Aneta, z ulgą otworzyła oczy gdy usłyszała jak Bartman wychodzi z domu.
Od kilku dni mieszkała razem z Kariną i ich mamą u Zbyszka, który postanowił,
że nie pozwoli im wrócić do siebie, dopóki ich ojciec nie dostanie zakazu
zbliżania się do nich. Ślad z policzka brunetki powoli schodził, a ona sama
wracała do porządku dziennego po tym co się stało. Jednak, nie wszystko chciało
się ułożyć tak jak powinno. Dziewczyna, unikała Zbyszka jak to tylko było
możliwe. Nie spała z nim w jednym łóżku jak to miało miejsce jeszcze kilka dni
temu. Trzy kobiety zajmowały jeden niewielki pokój. Brunet, kompletnie nie wiedział o co jej
chodzi. Wstawała i wychodziła z domu kiedy on jeszcze spał lub gdy już go nie
było, a wracała gdy jego nie było i nie wychodziła wtedy z pokoju. Każda próba
rozmowy kończyła się niepowodzeniem, ponieważ Aneta w tempie natychmiastowym
znajdywała pretekst, żeby się ona nie odbyła. Dzisiejszy dzień miała cały
spędzić w domu. Karina z mamą i Ardo oraz Michałem mieli spędzić ten dzień w
szpitalu na badaniach dziewczyny, a Aneta niemiała tego dnia zajęć.
Postanowiła, że po prostu posprząta mieszkania, a potem pomyśli co dalej.
Ogarnięcie kilku pokoi siatkarza zajęło jej pół dnia. Jedynym jej towarzyszem
był Bobik, który co chwila jej przeszkadzał, a ona z uśmiechem przesuwała go z
miejsca na miejsce. Nie miała serca krzyczeć na tę niewielka istotę, która po
prostu łaknęła odrobiny czułości. Gdy już całe mieszkanie lśniło dochodziła
godzina piętnasta, a na dworze rozpętała się prawdziwa ulewa. Aneta, usiadła w
salonie i nie zdążyła dobrze włączyć telewizora, gdy usłyszała, że do domu
wrócił Zbyszek. Dziewczyna usłyszała, że mężczyzna kieruje swoje kroki w stronę
pomieszczenia, w którym ona jest. Już miała wstać gdy usłyszała jego głos.
- Dobrze, że cię zastałem. Musimy porozmawiać – powiedział.
Aneta, doskonale wiedziała o czym jej narzeczony chce rozmawiać. Nie
ukrywał faktu, że niepokoi go jej zachowanie i nie wiedział czym ono jest
spowodowane. Martwił się o nią. Słyszała już jak próbował dowiedzieć się od jej
mamy czemu zachowuje się tak, a nie inaczej. Jednak nawet rodzicielka jego
kobiety nie umiała wyjaśnić tego faktu. Sama też martwiła się o córkę, która po
prostu nie chciała z nimi rozmawiać, a już najbardziej ze Zbyszkiem. Wtedy w
jej oczach pojawiał się dziwny strach, a jej ciało zaczynało mimowolnie drżeć.
Brunet, podszedł do niej i ukucnął przed nią i zamkną w swojej silnych rękach
jej drobne dłonie, które od razu mimowolni zaczynały się wyrywać z uścisku,
jednak siatkarz trzymał je mocno. Spojrzała na niego i zobaczyła mężczyznę,
którego kocha i który kocha ją i cholernie się o nią martwi. Widziała to
uczucie w jego zielonych tęczówkach.
- Anetka, powiesz mi co się dzieje? – spytał.
- A co ma się dziać? Wszystko jest w porządku – ze wszystkich sił
starała się, aby jej głos pozbył się nutki strachu.
- Kogo chcesz oszukać? Mnie? Unikasz mnie i nie wiem z jakiego powodu.
Śpicie w trójkę w jednym pokoju, chociaż dobrze wiesz, że nie musicie, bo twoja
mama ci też to mówiła. O co chodzi? Proszę, powiedz mi, bo nie wiem jak mam nam
pomóc – powiedział i pocałował ją w rękę.
