czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 23 – „Każdy potrzebuje inspiracji. Każdy potrzebuje piosenki. Pięknej melodii, gdy noce są długie.”



Aneta, stała na niewielkiej łące, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie widziała kompletnie nic. Na oczach miała przewiązaną czarną wstążkę. Kilka minut temu w to miejsce przywiózł ją Michał Kubiak, twierdząc, że Zbyszek ma dla niej niespodziankę. Po udanych Mistrzostwach Europy siatkarze wrócili na jakiś czas do domów. Kolejne zgrupowanie miało się odbyć tuż przed Pucharem Świata. Brunetka, mocniej otuliła się swoim cienkim sweterkiem i zaczęła się nerwowo rozglądać, ale nic nie widziała. Michał, zabronił jej ściągać wstążkę po czym zniknął. Aneta, zaczynała obawiać się co się dzieje. Nagle na swoich biodrach poczuła czyjeś ręce. Ze strachu odskoczyła od tej osoby, aby po chwili usłyszeć czyjś radosny śmiech. To był Zbyszek. Rozluźniła napięte mięśnie, a jego ręce ponownie znalazły się na jej biodrach. Poczuła, że całuje jej szyję, a zapach jego ulubionych perfum drażnił jej nozdrza.
- Ufasz mi? – spytał.
Pokiwała twierdząco głową i poczuła, że mężczyzna trzyma już ją za rękę i gdzieś prowadzi. Szła powoli, bojąc się żeby się nie przewrócić. Dłoń siatkarza trzymała mocno jej. Ufała mu jak nikomu innemu.
- Mogę zdjąć wstążkę? – spytała po kilku minutach drogi.
- Anetka, nie ufasz mi?
- Ufam, ale czuje się niepewnie nie widząc co mam pod nogami. A jak się zaraz przewrócę?
Bartman, pokręcił głową i w duchu stwierdził, że kobiety to bardzo niecierpliwe istoty. A on ten wieczór miał dokładnie zaplanowany. Miała nie wiedzieć gdzie jest. Miała też nie spodziewać się niczego. Mężczyzna wziął ją na ręce, a jej głowa oparła się o jego ramię. Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała jego policzek. Tęskniła za nim. Od czasu gdy była na dwa dni w Spale nie widziała się z nim ani przez chwilę. Nie chciała przeszkadzać mu w pracy, a na dodatek we wrześniu miała umówioną sesję poprawkową, którą musiała zdać jeśli chciała zacząć czwarty rok studiów. On to rozumiał i dopingował ją, a także w jakimś stopniu mobilizował. Miał wyrzuty sumienia, że to wszystko z jego powodu, ale ze wszystkich sił starał się w jakiś sposób to naprawić. Był dla niej oparciem kiedy nagle musiała opiekować się nie tylko sobą, ale i Kariną oraz jej nie narodzonym dzieckiem. Kiedy miała złe samopoczucie wystarczyła jedna krótka rozmowa, aby znowu uwierzyła w swoje siły i w to, że on ją kocha nad życie. Przez całe wakacje widział te złośliwe artykuły, które opisywały ją jako jego kolejną zabawkę. W żaden sposób nie mógł na to zaradzić. Dlatego postanowił zamknąć buzie wszystkim dziennikarzom jednym prostym krokiem. A na dodatek kochał Anetę i nie wyobrażał sobie bez niej życia.
- Jesteśmy na miejscu – powiedział i postawił ją na ziemi, a następnie rozwiązał czarną wstążkę, która zasłaniała jej widoczność.
Byli na łące, gdzie stało jedno ogromne drzewo pod którym stał niewielki stolik dla dwóch osób, a tuż obok niego elegancki kelner. Paliła się świeca, która dodawała romantycznego nastroju. Śpiew ptaków był najpiękniejszą melodią jaka mogła pasować do tej scenerii. Anecie, zakręciła się łza w oku. Po kim jak po kim, ale po Bartmanie nie spodziewała się czegoś tak romantycznego. Odwróciła się w jego stronę i pocałowała. Wierzyła w każdego jego słowo, że jej nigdy nie zostawi, a taki gest utwierdził ją jeszcze bardziej w przekonaniu, że ją kocha i to wszystko co pisał jest prawdą. Niby prosty gest, kolacja, a dla brunetki był wszystkim o czym marzyła przez ostatnie miesiące gdy byli osobno. Poprowadził ją do stolika. Nic nie mówili. Słowa były zbędne. Mogły tylko zepsuć atmosferę. Dziewczyna nie chciała pytać jak Zbyszkowi udało się to wszystko załatwić. Nie chciała, bo wiedziała, że jest dumny z tego co zrobił i że wszystko wypaliło. Patrzyła w ukochane zielone tęczówki i pozwalała trwać chwili w nieskończoność. Przestała czuć zimno, które jeszcze kilkanaście minut temu jej doskwierało. Rozgrzewała ją miłość, która ją otaczała.
W pewnym momencie Zbyszek podniósł się ze swojego krzesła i podszedł do niej. Chciała go pocałować, ale on odsunął się od niej i uśmiechnął. Zdezorientowana nie wiedziała co się dzieje. Brunet, wpatrując się w nią zielonymi tęczówkami uklęknął na jedno kolano, a następnie z kieszeni swojej czarnej marynarki wyjął czerwone pudełeczko. Nie spuszczając z niej wzroku otworzył je. Teraz już nawet nie próbowała powstrzymać łez, które płynęły po jej policzkach. Mężczyzna, wziął do swojej ręki jej prawą dłoń i ucałował.
