czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 27 – „Gdy mówisz, głos ci drży i słowa gubią sens. Przez chwilę spójrz mi w twarz swym myślom nadaj bieg.”


Aneta, z ulgą otworzyła oczy gdy usłyszała jak Bartman wychodzi z domu. Od kilku dni mieszkała razem z Kariną i ich mamą u Zbyszka, który postanowił, że nie pozwoli im wrócić do siebie, dopóki ich ojciec nie dostanie zakazu zbliżania się do nich. Ślad z policzka brunetki powoli schodził, a ona sama wracała do porządku dziennego po tym co się stało. Jednak, nie wszystko chciało się ułożyć tak jak powinno. Dziewczyna, unikała Zbyszka jak to tylko było możliwe. Nie spała z nim w jednym łóżku jak to miało miejsce jeszcze kilka dni temu. Trzy kobiety zajmowały jeden niewielki pokój.  Brunet, kompletnie nie wiedział o co jej chodzi. Wstawała i wychodziła z domu kiedy on jeszcze spał lub gdy już go nie było, a wracała gdy jego nie było i nie wychodziła wtedy z pokoju. Każda próba rozmowy kończyła się niepowodzeniem, ponieważ Aneta w tempie natychmiastowym znajdywała pretekst, żeby się ona nie odbyła. Dzisiejszy dzień miała cały spędzić w domu. Karina z mamą i Ardo oraz Michałem mieli spędzić ten dzień w szpitalu na badaniach dziewczyny, a Aneta niemiała tego dnia zajęć. Postanowiła, że po prostu posprząta mieszkania, a potem pomyśli co dalej. Ogarnięcie kilku pokoi siatkarza zajęło jej pół dnia. Jedynym jej towarzyszem był Bobik, który co chwila jej przeszkadzał, a ona z uśmiechem przesuwała go z miejsca na miejsce. Nie miała serca krzyczeć na tę niewielka istotę, która po prostu łaknęła odrobiny czułości. Gdy już całe mieszkanie lśniło dochodziła godzina piętnasta, a na dworze rozpętała się prawdziwa ulewa. Aneta, usiadła w salonie i nie zdążyła dobrze włączyć telewizora, gdy usłyszała, że do domu wrócił Zbyszek. Dziewczyna usłyszała, że mężczyzna kieruje swoje kroki w stronę pomieszczenia, w którym ona jest. Już miała wstać gdy usłyszała jego głos.
- Dobrze, że cię zastałem. Musimy porozmawiać – powiedział.
Aneta, doskonale wiedziała o czym jej narzeczony chce rozmawiać. Nie ukrywał faktu, że niepokoi go jej zachowanie i nie wiedział czym ono jest spowodowane. Martwił się o nią. Słyszała już jak próbował dowiedzieć się od jej mamy czemu zachowuje się tak, a nie inaczej. Jednak nawet rodzicielka jego kobiety nie umiała wyjaśnić tego faktu. Sama też martwiła się o córkę, która po prostu nie chciała z nimi rozmawiać, a już najbardziej ze Zbyszkiem. Wtedy w jej oczach pojawiał się dziwny strach, a jej ciało zaczynało mimowolnie drżeć. Brunet, podszedł do niej i ukucnął przed nią i zamkną w swojej silnych rękach jej drobne dłonie, które od razu mimowolni zaczynały się wyrywać z uścisku, jednak siatkarz trzymał je mocno. Spojrzała na niego i zobaczyła mężczyznę, którego kocha i który kocha ją i cholernie się o nią martwi. Widziała to uczucie w jego zielonych tęczówkach.
- Anetka, powiesz mi co się dzieje? – spytał.
- A co ma się dziać? Wszystko jest w porządku – ze wszystkich sił starała się, aby jej głos pozbył się nutki strachu.