- O nic nie chodzi. Mówiłam ci, że po prostu nie chcę z tobą spać kiedy
mama jest w pokoju obok – skłamała.
- Aneta, nie kłam. Proszę. Powiedz mi nawet najgorszą prawdę. Poznałaś
kogoś innego? Zakochałaś się? Postaw sprawę jasno.
- Zbyszek, nie ma nikogo innego z wyjątkiem ciebie – powiedziała
łamiącym się głosem.
- To o co chodzi? – spytał i uniósł rękę tak, żeby poprawić spadający
kosmyk jej włosów, a ona natychmiast się odsunęła.
Dopiero teraz przypomniał sobie, że zawsze gdy chciał ją przytulić ona
gwałtowanie się odsuwała. Wszystko posypało się od momentu kiedy uderzył ją jej
ojciec. W szoku jakiego doznała pozwoliła się przytulić i zaopiekować, ale
potem gdy emocje opadły zaczęły się dziać te wszystkie dziwne rzeczy. Zbyszek,
dopiero teraz zrozumiał, że jego narzeczona po prostu się go boi. Boi się, żeby
jej nie uderzył. Patrzył z niedowierzaniem na jej twarz, po której spływały
kropelki łez. Nie chciała mu tego powiedzieć, bo bała się jego reakcji. I z
tego powodu ich związek przechodził kolejny kryzys.
- Anetka, czy ty się mnie boisz? – spytał.
- Nie…ee – odpowiedziała szlochając i nie patrząc na bruneta.
- Kochanie, spójrz mi w oczy. Boisz się, że cię uderzę? – dziewczyna na
te słowa wyrwała się z uścisku bruneta i udała do pokoju, w którym spała, a
Zbyszek podążył za nią.
Usiadła na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach. Jej ciałem wstrząsał
szloch. Wiedziała, że jeśli mu to powiem sprawi mu ból, ale to była prawda.
Bała się, że on podniesie na nią rękę. Podobnie jak jej ojciec. Zastanawiała
się czemu jej życie musi być tak skomplikowane i gdy jeden problem się chowa
pojawia się drugi, a za drugim trzeci i jest tak w koło. Poczuła jak Zbyszek
przytula ją do siebie, jak jej drobne ciało ginie w jego silnym uścisku.
Pocałował ją w czubek głowy.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś? Czemu zawsze trzymasz wszystko dla
siebie i nie mówisz mi o tym co cię gryzie? Nigdy cię nie uderzę, rozumiesz?
Nigdy. Przecież cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza. Najcenniejsza na
świecie – Zbyszek tuląc ją w swoich ramionach szeptał do ucha uspokajające
słowa.
GRUDZIEŃ
Kolejne dni mijały szybko. Nim ktokolwiek się zorientował rozpoczął się
sezon klubowy. Politechnika występowała w niezmienionym składzie, ponieważ
wszyscy wiedzieli, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Dodatkowo rozpoczęła
się również walka o europejskie puchary. Politechnika Warszawska, grała w Lidze
Mistrzów i wszyscy byli bardzo
zdeterminowani, żeby osiągnąć tych rozgrywkach jak najlepszy wynik. Cały zespół
ciężko pracował na treningach. Dodatkowo zbliżał się wyjazd na Klubowe
Mistrzostwa Świata, w których warszawski zespół miał wystąpić. Skra Bełchatów
zrezygnowała z udziału w tym sezonie, ponieważ coś zaczęło się tam sypać pod
względem finansowym. Jednak na parkietach ligowych była idealnym rywalem, z
którym ciężko było wygrać, ale chłopcy z Warszawy potrafili pokonać nawet nie
pokonaną do tej pory Skrę. Z wyjątkiem ważnych sportowych spotkań zbliżał się
termin rozwiązania ciąży Kariny. Zarówno Michał jak i Ardo robili wszystko,
żeby dziewczynie niczego nie brakowało. Bąkiewicz ustalił już z Kariną, że
dziecko będzie nosiło jego nazwisko. Dziewczyna zrozumiała, że nie ma prawa
ograniczać mu kontaktów. Starali się ułożyć swoje stosunki na stopie w miarę
koleżeńskiej, aby maleńka Kruszyna, która miała przyjść w grudniu na świat nie
odczuła jakiś niepotrzebnych i negatywnych emocji między swoimi rodzicami.