- Czy ty Aneto Rakowska zgodzisz się zostać moją żoną? – spytał, a jego głos delikatnie drżał.
Wpatrywał się w nią wyczekująco. Ona próbowała powiedzieć tak, ale głos odmówił posłuszeństwa. Wypełniało ją szczęście, którego nie była w stanie opisać. Przecież gdyby chciał się nią znowu zabawić, to nie prosiłby jej o rękę. Widziała, że on zaczyna się coraz bardziej denerwować, a ona z każda sekundą zaczynała płakać coraz bardziej. I to nie były łzy bólu, a szczęścia. Zdołała tylko kiwnąć głową na znak, że się zgadza. Na jej palcu znalazł się złoty pierścionek z niebieskim oczkiem.
TYMCZASEM
Karina Rakowska właśnie wysiadła z auta i rozejrzała się dookoła. Byłą w jakiejś niewielkiej miejscowości w górach do której zabrał ją Ardo. Estończyk, uważał, że dziewczyna kompletnie o siebie nie dba i że za dużo pracuje mimo coraz bardziej zaawansowanej ciąży. Dlatego też postanowił ją zabrać na weekend gdzieś gdzie nie myślałabym o firmie i o Michale, bo mimo, że go zapewniała, że brunet nie gości już w jej myślach to prawda była zupełnie inna. Nie było dnia żeby przez głowę nie przeszła jej myśl dotycząca Bąkiewicza, który cały czas próbował się z nią skontaktować. Zapewniał ją, że nie pozwoli sobie tak po prostu odebrać dziecka. Ma do niego prawo i zamierzał walczyć o możliwość utrzymania z nim kontaktów i dania mu jego nazwiska. Chciał uczestniczyć w jego życiu. Karina wiedziała, że nie może mu teraz tego zabronić. Zwłaszcza gdy dowiedział się o dziecku. Brunetka, nie miała wątpliwości, że to jej siostra powiedziała siatkarzowi o tym, że pani prezes jej w ciąży. Początkowo miała do Anety żal, ale teraz już przestało to mieć dla niej znaczenie. Próbowała nauczyć się żyć, bez ciepła głosu bruneta, jego czekoladowych tęczówek i cudownego uśmiechu, który powodował, że każdy dzień stawał się lepszy. Była bardzo wdzięczna Kreekowi za to, że był przy niej cały czas, bo na siostrę nie mogła zawsze liczyć, zwłaszcza kiedy skończyło się zgrupowanie kadry i do Warszawy wrócił Zbyszek. Nie mniej Aneta była dużym kulinarnym wsparciem dla swojej starszej siostry.
Ardo, przestał już ukrywać, że Karina jest dla niego kimś więcej niż tylko dobrą koleżanką. Na każdym kroku okazywał jej swoje uczucie i był w stanie pokochać jej dziecko jak swoje. Chciał się nią zaopiekować, ponieważ widział jak bardzo zagubiona stałą się po wiadomości o tym, że zostanie mamą. Mimo, że udawała silną tak naprawdę nie umiała dać sobie z tym radym i potrzebowała męskiego wsparcia, które Ardo jej dawał. Był jej oazą bezpieczeństwa. Cały czas miał nadzieję na to, że ona jednak poczuje do niego chociaż odrobinę tego co czuła do Bąkiewicza. Blondyn, gdy myślał o swoim byłym już w tym momencie przyjacielu zaczynał być wściekły. Nie mógł zrozumieć dlaczego Michał zdradził Karinę, która była najcudowniejszą kobietą pod słońcem.
- Ładnie tu – powiedziała Karina i uśmiechnęła się delikatnie, ale od maja jej uśmiech był sztuczny jakby wymuszony.
- Też mi się podoba. Damian, mi polecił to miejsce – rzekł Ardo i objął dziewczynę ramieniem i zaprowadził do niewielkiego domku.
- Wiesz, co ja się położę, dobrze? – spytała Karina, nie zwracając żadnej uwagi na romantyczny wystrój.
- Jasne. Ja przygotuję kolację i cię obudzę – powiedział i wskazał jej odpowiedni pokój.
Karina, padał z nóg. Podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Cały czas było jej bardzo nie wygodnie. Nogi napuchły jak balony. Potrzebowała po prostu położyć się chociaż na godzinę…
… nie wiedziała ile spała, ale obudził ją buziak w policzek, który był autorstwa Estończyka. Uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła na drugi bok, ponieważ nie miała ochoty wstawać. Na swojej szyi poczuła delikatnie pocałunki, które przyprawiały ją o dreszcze. Uśmiechnęła się i zamruczała jak kotka. Nie odepchnęła siatkarza tylko pozwoliła aby kontynuował swoja czynność. Było jej cudownie. Jego ręka powędrowała pod jej bluzkę, a ona nie zaprotestowała. Pozwoliła mu posuwać się dalej. Nie wiedziała nawet kiedy zaczęła go całować po całym ciele i rozbierać go. Opętani rządzą i chęcią zaspokojenia pragnienia, kompletnie nie myśleli logicznie, a Karina na bok odrzuciła głośny krzyk rozumu, że źle robi.
- Kocham Cię Karina – powiedział mężczyzna, a dziewczyna w ramach odpowiedzi wpiła się zachłannie w jego usta.
Dla niego ta odpowiedź była jednoznaczna… 

