałą
się po wiadomości o tym, że zostanie mamą. Mimo, że udawała silną tak naprawdę
nie umiała dać sobie z tym radym i potrzebowała męskiego wsparcia, które Ardo
jej dawał. Był jej oazą bezpieczeństwa. Cały czas miał nadzieję na to, że ona
jednak poczuje do niego chociaż odrobinę tego co czuła do Bąkiewicza. Blondyn,
gdy myślał o swoim byłym już w tym momencie przyjacielu zaczynał być wściekły.
Nie mógł zrozumieć dlaczego Michał zdradził Karinę, która była najcudowniejszą
kobietą pod słońcem.
- Ładnie tu –
powiedziała Karina i uśmiechnęła się delikatnie, ale od maja jej uśmiech był
sztuczny jakby wymuszony.
- Też mi się
podoba. Damian, mi polecił to miejsce – rzekł Ardo i objął dziewczynę ramieniem
i zaprowadził do niewielkiego domku.
- Wiesz, co ja
się położę, dobrze? – spytała Karina, nie zwracając żadnej uwagi na romantyczny
wystrój.
- Jasne. Ja
przygotuję kolację i cię obudzę – powiedział i wskazał jej odpowiedni pokój.
Karina, padał z
nóg. Podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Cały czas było jej bardzo nie
wygodnie. Nogi napuchły jak balony. Potrzebowała po prostu położyć się chociaż
na godzinę…
… nie wiedziała
ile spała, ale obudził ją buziak w policzek, który był autorstwa Estończyka.
Uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła na drugi bok, ponieważ nie miała ochoty
wstawać. Na swojej szyi poczuła delikatnie pocałunki, które przyprawiały ją o
dreszcze. Uśmiechnęła się i zamruczała jak kotka. Nie odepchnęła siatkarza
tylko pozwoliła aby kontynuował swoja czynność. Było jej cudownie. Jego ręka
powędrowała pod jej bluzkę, a ona nie zaprotestowała. Pozwoliła mu posuwać się
dalej. Nie wiedziała nawet kiedy zaczęła go całować po całym ciele i rozbierać
go. Opętani rządzą i chęcią zaspokojenia pragnienia, kompletnie nie myśleli
logicznie, a Karina na bok odrzuciła głośny krzyk rozumu, że źle robi.
- Kocham Cię
Karina – powiedział mężczyzna, a dziewczyna w ramach odpowiedzi wpiła się
zachłannie w jego usta.
Dla niego ta
odpowiedź była jednoznaczna…
Nie sądziłam, że Bartman to taki romantyk :) No,i nie rozumiem Kariny, kochając nadal Bąkiewicza, myślę, że posunęła się o krok za daleko.
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie trochę to, że Zbyszek oświadczył sie Anecie, ale bardzo cieszy mnie ten fakt... przynajmniej dziennikarze już nie będą wypisywać, ze jest ona jedynie jego kolejną zabawką... hmm a co do Kariny to nie dziwie jej sie, że jest jej ciężko z myślą, że będzie samotną matką, chociaż teraz ma przy sobie Ardo i może on zdoła sprawić, że zapomni o Michale, ale nie wydaje mi się aby tak się stało... Prawdziwa miłość nigdy nie umiera a bez wątpienia ich właśnie takie uczucie nadal łączy... czekam na następny:)
OdpowiedzUsuń[czar-dni]
Pozdrawiam:*
No nieee. Karinie na mózg padło? Serio jej się to podobało? Jakoś wierzyć mi się nie chce... Klin na Miśka? Mała zemsta? Oj, nie podoba mi się ta końcówka. Nie lubię tego. Niby rozumiem, że z Ardo spędza dużo czasu, więc nie odrzuciła go, ale z drugiej jakoś nie ogarniam, że aż tak to na nią podziałało, hmm.
OdpowiedzUsuńTego nie lubię, za to lubię romantycznego Zbyszka, który oświadcza się Anecie. Rozpłynęłam się. Pięknie po prostu. W końcu odetchnąć możemy, że ci dwoje są naprawdę dla siebie stworzeni.
Pozdrawiam!
No proszę proszę ;D Zbyszek sie oświadczył;D to oby tak dalej a co do Kariny to kurde nie moze byc samotną matką a jakos Ardo mi przy niej nie pauje niech w koncu da wyjasnic wszystko Michałowi i niech sie zejdą
OdpowiedzUsuńZbyszku!!! jakby to była rzeczywistość to postawiłbyś poprzeczkę bardzo wysoko wszystkim mężczyznom którzy planują się oświadczyć! Karina się zagalopowała - miłośc na siłę nie ma sensu bo przy okazji skrzywdzi Ardo!