Zgodnie stwierdzili, że mogą dać jej szczęśliwy dom nie będąc parą. Estończyk,
nie do końca akceptował ponowne pojawienie się Michała z życiu Kariny.
Pozostaje pytanie czy Michał kiedykolwiek zniknął? Przecież zawsze był w jej
myślach i sercu, a kiedy dowiedziała się o ciąży wiedziała, że siatkarz na
dobre zagościł w jej życiu. Po prostu tak musiało być. Klubowe Mistrzostwa
Świata rozpoczęły się na kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
- Aneta, uważaj na Karinę i na moje dziecko – poprosił Michał, gdy
żegnał się z dziewczyną na lotnisku.
- Jasne, Misiek. Masz to jak w banku i jeśli coś to będę dzwonić.
Obiecuję – powiedziała Aneta i przytuliła się do bruneta. – A i wygrajcie tam
coś, dobrze?
- No dobra, Michał odczep się już od mojej narzeczonej. Moja kolej –
powiedział Bartman ze śmiechem.
- Jak przyjedziesz bez medalu to cię zostawię – zagroziła Aneta z
uśmiechem, gdy poczuła na swoich biodrach ciepłe ręce bruneta.
- Zostawiłabyś mnie? Takiego słodkiego Zbysia byś zostawiła? – spytał i
pocałował ją.
- No, masz dar przekonywania. Daj znać jak dolecicie na miejsce. I
trzymam za was kciuki – powiedziała Aneta i skradła całusa Bartmanowi.
- Dbaj o siebie i o Karinę, mamę i Bobika. I dopilnuj spraw związanych z
weselem.
Na więcej słów nie było czasu. Chłopaki musieli już iść. Aneta, dała
każdemu z nich kopniaka na szczęście i gdy tylko samolot wzniósł się do góry
ona wsiadła do swojego samochodu i pojechała do szpitala. Karina, ostatnie dni
przed porodem znowu spędziła w szpitalu. Lekarze woleli mieć ją na oko.
Wszystko zaczynało się jakoś układać. Jakoś, bo Aneta bardzo chciała, aby jej
siostra znowu była z Michałem, zwłaszcza, że on naprawdę się zmienił. Robił
wszystko żeby ona to zauważyła. Jeszcze gdzieś tam w nim tliła się nadzieja, że
wszystko może między nimi się ułożyć. Jednak wiedział, że jeśli Karina nie
będzie tego chciała to nic z tego nie wyjdzie. Wszystko zależało od niej.
Aneta weszła do szpitala i skierowała się na oddział gdzie leżała jej
siostra. Jednak w sali numer 113 jej nie było. Zdezorientowana Aneta wyjęła z
torebki telefon i ujrzała, że ma 5 nieodebranych połączeń od mamy, a także
kilka smsów, które mówiły, że Karina zaczęła rodzić. Brunetka wyłączyła dźwięk
w telefonie, ponieważ chciała w spokoju pożegnać chłopaków. Szybko skierowała
się w stronę, gdzie była jej mama. Kobieta siedziała na krzesełku i nerwowo
tupała lewą nogą.
- Mamo, jak długo to trwa? – spytała Aneta.
- Trzecią godzinę – odpowiedziała rodzicielka.
- Przepraszam, ale byłam na lotnisku. Mówiłam ci.
- Wiem, kochanie. No, ile to może trwać? – pytała kobieta.
- Mamo, sama urodziłaś dwójkę dzieci – zaśmiała się Aneta. – Karina, da
sobie radę.
- Wiem, ale martwię się o nią.
