czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 25 – „I będzie jak dawniej. Przestańmy się śpieszyć. Zacznijmy od nowa od tych małych rzeczy.”



Michał, obracał w dłoni jakiś długopis wzięty z biurka Kariny. Od piętnastu minut czekał, na panią prezes w jej gabinecie. Nie interesowała go gadka sekretarki dziewczyny, czyli jak on na nią mówił pani Loli. Miał zamiar porozmawiać z matką swojego dziecka otwarcie o tym, że nie zamierza pozwolić, aby jakiś obcy mężczyzna – tu miał na myśli Ardo – wychowywał jego dziecko. Mogła do niego nie wrócić, w sumie nawet na to nie liczył już, ale miał prawo uczestniczyć w życiu jego maleństwa. Brunetka, nie mogła mu tego zabronić. Musiała się zgodzić i on zamierzał dziś jej to przekazać. A że tylko w biurze mógł zastać Karinę, to postanowił na nią zaczekać i nie pozwolić się teraz od tak wyrzucić. Był gotowy użyć wszystkich dostępnych środków, aby dopiąć swego. I nie interesowało go to, co powie lub co będzie robił z tego powodu Estończyk. On miał tutaj najmniej do gadania. To była sprawa Kariny i Michała i ich wspólnego dziecka.
- Pani Basiu jedną zieloną herbatkę poproszę – Michał usłyszał za drzwiami dobrze znany głos.
- Pani Karino..
- Pani Basiu, proszę. Chcę dzisiejszy dzień jak najszybciej zakończyć – powiedziała Karina i weszła do swojego gabinetu.
Michał, obrócił się w jej stronę, a ona stanęła jak wryta. Nie spodziewała się go i nie zamierzała z nim rozmawiać. Wiedziała, że on ma prawo do dziecka, ale przecież ją zdradził i nie chciał się do tego przyznać. Zamierzał ją przez ich całe wspólne życie oszukiwać i utwierdzać o swojej wierności. Nie chciała go widzieć.
- Wyjdź – powiedziała nie miło.
-Nie. Porozmawiamy. Na spokojnie.
- Nie mamy o czym rozmawiać – dziewczyna położyła teczkę na biurku.
- Owszem mamy. Spodziewasz się mojego dziecka.
- I co z tego?
- To, że mam prawo dać mu swoje nazwisko i uczestniczyć w jego życiu – odpowiedział i wstał.
- Nie po tym co mi zrobiłeś.
- Dziecko ma cierpieć tylko z powodu, że cię zdradziłem? Ma nie znać swojego prawdziwego ojca? Nie zachowuj się jak egoistka – powiedział Michał.
- Ja? Ja jestem egoistką?! W takim razie kim ty byłeś kiedy mnie zdradziłeś?
- Przestań myśleć tylko o swojej urażonej dumie tylko pomyśl o dziecku. Jak ty byś się czuła gdybyś nie znała ojca? Nie masz prawa tak karać naszego dziecka. I czy tego chcesz czy nie będę o nie walczył – powiedział Michał i skierował się w stronę drzwi.
Już miał wychodzić gdy usłyszał, że na podłogę upadło coś ciężkiego. Odruchowo się odwrócił i zauważył nieprzytomną Karinę. Natychmiast do niej podbiegł. Zaczął cucić i otwierać okno. Rozpiął pod szyją guziki białej koszulowej bluzki. Po chwili dziewczyna odzyskała przytomność.
- Zawieź mnie do szpitala – poprosiła szeptem i zamknęła oczy.
Michał zrobił to o co został poproszony. Najszybciej jak mógł wyniósł dziewczynę z budynku i łamiąc po drodze wszystkie przepisy drogowe pędził do szpitala. Przeklinał w myślach to, że był tak lekkomyślny i to przez niego dziecko jest w niebezpieczeństwie…
… po godzinie wszystko było jasne. Ciąża była zagrożona. Karina musiała przez ostatnie jej tygodnie leżeć plackiem w domu. W grę nie wchodziła żadna praca, a nawet prosty spacer po parku. Musiała się zacząć bardziej oszczędzać jeśli chciała aby dziecko urodziło się zdrowe i w terminie.
- Ale jak to? – spytała zdziwiona lekarza.
- Nie oszczędzała się pani. Stres, dużo pracy, to wszystko szkodzi dziecku.
- Ale wszystko będzie z nim dobrze? – spytała wystraszona.
- Jeśli tylko zastosuje się pani do moich zaleceń to urodzi się zupełnie zdrowe – odpowiedział lekarz z uśmiechem, a Michałowi, który był przy dziewczynie cały czas kamień spadł z serca.
TYMCZASEM
Aneta, siedziała w swoim pokoju na łóżku i uderzała bez sensu w struny gitary, którą wyjęła z pokrowca po dobrych kilku latach nie używania jej. Dostała ją od rodziców na piętnaste urodziny i od tego dnia pilnie uczęszczała na lekcje gry na instrumencie, ale gdy zaczęła studia porzuciła je. Teraz pod wpływem złości na Zbyszka ponownie wyjęła ją z zakurzonego futerału. Nie mogła zrozumieć, dlaczego on jej nie ufa, przecież to był jakiś absurd osądzanie jej lub przypuszczanie, że ona jest w stanie go zdradzić. Kochała go nad Zycie i nie wyobrażała sobie nawet takiej sytuacji kiedy ląduje w łóżku z innym mężczyzną. Od trzech dni, konsekwentnie odrzucała połączenia od bruneta, nie otwierała mu drzwi i nie odpisywała na wiadomości. Udało jej się wytłumaczyć całą sytuację wykładowcy, ale niesmak pozostał. Nie wiedziała co ma robić, a w zasadzie zastanawiała się jak ma przeprowadzić z nim jakąkolwiek rozmowę, żeby nie wypomnieć mu tego jak bardzo on ją skrzywdził, a ona dalej mu ufa, bo wie, że zaufanie to podstawa udanego związku. Ze złości uderzyła w struny, które wydały z siebie jakiż żałosny dźwięk. Pokręciła głową i zaczęła ją nastrajać. Frustracja w niej rosła, a tęsknota nie dawała normalnie funkcjonować. Chciała go przytulić, ale jednak dalej była zła. Dodatkowo ostatnio w miarę ułożonym życiu dziewczyn i ich mamy pojawił się ojciec, którego żadna z nich nie chciała widzieć. Nawiedził je już kilka razy, ale nigdy wtedy Anety nie było w domu. Ona się bała tego człowieka. Nigdy nie ukrywał, że ma do niej ogromny żal, że opowiedziała się po stronie matki podczas rozwodu, a na dodatek miała być jego ukochanym synem, a tymczasem jest drugą córką. Brunetka, bała się spotkania z tym człowiekiem i wiedziała, że tylko pomoc Zbyszka pomoże jej to przetrwać. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała i odłożyła na bok gitarę.
- Mogę? – spytała jej mama wchodząc do pokoju z dużym kubkiem gorącej czekolady, którą jej córka uwielbiała.
- Jasne, mamo. Wejdź.
Kobieta usiadła na skraju łóżka i podała dziewczynie kubek, za który podziękowała uśmiechem.
- Usłyszałam jak grasz i od razu wiedziałam, że coś się stało – powiedziała.
- Usiłowałam grać, ale chyba zapomniałam jak to się robi.
- Albo coś innego zaprząta ci myśli. Powiedz mi dlaczego nie chcesz widzieć Zbyszka. Przychodzi codziennie. Już nie wiem czym go odprawiać.
- To skomplikowane – powiedziała Aneta i upiła łyk czekoladowego napoju.
- Bardziej niż to, że cię wykorzystał do zemsty?
- Skąd wiesz? Nie mówiłam ci nic.
- Jak byłaś w Spale to Karina i wszystko powiedziała. Porozmawiałyśmy szczerze. Cóż nie jestem najlepszą matką.
- Mamo, ja wtedy myślałam, że świat się mi zawalił. Czułam się okropnie. Myślałam, że jestem beznadziejna.
- Ale wybaczyłaś mu. Zgodziłaś się zostać jego żoną. Swoją drogą to ma chłopak gust. Wybrał bardzo ładny pierścionek – powiedziała kobieta z uśmiechem.
- Bo go kocham i on się zmienił. Naprawdę. Ale teraz zachował się jak ostatni kretyn. Mógł zniszczyć mój powrót na studia.
- Co zrobił?
- Zrobił straszną scenę zazdrości. W sumie to był gotowy pobić się z moim wykładowcą. A wszystko przez to, że źle zrozumiał to co usłyszał – rodzicielka na te słowa zareagowała śmiechem. – Czemu się śmiejesz? – spytała Aneta.
- Bo mi wesoło. Fakt, zachował się nie ładnie, ale pomyśl, że on się boi ciebie stracić.
- Mamo! Ty go bronisz?
- Troszkę, bo mi go szkoda jak biorę od niego te róże, a on odchodzi smutny. Musi cię kochać. Anetka, porozmawiaj z nim. Myślę, że trzy dni ignorowania go to aż za duża kara jak za coś takiego.
- Mamo, ale… - nie dokończyła, ponieważ przerwał jej dzwoniący telefon.
Wzięła do ręki komórkę i spojrzała na wyświetlacza. ‘Zbyszek’.
- Odbierz – powiedziała kobieta i skierowała się w stronę wyjścia.
- Mamo
- Tak?
- Kocham cię – powiedziała Aneta i nacisnęła zieloną słuchawkę, a rodzicielka zamknęła drzwi. – Tak, słucham?
- Aneta, proszę spotkaj się ze mną. Daj mi to jakoś wytłumaczyć. Wiem, że jestem skończonym kretynem, ale proszę cię.  –usłyszała w słuchawce głos bruneta.
- Dobrze. Przyjdę jutro do ciebie o szesnastej. Może być?
- Tak będę.
- To do jutra – powiedziała Aneta i już miała się rozłączyć.
- Naprawdę cię kocham, Anetka. 

10 komentarzy:

  1. Och, zakochany Zbyszek.... :) Tak się stara, że mam nadzieję, Aneta mu to wybaczy. Bąkiewicz ma rację, to jego dziecko, również ma do prawo, by je kochać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj biedna Karina, jej ciąża jest zagrożona :( może ta sytuacja zbliży ją i Michała do siebie... Aneta długo nie odzywała się do Zbyszka, ale może to mu uświadomi, że nie ma podstaw do zazdrości... czekam na kolejny:)
    [krzyk-uczuc]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Matka Anety ma rację 3 dni ignorowania i gniewania się wystarczy!! Teraz trzeba chłopaka przytulić i wybaczyć:) Karina musi zacząć się oszczędzać i cóż nie ma prawa ograniczać Michałowi możliwości kontaktu z dzieckiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach przeczytałam cały blog i miałam już to dawno napisać, ale jakoś zawsze mi umknęło. Chciała bym żebyś powiadamiała mnie o nowych rozdziałach . Moje gg [12621743] Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Ach.. no aż zaniemówiłam. No niech już tak się nie obraża na tego Zbyszka. On jest taki kochany. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny blog dopiero nie dawno zaczęłam go czytać i stwierdzam ze jest naprawdę fajny :)
    nie mogę już doczekać się kolejnego odcina mam nadzieje ze będzie szybko :)
    Fajnie by było gdy w końcu Karina i Michał byli by razem
    czy mogła byś powiadamiać mnie o nowych notkach to moje GG 10565251
    Z góry dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze nas tu straszycie, że dzidzi by się mogło coś stać? Oj podłe wy ;p na szczęście Michał stanął na wysokości zadania, obudziły się w nim uczucia i zadziałał na czas :) Mam nadzieję, że wykorzysta to, że Karina musi leżeć, a ktoś będzie musiał jej pomagać.
    Oj ja tak samo jak mama Anety się zaśmiałam :) bo to przeciez z jednej strony takie urocze, że Zbyszek byłby w stanie wszystkich zwyzywać i warczy na każdego faceta blisko niej :) ta rozmowa była potrzebna, żeby dziewczyna dała się przekonać. Zbyszek nie zmarnuje takiej szansy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając tytuł rozdziału i włączając piosenkę pierwsza myśl jaka mi przebiegła przez głowę to taka,że Michał i Karina wreszcie się pogodzą. Czytam,czytam i nic :( Ale cieszę się,ze wreszcie zachował się jak mężczyzna i walczy! Mam nadzieję,ze teraz będzie opiekował się Kariną i to znów ich do siebie zbliży. A ja całkiem zapomniałam,ze u Anety i Zbyszka mały kryzys :) Widzę długo go przetrzymała,a on biedny,zakochany nie wiedział jak ją ma przeprosić :) Na szczęście mama dziewczyn w porę zareagowała :) Czekam na kolejny,buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Z góry przepraszam za opóźnienia ale nie miałam dostępu do komputera :( Ja rozumiem Anetę i jej strach ona wyniosłą to tak jakby z domu ,bo na jej oczach rozpadło się małżeństwo jej rodziców. Tak samo jest kiedy córka alkoholika nie chcę trafić na męża który również nie będzie stroniło do alkoholu, cieszę cię że rozmowa z mamą pomogła i mam nadzieję że podczas tego spotkania wszystko sobie wyjaśnią :) Karina mnie przestraszyła nie na żarty i szczerze sam Bąku przyłożył do tego rękę, oby ta teraz słuchała zaleceń lekarza, myślę że nie będzie ryzykować

    OdpowiedzUsuń
  9. Na samym początku miałam nadzieje, że Michał i Karina w końcu się pogodzą. Wyszło jak wyszło i czasu cofnąć się nie da ale kto wie czy to ich do siebie nie zbliży. Co prawda to Michał w jakiejś tam mierze do tego doprowadził, ale też on odwiózł ją do szpitala i był przy niej a to się mimo wszystko liczy.
    Co do Anety to widać, że wystarczyło nieco przetrzymać Zbyszka i siatkarz totalnie zmiękł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wystraszyłam się, że Karina mogła poronić, na całe szczęście do tego nie doszło. Dobrze, że Michał tam był, chociaż nie powinien jej denerwować, ale prawo do dziecka ma jak najbardziej. To teraz Karina musi się zastosować do poleceń lekarza. Oby Michał mógł się wykazać :). Aneta i Zbyszek no Ci to mają malutki kryzys i z jego winy, fakt nie najlepiej się zachował z akacją z wykładowcą, na szczęście mam Kariny była na posterunku, czasem taka rozmowa zmienia bardzo dużo i dobrze, że szczerze porozmawiały i że Karina zgodziła się porozmawiać ze Zbyszkiem. Cudnie :)

    OdpowiedzUsuń