- Kogo chcesz oszukać? Mnie? Unikasz mnie i nie wiem z jakiego powodu. Śpicie w trójkę w jednym pokoju, chociaż dobrze wiesz, że nie musicie, bo twoja mama ci też to mówiła. O co chodzi? Proszę, powiedz mi, bo nie wiem jak mam nam pomóc – powiedział i pocałował ją w rękę.
- O nic nie chodzi. Mówiłam ci, że po prostu nie chcę z tobą spać kiedy mama jest w pokoju obok – skłamała.
- Aneta, nie kłam. Proszę. Powiedz mi nawet najgorszą prawdę. Poznałaś kogoś innego? Zakochałaś się? Postaw sprawę jasno.
- Zbyszek, nie ma nikogo innego z wyjątkiem ciebie – powiedziała łamiącym się głosem.
- To o co chodzi? – spytał i uniósł rękę tak, żeby poprawić spadający kosmyk jej włosów, a ona natychmiast się odsunęła.
Dopiero teraz przypomniał sobie, że zawsze gdy chciał ją przytulić ona gwałtowanie się odsuwała. Wszystko posypało się od momentu kiedy uderzył ją jej ojciec. W szoku jakiego doznała pozwoliła się przytulić i zaopiekować, ale potem gdy emocje opadły zaczęły się dziać te wszystkie dziwne rzeczy. Zbyszek, dopiero teraz zrozumiał, że jego narzeczona po prostu się go boi. Boi się, żeby jej nie uderzył. Patrzył z niedowierzaniem na jej twarz, po której spływały kropelki łez. Nie chciała mu tego powiedzieć, bo bała się jego reakcji. I z tego powodu ich związek przechodził kolejny kryzys.
- Anetka, czy ty się mnie boisz? – spytał.
- Nie…ee – odpowiedziała szlochając i nie patrząc na bruneta.
- Kochanie, spójrz mi w oczy. Boisz się, że cię uderzę? – dziewczyna na te słowa wyrwała się z uścisku bruneta i udała do pokoju, w którym spała, a Zbyszek podążył za nią.
Usiadła na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach. Jej ciałem wstrząsał szloch. Wiedziała, że jeśli mu to powiem sprawi mu ból, ale to była prawda. Bała się, że on podniesie na nią rękę. Podobnie jak jej ojciec. Zastanawiała się czemu jej życie musi być tak skomplikowane i gdy jeden problem się chowa pojawia się drugi, a za drugim trzeci i jest tak w koło. Poczuła jak Zbyszek przytula ją do siebie, jak jej drobne ciało ginie w jego silnym uścisku. Pocałował ją w czubek głowy.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś? Czemu zawsze trzymasz wszystko dla siebie i nie mówisz mi o tym co cię gryzie? Nigdy cię nie uderzę, rozumiesz? Nigdy. Przecież cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza. Najcenniejsza na świecie – Zbyszek tuląc ją w swoich ramionach szeptał do ucha uspokajające słowa. 
GRUDZIEŃ
Kolejne dni mijały szybko. Nim ktokolwiek się zorientował rozpoczął się sezon klubowy. Politechnika występowała w niezmienionym składzie, ponieważ wszyscy wiedzieli, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Dodatkowo rozpoczęła się również walka o europejskie puchary. Politechnika Warszawska, grała w Lidze Mistrzów  i wszyscy byli bardzo zdeterminowani, żeby osiągnąć tych rozgrywkach jak najlepszy wynik. Cały zespół ciężko pracował na treningach. Dodatkowo zbliżał się wyjazd na Klubowe Mistrzostwa Świata, w których warszawski zespół miał wystąpić. Skra Bełchatów zrezygnowała z udziału w tym sezonie, ponieważ coś zaczęło się tam sypać pod względem finansowym. Jednak na parkietach ligowych była idealnym rywalem, z którym ciężko było wygrać, ale chłopcy z Warszawy potrafili pokonać nawet nie pokonaną do tej pory Skrę. Z wyjątkiem ważnych sportowych spotkań zbliżał się termin rozwiązania ciąży Kariny. Zarówno Michał jak i Ardo robili wszystko, żeby dziewczynie niczego nie brakowało. Bąkiewicz ustalił już z Kariną, że dziecko będzie nosiło jego nazwisko. Dziewczyna zrozumiała, że nie ma prawa ograniczać mu kontaktów. Starali się ułożyć swoje stosunki na stopie w miarę koleżeńskiej, aby maleńka Kruszyna, która miała przyjść w grudniu na świat nie odczuła jakiś niepotrzebnych i negatywnych emocji między swoimi rodzicami. Zgodnie stwierdzili, że mogą dać jej szczęśliwy dom nie będąc parą. Estończyk, nie do końca akceptował ponowne pojawienie się Michała z życiu Kariny. Pozostaje pytanie czy Michał kiedykolwiek zniknął? Przecież zawsze był w jej myślach i sercu, a kiedy dowiedziała się o ciąży wiedziała, że siatkarz na dobre zagościł w jej życiu. Po prostu tak musiało być. Klubowe Mistrzostwa Świata rozpoczęły się na kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
- Aneta, uważaj na Karinę i na moje dziecko – poprosił Michał, gdy żegnał się z dziewczyną na lotnisku.
- Jasne, Misiek. Masz to jak w banku i jeśli coś to będę dzwonić. Obiecuję – powiedziała Aneta i przytuliła się do bruneta. – A i wygrajcie tam coś, dobrze?
- No dobra, Michał odczep się już od mojej narzeczonej. Moja kolej – powiedział Bartman ze śmiechem.
- Jak przyjedziesz bez medalu to cię zostawię – zagroziła Aneta z uśmiechem, gdy poczuła na swoich biodrach ciepłe ręce bruneta.
- Zostawiłabyś mnie? Takiego słodkiego Zbysia byś zostawiła? – spytał i pocałował ją.
- No, masz dar przekonywania. Daj znać jak dolecicie na miejsce. I trzymam za was kciuki – powiedziała Aneta i skradła całusa Bartmanowi.
- Dbaj o siebie i o Karinę, mamę i Bobika. I dopilnuj spraw związanych z weselem.
Na więcej słów nie było czasu. Chłopaki musieli już iść. Aneta, dała każdemu z nich kopniaka na szczęście i gdy tylko samolot wzniósł się do góry ona wsiadła do swojego samochodu i pojechała do szpitala. Karina, ostatnie dni przed porodem znowu spędziła w szpitalu. Lekarze woleli mieć ją na oko. Wszystko zaczynało się jakoś układać. Jakoś, bo Aneta bardzo chciała, aby jej siostra znowu była z Michałem, zwłaszcza, że on naprawdę się zmienił. Robił wszystko żeby ona to zauważyła. Jeszcze gdzieś tam w nim tliła się nadzieja, że wszystko może między nimi się ułożyć. Jednak wiedział, że jeśli Karina nie będzie tego chciała to nic z tego nie wyjdzie. Wszystko zależało od niej.
Aneta weszła do szpitala i skierowała się na oddział gdzie leżała jej siostra. Jednak w sali numer 113 jej nie było. Zdezorientowana Aneta wyjęła z torebki telefon i ujrzała, że ma 5 nieodebranych połączeń od mamy, a także kilka smsów, które mówiły, że Karina zaczęła rodzić. Brunetka wyłączyła dźwięk w telefonie, ponieważ chciała w spokoju pożegnać chłopaków. Szybko skierowała się w stronę, gdzie była jej mama. Kobieta siedziała na krzesełku i nerwowo tupała lewą nogą.
- Mamo, jak długo to trwa? – spytała Aneta.
- Trzecią godzinę – odpowiedziała rodzicielka.
- Przepraszam, ale byłam na lotnisku. Mówiłam ci.
- Wiem, kochanie. No, ile to może trwać? – pytała kobieta.
- Mamo, sama urodziłaś dwójkę dzieci – zaśmiała się Aneta. – Karina, da sobie radę.
- Wiem, ale martwię się o nią.
Obie kobiety czekały jeszcze pięć godzin, aż w końcu dowiedziały się, że Karina urodziła cudowną córeczkę. Aneta, natychmiast zadzwoniła do Michała.
- No, Misiek, jesteś tatusiem – powiedziała Aneta.
- Co? Karina urodziła? Kiedy? I mnie tam nie ma? Ale z dzieckiem wszystko w porządku? – pytał jak najęty.
- Tak. Michał, masz córkę – powiedziała Aneta i czekała na jakąś reakcję, ale po drugiej stronie była cisza. – Michał jesteś tam? Michał?
- Aneta, Michał nam zemdlał – powiedział ze śmiechem Krzysiek, a dziewczyna popłakała się ze śmiechu. 

13 komentarzy:

  1. Nie wiem co zrobicie z tym fantem że jeszcze 3 rozdziały ale coś zróbcie bo ja się popłaczę ooo :P tak święta i po świętach a jutro do pracy kto pójdzie za mnie? Dobra do rzeczy. Podejrzewałam że za tym dziwnym zachowaniem Anety kryje się właśnie to że boi się iż Zbyszek był by zdolny do tego samego co jej ojciec, tacy już jesteśmy, kiedy ma się ojca alkoholika podświadomie każdy boi się żeby partner też nim nie był, to samo jest z biciem, Zibi i tak długo wytrzymał z tą rozmową ja chyba bym na siłę ją wymusiła, ale cieszę się ze wszystko dobrze się skończyło. Dobrze ze Karina Michał i Ardo doszli do jakiegoś porozumienia, ale ja tam czekam na coś więcej jakiś akt przebaczenia i stworzenie szczęśliwej rodziny, a co mi tam mogę sobie po wymagać, a w propozycje rozważycie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewałam, że ta sytuacja z ojcem może wpłynąć na relacji Anety ze Zbyszkiem i mówiąc nieskromnie, nie pomyliłam się. Aneta boi się, że już każdy mężczyzna jest dla niej zagrożeniem i wielki plus dla Zibiego tutaj, że do końca zachował spokój choć już w głowie pojawiała się myśl, że Aneta ma innego. Na szczęście nie zdążył sobie dopowiedzieć reszty i dał Anecie czas. Nic tylko składać ręce do oklasków ;)
    Gratulacje do tatusia Michała a nie tam żadnego Ardo. Niech oni go tam zgubią na tych mistrzostwach ;D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się przywiązałam do tej opowieści, że nie chcę,byście już kończyły... Z drugiej jednak strony,mam nadzieję, że będzie coś nowego :D Cieszę się, że chociaż na tyle pozwala Bąkiewiczowi Karina, no, i zaśmiałam się z końcówki ;d [mentosowypakiet]

    OdpowiedzUsuń
  4. Aneta zupełnie nie potrzebnie obawiała się Zbyszka, on nigdy na nią by reki nie podniósł... o Karina i Michał zostali juz rodzicami:):) jak fajnie, może teraz jednak wrócą do siebie i stworzą swojej córeczce szczęśliwą rodzinę?

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurcze córeczka. Ale się ciesze. ; )) Mam nadzieje, że pojawienie się dziecka tylko polepszy stosunki z Michałem.
    Ciekawe kiedy młodsza siostra zostanie mamusią.
    Pozdrawiam i zapraszam na
    http://milosc-swiatowego-formatu.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Michał został tatusiem - już zazdroszczę jego córuni:) Aneta zaczęła popadać w paranoję - dobrze, ze Zbyszek szybko się zorientował co się dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  7. No to nasz Michał został ojcem. Szczerze to nie dziwie mu się, że zemdlał z wrażenia chociaż reszta miała zapewne niezły ubaw z tego. Teraz tylko wystarczy czekać aż ta maleńka kruszyna zbliży ich do siebie jeszcze bardziej, bo w to nie wątpię.
    Dla Bartmana mogło wydawać się dziwne, że Aneta się go boi. W końcu są razem, planują wspólną przyszłość i przede wszystkim się kochają, więc nie wyobraża sobie aby mógł ją skrzywdzić. Ona jednak musiała przeżyć ogromny szok. Ojciec ją uderzył, więc dlaczego Zbyszek nie miałby zrobić tego samego? Na pewno nie chciała tak myśleć ale w takich chwilach to bywa silniejsze od nas. Dobrze, że Zbyszkowi udało się w końcu z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak podejrzewałam że sytuacja z ojcem może wpłynąć na związek Anety i Zbyszka, dobrze że wszystko się ułożyło :) Mam nadzieję że Karina da szansę Michałowi, i że będą razem. A co do Ardo to chłopak ma pecha, Karina i tak kocha Michała a on nie zniknął i nie zniknie z jej życia juz nigdy bo jest ojcem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj biedna Anetka. Rozumiem jej strach. Bała się odgórnie, ogólnie. Nic dziwnego po tym, co przeszła. Jednak Zbyszek to nie ten typ ;) kocha ją i nie skrzywdzi jej świadomie ;) Dobrze, że pogadali, bo niedomówienia są okropne w skutkach...
    No i nasza Karina z dzieckiem. Ardo i Michał to by się tam pobili, który bardziej jej dogodzi chyba ;p
    Bąku się stara, bo chciałby wrócić na straconą pozycję :D
    Hahahahah zemdlał? Taki chłop jak dąb i zemdlał? O matko hahahahaha ale będą mieli ubaw niezły z niego ;p
    No ciekawe kto go tam cucił ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma co, Bąku twardy gość. Aż popłakałam się ze śmiechu... Reakcja godna prawdziwego mężczyzny ;D
    Już się bałam że Aneta zrobi coś głupiego, ale szybko przekonałam się, że jednak nie.
    Jeszcze trzy rozdziały i mam nadzieję, że wszystko się Im ułoży ;D
    Serdecznie pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku ;*

    OdpowiedzUsuń

  11. Wow córeczka! Nie dziwię się,ze Michał zemdlał z wrażenia,zresztą domyśliłam się prawie od razu,że tak będzie ;) Trochę żałuję,ze nie mógł przy tym być i ze dalej nic nie ruszyło się w sprawie ich pogodzenia :( Zaczynam się niecierpliwić i obawiać,ze chodzi wam po głowie jakieś inne zakończenie ich wątku. Obym się myliła :) Nie wiem jak Aneta mogła myśleć,ze Zbyszek byłby ja w stanie uderzyć. Dobrze,ze on od razu zorientował się o co chodzi i zapewnił,ze nigdy by tego nie zrobił. Widzę,ze szykuje się huczne wesele przyszłych państwa Bartman? :) Strasznie żałuję,ze tylko 3 odcinki zostały :( Ja nie wiem co wy z tym zrobicie ;) Mam nadzieję,ze coś nowego! :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to tylko 3 rozdziały? Nieee. ;( Biedna Aneta, jak bym ...
    Jak to tylko 3 rozdziały? Nieee. ;(
    Biedna Aneta, jak bym dorwała jej ojca to ręka noga mózg na ścianie...
    Kto by przypuszczał, że Zbigniew potrafi być wyrozumiały...
    Czekam na następny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko się przestraszyłam, że między Anetą a Zbyszkiem nagle coś się popsuję, ale dobrze, że Zibi był na tyle czujny i się zorientowała o co chodzi. Zapewnił ją że nigdy by jej nie skrzywdził, nie uderzył jak jej ojciec...okrutny z niego człowiek...wrrr. Czekam na ich wesele :DDDD. Hhahahaha Michał! spadłam z krzesła ! duży chłop a został znokautowany informacją, że ma córeczkę :D to będzie córeczka tatusia :DDDDDDD. Mam nadzieje, że pogodzi swoich rodziców :) cudownie:)) ino 3? będę tęskniła.

    OdpowiedzUsuń