Obie kobiety czekały jeszcze pięć godzin, aż w końcu dowiedziały się, że
Karina urodziła cudowną córeczkę. Aneta, natychmiast zadzwoniła do Michała.
- No, Misiek, jesteś tatusiem – powiedziała Aneta.
- Co? Karina
urodziła? Kiedy? I mnie tam nie ma? Ale z dzieckiem wszystko w porządku? –
pytał jak najęty.
- Tak. Michał, masz córkę – powiedziała Aneta i czekała na jakąś
reakcję, ale po drugiej stronie była cisza. – Michał jesteś tam? Michał?
- Aneta,
Michał nam zemdlał – powiedział ze śmiechem Krzysiek, a dziewczyna popłakała
się ze śmiechu.
Nie wiem co zrobicie z tym fantem że jeszcze 3 rozdziały ale coś zróbcie bo ja się popłaczę ooo :P tak święta i po świętach a jutro do pracy kto pójdzie za mnie? Dobra do rzeczy. Podejrzewałam że za tym dziwnym zachowaniem Anety kryje się właśnie to że boi się iż Zbyszek był by zdolny do tego samego co jej ojciec, tacy już jesteśmy, kiedy ma się ojca alkoholika podświadomie każdy boi się żeby partner też nim nie był, to samo jest z biciem, Zibi i tak długo wytrzymał z tą rozmową ja chyba bym na siłę ją wymusiła, ale cieszę się ze wszystko dobrze się skończyło. Dobrze ze Karina Michał i Ardo doszli do jakiegoś porozumienia, ale ja tam czekam na coś więcej jakiś akt przebaczenia i stworzenie szczęśliwej rodziny, a co mi tam mogę sobie po wymagać, a w propozycje rozważycie :P
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że ta sytuacja z ojcem może wpłynąć na relacji Anety ze Zbyszkiem i mówiąc nieskromnie, nie pomyliłam się. Aneta boi się, że już każdy mężczyzna jest dla niej zagrożeniem i wielki plus dla Zibiego tutaj, że do końca zachował spokój choć już w głowie pojawiała się myśl, że Aneta ma innego. Na szczęście nie zdążył sobie dopowiedzieć reszty i dał Anecie czas. Nic tylko składać ręce do oklasków ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje do tatusia Michała a nie tam żadnego Ardo. Niech oni go tam zgubią na tych mistrzostwach ;D
Pozdrawiam ;***
Tak się przywiązałam do tej opowieści, że nie chcę,byście już kończyły... Z drugiej jednak strony,mam nadzieję, że będzie coś nowego :D Cieszę się, że chociaż na tyle pozwala Bąkiewiczowi Karina, no, i zaśmiałam się z końcówki ;d [mentosowypakiet]
OdpowiedzUsuńAneta zupełnie nie potrzebnie obawiała się Zbyszka, on nigdy na nią by reki nie podniósł... o Karina i Michał zostali juz rodzicami:):) jak fajnie, może teraz jednak wrócą do siebie i stworzą swojej córeczce szczęśliwą rodzinę?
OdpowiedzUsuńo kurcze córeczka. Ale się ciesze. ; )) Mam nadzieje, że pojawienie się dziecka tylko polepszy stosunki z Michałem.
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy młodsza siostra zostanie mamusią.
Pozdrawiam i zapraszam na
http://milosc-swiatowego-formatu.blog.onet.pl/
Michał został tatusiem - już zazdroszczę jego córuni:) Aneta zaczęła popadać w paranoję - dobrze, ze Zbyszek szybko się zorientował co się dzieje!
OdpowiedzUsuńNo to nasz Michał został ojcem. Szczerze to nie dziwie mu się, że zemdlał z wrażenia chociaż reszta miała zapewne niezły ubaw z tego. Teraz tylko wystarczy czekać aż ta maleńka kruszyna zbliży ich do siebie jeszcze bardziej, bo w to nie wątpię.