OdpowiedzUsuńAle z Bartmana romantyk, normalnie super sweet :) a jeśli chodzi o Karine to ja rozumiem że jest w ciązy i hormony szaleją, ale skoro kocha Michała to posuneła sie za daleko, i to zdecydowanie. Ardo też postępuję nie fair moim zdaniem, wiedział doskonale co Karina czuje do Michała, i moim zdaniem ok wspiera ja ale pocałunki a tym bardziej wyznanie miłości to przegiecie. Czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym jak obie tutaj ukazujecie Zbyszka, ja się rozpływam nad każdym rozdziałem i wmawiam sobie że Bartman jest taki w rzeczywistości a dziewczyna z którą będzie zostanie tą najszczęśliwszą na świecie. Bo przecież tak naprawdę to nie wiemy jaki Zibi jest naprawdę, ale coś mi podpowiada że nie wiele różni się od tego waszego. To co zorganizował dla Anety, ta cała niespodzianka, ta niepewność z jej strony a potem radość ich obojga ach rozmarzyłam się. Lubię momenty oświadczyn w opowiadaniach nic wtedy mi nie przeszkadza, a że za szybko a że pochopnie i po co dążyć do tego już jak można się nacieszyć sobą i bez tego pierścionka. Tak jestem w życiu ale w opowiadaniach zapominam o tym i delektuje się magią chwili. Co do Kariny i Ardo sama nie wiem co o tym mam myśleć. Ona w nim ma oparcie ale czy okazywaniem mu czułości nie stara się zagłuszyć wewnętrznego głosu serca które raczej boje w innym rytmie, sama już nie wiem
OdpowiedzUsuńWybaczam ci że zapomniałaś o rozdziale w tamtym tygodniu każdemu przy nawale obowiązków to się zdarza
OdpowiedzUsuńJak się jeszcze na mnie nie pogniewałyście, to dobrze ;*
Ja jak zwykle w tyle za murzynami.
Ale jestem no ;) bo mi głupio :(
Oj dziewczyny, dziewczyny. U jednych kwitnąco, u drugich... gorąco? Ale niestety nie z tym panem, co trzeba. I że niby będą kwita? Karina i Michał. Każdy zaliczył po skoku i dawaj. A Kreek sobie robi nadzieję, na nie wiadomo co, a ona po prostu z tęsknoty za mężczyzną to robi, albo chce go kochać, ale nie wychodzi jej to za bardzo. Nie chcę wiedzieć, co będzie jak się Michał dowie. Piekło.
Zbyszku, chyba nikt cię nie znał od takiej strony :D O tak, to najlepszy sposób na zamknięcie ust dziennikarzom od siedmiu boleści. Niech się ograną, bo naprawdę żal.
Aneta biedna słowa nie mogła powiedzieć, a on gotów myśleć, ze się nie chce zgodzić ;p no ale doszli na migi do porozumienia :D
Kiedy weselicho? :D
Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo to ma być?! Chyba uduszę tą Karinę! Tego jak Ardo knuł za jej plecami i robił wszystko żeby uprzykrzyć Michałowi chwile szczęścia z Kariną to nie widziała? A teraz co ona najlepszego wyprawia? Mam nadzieję,ze w porę się opamięta. Bo jeśli nie to uważam,ze wyrówna z Michałem warunki. Może to nie identyczna sytuacja,ale dla mnie wiele straci. A Zbyś tutaj jest taki kochany :) Widać jak bardzo mu zależy na Anecie. Ta atmosfera,zaręczyny... Ja uwielbiam ich takich zakochanych i mam nadzieję,ze już nic nie zakłóci im szczęścia. Niech napawają się swoim uczuciem i bliskością,a przy okazji pogodzą Michała z Kariną.:) I wszyscy będziemy szczęśliwi :) Pozdrawiam :*
Uwielbiam waszego Zbyszka. Szczerze powiedziawszy to właśnie taki wizerunek pasuje mi do niego najbardziej. Na początku bywało co prawda różnie ale najważniejsze, że w końcu między nim i Anetą wszystko się ułożyło i zdecydowali się na tak poważny krok.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to już od pewnego czasu byłam pewna, że Ardo nie odpuści i w końcu między nim i Kariną do czegoś dojdzie. Zastanawiałam się trochę nad tym wszystkim i nie wiem tak naprawdę co mam o tym myśleć. Może to dobrze, bo on ją kocha i na pewno się nią zaopiekuje ale z drugiej strony jest Michał i ich dziecko, które już zawsze będzie łączyło tą dwójkę. Poza tym Karina mimo wszystko kocha Miśka i na pewno tak szybko o nim nie zapomni. Wydaje mi się nawet, że ona tego nie chce. Dlatego nie zostaje nic innego niż czekać na to co im wymyślicie.
Pozdrawiam.