10 komentarzy:

  1. Nie sądziłam, że Bartman to taki romantyk :) No,i nie rozumiem Kariny, kochając nadal Bąkiewicza, myślę, że posunęła się o krok za daleko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyło mnie trochę to, że Zbyszek oświadczył sie Anecie, ale bardzo cieszy mnie ten fakt... przynajmniej dziennikarze już nie będą wypisywać, ze jest ona jedynie jego kolejną zabawką... hmm a co do Kariny to nie dziwie jej sie, że jest jej ciężko z myślą, że będzie samotną matką, chociaż teraz ma przy sobie Ardo i może on zdoła sprawić, że zapomni o Michale, ale nie wydaje mi się aby tak się stało... Prawdziwa miłość nigdy nie umiera a bez wątpienia ich właśnie takie uczucie nadal łączy... czekam na następny:)
    [czar-dni]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieee. Karinie na mózg padło? Serio jej się to podobało? Jakoś wierzyć mi się nie chce... Klin na Miśka? Mała zemsta? Oj, nie podoba mi się ta końcówka. Nie lubię tego. Niby rozumiem, że z Ardo spędza dużo czasu, więc nie odrzuciła go, ale z drugiej jakoś nie ogarniam, że aż tak to na nią podziałało, hmm.
    Tego nie lubię, za to lubię romantycznego Zbyszka, który oświadcza się Anecie. Rozpłynęłam się. Pięknie po prostu. W końcu odetchnąć możemy, że ci dwoje są naprawdę dla siebie stworzeni.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę proszę ;D Zbyszek sie oświadczył;D to oby tak dalej a co do Kariny to kurde nie moze byc samotną matką a jakos Ardo mi przy niej nie pauje niech w koncu da wyjasnic wszystko Michałowi i niech sie zejdą