OdpowiedzUsuńDla Bartmana mogło wydawać się dziwne, że Aneta się go boi. W końcu są razem, planują wspólną przyszłość i przede wszystkim się kochają, więc nie wyobraża sobie aby mógł ją skrzywdzić. Ona jednak musiała przeżyć ogromny szok. Ojciec ją uderzył, więc dlaczego Zbyszek nie miałby zrobić tego samego? Na pewno nie chciała tak myśleć ale w takich chwilach to bywa silniejsze od nas. Dobrze, że Zbyszkowi udało się w końcu z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić.
Tak podejrzewałam że sytuacja z ojcem może wpłynąć na związek Anety i Zbyszka, dobrze że wszystko się ułożyło :) Mam nadzieję że Karina da szansę Michałowi, i że będą razem. A co do Ardo to chłopak ma pecha, Karina i tak kocha Michała a on nie zniknął i nie zniknie z jej życia juz nigdy bo jest ojcem.
OdpowiedzUsuńOj biedna Anetka. Rozumiem jej strach. Bała się odgórnie, ogólnie. Nic dziwnego po tym, co przeszła. Jednak Zbyszek to nie ten typ ;) kocha ją i nie skrzywdzi jej świadomie ;) Dobrze, że pogadali, bo niedomówienia są okropne w skutkach...
OdpowiedzUsuńNo i nasza Karina z dzieckiem. Ardo i Michał to by się tam pobili, który bardziej jej dogodzi chyba ;p
Bąku się stara, bo chciałby wrócić na straconą pozycję :D
Hahahahah zemdlał? Taki chłop jak dąb i zemdlał? O matko hahahahaha ale będą mieli ubaw niezły z niego ;p
No ciekawe kto go tam cucił ;p
Pozdrawiam
Nie ma co, Bąku twardy gość. Aż popłakałam się ze śmiechu... Reakcja godna prawdziwego mężczyzny ;D
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że Aneta zrobi coś głupiego, ale szybko przekonałam się, że jednak nie.
Jeszcze trzy rozdziały i mam nadzieję, że wszystko się Im ułoży ;D
Serdecznie pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku ;*
OdpowiedzUsuńWow córeczka! Nie dziwię się,ze Michał zemdlał z wrażenia,zresztą domyśliłam się prawie od razu,że tak będzie ;) Trochę żałuję,ze nie mógł przy tym być i ze dalej nic nie ruszyło się w sprawie ich pogodzenia :( Zaczynam się niecierpliwić i obawiać,ze chodzi wam po głowie jakieś inne zakończenie ich wątku. Obym się myliła :) Nie wiem jak Aneta mogła myśleć,ze Zbyszek byłby ja w stanie uderzyć. Dobrze,ze on od razu zorientował się o co chodzi i zapewnił,ze nigdy by tego nie zrobił. Widzę,ze szykuje się huczne wesele przyszłych państwa Bartman? :) Strasznie żałuję,ze tylko 3 odcinki zostały :( Ja nie wiem co wy z tym zrobicie ;) Mam nadzieję,ze coś nowego! :) Buziaki :*
Jak to tylko 3 rozdziały? Nieee. ;( Biedna Aneta, jak bym ...
OdpowiedzUsuńJak to tylko 3 rozdziały? Nieee. ;(
Biedna Aneta, jak bym dorwała jej ojca to ręka noga mózg na ścianie...
Kto by przypuszczał, że Zbigniew potrafi być wyrozumiały...
Czekam na następny i pozdrawiam.
O matko się przestraszyłam, że między Anetą a Zbyszkiem nagle coś się popsuję, ale dobrze, że Zibi był na tyle czujny i się zorientowała o co chodzi. Zapewnił ją że nigdy by jej nie skrzywdził, nie uderzył jak jej ojciec...okrutny z niego człowiek...wrrr. Czekam na ich wesele :DDDD. Hhahahaha Michał! spadłam z krzesła ! duży chłop a został znokautowany informacją, że ma córeczkę :D to będzie córeczka tatusia :DDDDDDD. Mam nadzieje, że pogodzi swoich rodziców :) cudownie:)) ino 3? będę tęskniła.
OdpowiedzUsuń