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbyszku!!! jakby to była rzeczywistość to postawiłbyś poprzeczkę bardzo wysoko wszystkim mężczyznom którzy planują się oświadczyć! Karina się zagalopowała - miłośc na siłę nie ma sensu bo przy okazji skrzywdzi Ardo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale z Bartmana romantyk, normalnie super sweet :) a jeśli chodzi o Karine to ja rozumiem że jest w ciązy i hormony szaleją, ale skoro kocha Michała to posuneła sie za daleko, i to zdecydowanie. Ardo też postępuję nie fair moim zdaniem, wiedział doskonale co Karina czuje do Michała, i moim zdaniem ok wspiera ja ale pocałunki a tym bardziej wyznanie miłości to przegiecie. Czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zachwycona tym jak obie tutaj ukazujecie Zbyszka, ja się rozpływam nad każdym rozdziałem i wmawiam sobie że Bartman jest taki w rzeczywistości a dziewczyna z którą będzie zostanie tą najszczęśliwszą na świecie. Bo przecież tak naprawdę to nie wiemy jaki Zibi jest naprawdę, ale coś mi podpowiada że nie wiele różni się od tego waszego. To co zorganizował dla Anety, ta cała niespodzianka, ta niepewność z jej strony a potem radość ich obojga ach rozmarzyłam się. Lubię momenty oświadczyn w opowiadaniach nic wtedy mi nie przeszkadza, a że za szybko a że pochopnie i po co dążyć do tego już jak można się nacieszyć sobą i bez tego pierścionka. Tak jestem w życiu ale w opowiadaniach zapominam o tym i delektuje się magią chwili. Co do Kariny i Ardo sama nie wiem co o tym mam myśleć. Ona w nim ma oparcie ale czy okazywaniem mu czułości nie stara się zagłuszyć wewnętrznego głosu serca które raczej boje w innym rytmie, sama już nie wiem
    Wybaczam ci że zapomniałaś o rozdziale w tamtym tygodniu każdemu przy nawale obowiązków to się zdarza

    OdpowiedzUsuń

  8. Jak się jeszcze na mnie nie pogniewałyście, to dobrze ;*
    Ja jak zwykle w tyle za murzynami.
    Ale jestem no ;) bo mi głupio :(
    Oj dziewczyny, dziewczyny. U jednych kwitnąco, u drugich... gorąco? Ale niestety nie z tym panem, co trzeba. I że niby będą kwita? Karina i Michał. Każdy zaliczył po skoku i dawaj. A Kreek sobie robi nadzieję, na nie wiadomo co, a ona po prostu z tęsknoty za mężczyzną to robi, albo chce go kochać, ale nie wychodzi jej to za bardzo. Nie chcę wiedzieć, co będzie jak się Michał dowie. Piekło.
    Zbyszku, chyba nikt cię nie znał od takiej strony :D O tak, to najlepszy sposób na zamknięcie ust dziennikarzom od siedmiu boleści. Niech się ograną, bo naprawdę żal.
    Aneta biedna słowa nie mogła powiedzieć, a on gotów myśleć, ze się nie chce zgodzić ;p no ale doszli na migi do porozumienia :D
    Kiedy weselicho? :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

  9. Co to ma być?! Chyba uduszę tą Karinę! Tego jak Ardo knuł za jej plecami i robił wszystko żeby uprzykrzyć Michałowi chwile szczęścia z Kariną to nie widziała? A teraz co ona najlepszego wyprawia? Mam nadzieję,ze w porę się opamięta. Bo jeśli nie to uważam,ze wyrówna z Michałem warunki. Może to nie identyczna sytuacja,ale dla mnie wiele straci. A Zbyś tutaj jest taki kochany :) Widać jak bardzo mu zależy na Anecie. Ta atmosfera,zaręczyny... Ja uwielbiam ich takich zakochanych i mam nadzieję,ze już nic nie zakłóci im szczęścia. Niech napawają się swoim uczuciem i bliskością,a przy okazji pogodzą Michała z Kariną.:) I wszyscy będziemy szczęśliwi :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam waszego Zbyszka. Szczerze powiedziawszy to właśnie taki wizerunek pasuje mi do niego najbardziej. Na początku bywało co prawda różnie ale najważniejsze, że w końcu między nim i Anetą wszystko się ułożyło i zdecydowali się na tak poważny krok.
    Szczerze powiedziawszy to już od pewnego czasu byłam pewna, że Ardo nie odpuści i w końcu między nim i Kariną do czegoś dojdzie. Zastanawiałam się trochę nad tym wszystkim i nie wiem tak naprawdę co mam o tym myśleć. Może to dobrze, bo on ją kocha i na pewno się nią zaopiekuje ale z drugiej strony jest Michał i ich dziecko, które już zawsze będzie łączyło tą dwójkę. Poza tym Karina mimo wszystko kocha Miśka i na pewno tak szybko o nim nie zapomni. Wydaje mi się nawet, że ona tego nie chce. Dlatego nie zostaje nic innego niż czekać na to co im wymyślicie.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń