czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 6 – „Wierze w to, że Ty dasz mi najpiękniejsze z chwil, chociaż nasze dłonie wciąż razem spotkać się nie mogą…”


Zbyszek siedząc w jacuzzi z uśmiechem na twarzy przypatrywał się Anecie, która zajmowała miejsce naprzeciwko niego. Wspólny wypad na basen okazał się naprawdę strzałem w dziesiątkę. Bartman coraz częściej łapał się na tym, że wcale spotkania z brunetką nie są dla niego tylko obowiązkiem, aby plan zemsty się powiódł, ale przede wszystkim są miłą odskocznią od otaczającej go rzeczywistości. Bacznie obserwując Anetę podczas każdego ich wspólnego wyjścia, przyglądając się jej zachowaniom w różnych sytuacjach czy zajęciom, które zazwyczaj wykonywała, brunet nadal nie mógł zrozumieć jak taka filigranowa, krucha i delikatna kobietka może w taki okrutny sposób rozprawiać się z kolejnymi mężczyznami. To wszystko nie trzymał się kupy, więc Zbyszek szukał wytłumaczenia całej tej zawiłej sprawy w fakcie, ze to po prostu jest jej gra. Jej każdy kolejny krok jest doskonale przemyślany i dopracowany wręcz do perfekcji. Aneta musiała się nim bawić, w innym przypadku przecież już dawno odsłoniłaby swoje prawdzie oblicze, te, które dostrzegł jego przyjaciel. Właśnie Michał. Bartman z lekkim uśmiechem na twarzy przypatrywał się jak jego najlepszy kompan powoli znów zaczyna normalnie funkcjonować. Wprawdzie to jeszcze nie był ten Kubiak, którego wszyscy znali i kochali, ale z dnia nadzień było z nim już coraz lepiej. Zdecydowanie częściej się śmiał, sypał kawałami czy miał boiskowe ADHD na treningu. Jednak poprawa samopoczucia przyjaciela nawet na chwilę nie sprawiła, ze Bartman miałaby zrezygnować z zemsty. Obrał sobie za cel odegranie się na Anecie i zamierzał tego dokonać, nawet jeśli to byłoby jednoznaczne z tym, że zachowałby się jak ostatni palant. W końcu dziewczynie należała się kara za to jak potraktowała Michała.
- Zbyszek? – jego rozmyślania przerwał roześmiany głos brunetki – Jesteś tu jeszcze, czy już gdzieś uleciałeś w przestworza.
- Nigdzie nie zamierzam się stąd ruszać wiedząc, że jesteś tak blisko mnie. Nie mogę napatrzeć się na ten twój uśmiech, jest po prostu wspaniały.
- Zbyszek. – zmieszana dziewczyna wpuściła wzrok a jej policzki delikatnie się zaróżowiły co siatkarz od razu zauważył
- Wyglądasz uroczo z tymi rumieńcami.
Wiedział jak świetny jest w tych klockach. Potrafił rozkochać w sobie każdą dziewczynę, nawet najbardziej zagorzałą feministkę. W końcu nie bez powodu nosił tytuł kobieciarza. Uwielbiał płeć przeciwną, a jego sympatia była jak najbardziej odwzajemniona. Mało która dziewczyna nie oparłaby się tym jego magicznym zielonym tęczówkom czy niezwykle hipnotyzującemu uśmiechowi. Bartman doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest przystojnym mężczyzną więc korzystając ze swojego uroku osobistego postanowił oczarować Anetę i jak na razie wszystko szło po jego myśli.
- Zauważyłam, że z ciebie to taki trochę wyrośnięty czaruś. – dziewczyna zaśmiała się serdecznie – Każdej dziewczynie tak rzucasz komplementami na prawo i lewo?

- Nie, tylko tobie i to nie komplementy, a sama prawda, że też ja ciebie nigdy wcześniej nie spotkałem.
- I pomyśleć, że mało co ciebie nie przejechałam.
Brunet uśmiechając się szeroko lekko wzruszył ramionami.

- Idę popływać. – brunetka wstała z miejsca, które zajmowała – Idziesz ze mną.
- Zaraz dołączę. Ta ciepła woda wyciąga ze mnie całe zmęczenie po treningu.
- Jasne, jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać. – Aneta wychodząc z jacuzzi uśmiechnęła się jeszcze w kierunku chłopaka

Bartman odprowadził ją wzrokiem do samej krawędzi basenu. Musiał przyznać, że brunetka była naprawdę piękna. Jej długie brązowe włosy idealnie pasowały do przepięknych dużych czekoladowych tęczówek, a jeśli dodamy do tego jeszcze proporcjonalne i filigranowe ciało to wszystko było tak jak należy. Ponad to Aneta miała w sobie to coś, co przyciąga uwagę każdego faceta. Niejednokrotnie idąc razem z nią ulicą widział jak mężczyźni nie ważne w jakim wieku, młodzi czy starzy, wręcz pożerali ją wzrokiem. Może też i ona przekonana o swojej atrakcyjności zrobiła sobie zabawę z uwodzenia kolejnych męskich serc? Ale ze Zbyszkiem jej się to nie uda. Chłopak umiał rozgraniczyć uczucie od ‘obowiązku’, a w tym konkretnym przypadku pomszczenie najlepszego przyjaciela było dla niego priorytetowym zadaniem. Widząc jak dziewczyna po przepłynięciu całej długości basenu postanowiła chwilę odpocząć siadając na jego drugiej krawędzi uśmiechnął się szeroko pod nosem poczym gwałtownie wstając z miejsca udał się w kierunku basenu.
- Aneta! – będąc po drugiej stronie pomachał jej ręką – Uwaga nadchodzę!
Nie zważając na innych ludzi, którzy również znajdowali się na pływalni brunet wziął rozbieg poczym na przysłowiową ‘ bombę ‘  wskoczył do wody co wywołało głośny śmiech brunetki. Przepływając całą długość basenu Bartman zbliżył się do dziewczyny. Lekko pomagając sobie rękami oparł się o krawędź pływalni tak, że jego twarz oraz twarz Anety były na tym samym poziomie.
- Już się zmęczyłaś? – uśmiechając się szeroko w znaczący sposób poruszył brwiami – Kondycji to ty nie masz moja droga muszę cię wziąć pod swoje skrzydła, a wtedy taka jedna długość basenu to będzie dla ciebie pikuś, pan pikuś.
Jej brązowe tęczówki z zaciekawieniem wpatrywały się w niego. Brunet sam nie wiedział w którym momencie jej malinowe wargi musnęły jego. Na początku był zdziwiony jej zachowaniem. To on był w końcu inicjatorem ich pierwszego pocałunku, a tymczasem teraz to właśnie Aneta zrobiła ten pierwszy krok. Nie zmieniało to jednak faktu, że z nieukrywaną przyjemnością i zachłannością odwzajemnił pocałunek…

TYMCZASEM
Michał stojąc oparty plecami o swoje auta zniecierpliwiony spoglądał w stronę drzwi wyjściowych z firmy Karinę. Krzysiek z Damianem śmiali się z niego, że cały czas myśli o brunetce i wpadł po uszy, ale chociaż Bąkiewicz chciał temu zaprzeczyć to nie mógł. Chłopcy z Politechniki mieli rację. Naprawdę się zakochał i chociaż Karina zupełnie nie pasowała do jego ideału kobiety, to każdego kolejnego dnia brunet potrzebował coraz większego kontaktu z dziewczyną, co oczywiście graniczyło z cudem, bo o ile on po treningach miał jakiekolwiek życie towarzystwie, o tyle cały świat Kariny kręcił wokół pracy. Na początku ich znajomości Michał miał ochotę wziąć od niej notes i komórkę i rzucić obie te rzeczy w kąt, żeby brunetka przynajmniej na chwilę poczuła się zupełnie wolna, jednak z czasem zaakceptował jej zachowanie, chociaż kiedy jej telefon zaczynał dzwonić kiedy przebywali razem Bąkiewicz najchętniej roztrzaskałby go o ziemię.
Z jego rozmyślań wyrwał go widok wychodzącej z firmy Kariny. W nie zapiętym płaszczu z komórką przy uchu uważnie rozglądała się dookoła jednak nie dostrzegła jego obecności. Michał uśmiechając się delikatnie pod nosem ruszył w jej kierunku. Podążają w krok w krok za nią słyszał jej rozmowę.

- Naturalmente, saremo in contatto ... Si ... A presto ...* - rozłączając się dziewczyna głośno westchnęła
- Ciao Bella.
Karina nieświadoma obecności siatkarza, aż podskoczyła ze strachu.
- Matko Michał, nie strasz mnie więcej. – uśmiechając się szeroko brunetka wzięła kilka głębokich wdechów – Chcesz żebym przed trzydziestką na zwał zeszła z tego świata.
- W życiu. – Bąkiewicz energicznie pokręcił głową – Już po pracy?
- Tak, w końcu. Istne urwanie głowy mamy w firmie. Jutro przyjeżdża włoski kontrahent i będziemy negocjować naprawdę ważną umowy. Musisz trzymać za mnie kciuki.
- Będę na pewno.

- A tak w ogóle to co ty tu robisz?
- Tak sobie pomyślałem, że może będziesz zmęczona po całym dniu w biurze i przyjechałem cię wyratować z tej opresji jako twój osobisty szofer.

Dziewczyna zaśmiała się głośno, a w jej policzkach pojawiły się dwa niewielkie dołeczki, które sprawiły, że serce siatkarza zabiło dwa razy szybciej.
- To miłe z twojej strony, ale chyba będę musiała zrezygnować i przejdę się piechotą.

- Dlaczego?
- Aneta, moja siostra oznajmiła mi w SMS-ie, ze idzie z jakimś znajomym na basen i nie mam jej w domu, a ja jestem na tyle rozgarnięta, ze zapomniałam kluczy. – brunetka lekko pokręciła głową – Będę wolnym truchcikiem sobie szła to dojdę do domu, akurat wtedy kiedy ona wróci.
- No to, w takim razie zapraszam do mnie ja ciepłą czekoladę? – na twarzy chłopaka mimowolnie pojawił się uśmiech
- Nie wiem czy powinnam…
- Powinnaś, powinnaś. – Bąkiewicz śmiejąc się głośno objął ją swoim ramieniem – Tylko od razu muszę cię przeprosić za mały bałagan, nie miałem czasu, żeby posprzątać…
 
… no dobrze trochę naciągnął rzeczywistość. W jego mieszkaniu wcale nie panował mały bałagan, tam był po prostu burdel. Wszędzie były porozrzucane ubrania chłopaka, z rzuconej w kąt torby treningowej wysypywał się strój do ćwiczeń, a jeden addidas leżał samotnie na środku przedpokoju.
- Taaak – zażenowany Bąkiewicz szybko ogarnął rzeczy które leżały przy samym wejściu i odrzucił je w kąt – To może zdejmij płaszcz i rozsiądź się w salonie, a ja zrobię tę czekoladę. I nie musisz się obawiać, salon to chyba najbardziej czysty pokój w całym moim mieszkaniu.
Dziewczyna z uśmiechem spełniła jego prośbę. Szykując ciepły napój Michał miał sobie za złe, że sprzątniecie mieszkania postanowił sobie odłożyć dopiero na weekend. Nie należał do pedantów więc porozrzucane rzeczy nie robiły na nim jakiegoś większego wrażenia jednak widząc minę Kariny po przekroczeniu progu jego domu zdawał sobie sprawę z tego, że chyba pośpieszył się z tym zaproszeniem. Równe dobrze mógł przecież zaproponować jej jakąś restauracje czy wspólny spacer, nie mniej jednak jego spontaniczność znowu dała o sobie znać i nim brunet w ogóle zdążył pomyśleć, oboje znajdowali się już pod drzwiami jego mieszkania. Ale on już taki po prostu był w gorącej kąpany.
Wchodząc do pokoju z dwoma kubkami czekolady Michał z przerażeniem stwierdził, że Karina uśmiechając się szeroko przeglądała okładki gazet, które zostawił na stoliku. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że były to magazyny włącznie dla dorosłych facetów.
Stawiając na blacie naczynia z napojem Bąkiewicz z nerwowym uśmiechem na ustach sprzątnął wszystkie numery Playboya i CKM wrzucił je do jeden z szafek stojących po drugiej stronie pokoju poczym zajął miejsce obok niej na kanapie.
- Ten Krzysiek to jak zwykle zostawi u mnie coś, a potem tego nie weźmie tak i leży, aż sobie sam nie przypomnę, że mam mu te gazety oddać. Jego mama przyjechała i dał mi na przechowanie.
Karina zaśmiała się głośno widząc jak na twarzy bruneta pojawiają się czerwone rumieńce. Nie umiał kłamać i w tym momencie doskonale to wyszło na jaw.
- Nie musisz mi się przecież tłumaczyć. – biorąc w dłonie kubek brunetka upiła kilka łyków gorącej czekolady – Pyszna ci wyszła. – odstawiając naczynie z powrotem na blat spojrzała uważnie na Michała

- Z proszku. Ale poczekaj ubrudziłaś się.
Palcem ostrożnie przetarł okolice jej ust. Ich roześmiane tęczówki uparcie się w siebie wpatrywały, a delikatne uśmiechy zdradzały brak jakiegokolwiek skrępowania całą tą sytuacją.
Teraz albo nigdy!
Bąkiewicz nachylił się nad dziewczyną do tego stopnia, że ich wargi dzieliły już tylko milimetry. Chłopak czuł jej nierówny oddech, i widział jak delikatnie przymruża powieki. Już miał musnąć swoimi ustami jej usta, kiedy zadzwonił jej telefon. Karina natychmiast oprzytomniała i odsuwając się od niego sięgnęło dłonią do swojej torebki.
- Przepraszam to z Włoch, muszę odebrać. Pójdę do kuchni.
- Jasne. – brunet wymusił na sobie delikatny uśmiech

A już tak niewiele brakowało. Widząc jak dziewczyna wychodzi z salonu, chłopak oparł się plecami o oparcie kanapy. Uśmiechając się cynicznie pod nosem zastanawiał się który scenariusz dotyczący telefonu brunetki będzie lepszy: utopienie w ubikacji czy wyrzucenie z okna mieszkania na trzecim piętrze…

9 komentarzy:

  1. A jednak Zbyszek nie ma zamiaru odstąpić od swojej zemsty, i wydaje mi sie, że jeszcze będzie tego żałować... Karina bardzo podoba się Bakiewiczowi pomimo iż nie jest typem kobiet, które zawsze mu się podobały... myslałam, że nic im nie przeszkodzi a jednak telefon zawsze musi zadzwonić w nie odpowiednim momencie.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Zbyś, i czemu ty się tutaj oszukujesz, sam wpadłeś po uszy, no ale jak widać zemsta jest ważniejsza, szkoda tylko że stosuje ją na nieodpowiedniej osobie, niestety przez to później coś mi się zdaje boje będą cierpieć, Aneta widzę już przekonała się do Bartmana, i naprawdę ja wolę nawet nie myśleć co będzie jak on jej powie że zrobił to tylko dla przyjaciela, coś mi się wydaje że będzie awantura nad awantury, Bąkiewicz czyta takie pisemka nie nie spodziewałam się :))) o bałaganie to proszę mi nie wspominać, jak wczoraj zobaczyłam pokój mojego chłopaka to myślałam że pomyliłam drzwi, nie wiem jak to się posprząta, bo ja nie mam zamiaru tego robić, i ten nieszczęsny telefon, tak on to zawsze musi dzwonić w nieodpowiednim momencie, szkoda że Misiek nie rozwalił go o ścianę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro jedna z moich ulubionych piosenek jednego z moich ulubionych zespołów a to jest jeden z moich ulubionych blogów prowadzony przez jedne z moich ulubionych blogowiczek to muszę skomentować :D
    jakby co to wiem, że jestem kochana :D
    A i moja radość płynie stąd, iiiiiż, ZBysiu przejawia objawy zauroczenia :D oł yeah :D czyli nie jest taki hardy i taki zły :D jest jeszcze dla niego nadzieja, ale... wiedzcie, że coś się dzieje :D
    Także, myślę, że Aneta go odmieni ;) żeby tylko jej nie zranił i nie dowiedział się o pomyłce, gdy już będzie za późno...
    Za to Michaś :D nie ustaje i chyba sobie powziął za cel przekonanie Kariny do siebie :D hahah widzę, że uwielbia telefony? ;p biedaczysko nasze ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo dla Pana Bartmana, że zaczyna się łapać na swoich zagraniach względem Anety- wiadomo, że on by sobie mógł przysięgać, jaki to względem niej nie będzie, ale nijak się to ma do aktualnej rzeczywistości. Ta dziewczyna go kręci :) wyczuwam zalążki prawdziwego uczucia :) lubi jej towarzystwo, no kto by się spodziewał.;p Powoli wpada sam we własne sidła. Co do Michała :) hahahaha no on chyba od teraz LUBI te włoskie telefony;p hahahaha biedka tak się zabierał, żeby pocałować Karinę, a tu takie buty;p hahaha ale niech się dalej stara :) cudoooo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Juz sama nie wiem jak mam interpretować zachowanie Zibiego? Czy to nadal gra,czy naprawdę coś poczuł do Anety? Mam nadzieję,ze to drugie,a to całe nieporozumienie wyjaśni się zanim będzie za późno. A co do Michała to jak zwykle nieogarnięty :) Ciekawa jestem co tak naprawdę myśli o nim Karina. No i nie wiem czy będzie tak łatwo potrafił sprawić by stała się mniej "bizneswoman" :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie. Bardzo dobrze się czyta i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jeśli to nie problem to proszę byście mnie informowały o nowych rozdziałach, a przy okazji zapraszam do przeczytania mojego opowiadania na chwila-czy-godzina.blog.onet.pl
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. oł... widzę romans kwitnie. coś mi sie zdaje, że Zibi nie będzie jednak chciał się zemścić na Anecie. może teraz nadal ma to w planach, ale później... chociaż on sam uważa, że ona też się nim bawi. hmm. trudna sytuacja.
    Michał i Karina... usmiałam się na tym bałaganie, sama nie wiem czemu ;D ale normalnie śmiałam się w głos, a już na pewno z tych gazet. Krzysia się chciało wkopać ;d
    szkoda, wielka szkoda, że ten telefon zepsuł magię chwili. ale co się odwlecze...
    czekam na dalszy ciąg!

    OdpowiedzUsuń
  8. Michalina-Misia19 lipca 2012 21:58

    Świetny rozdział . Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No widzę że u jednych i u drugich zaczyna sie dobrze dziać :D Mam wrażenie że Zbyszek sam wpadnie w swoją pułapkę ;D Ale życzę szczęścia ;D

    OdpowiedzUsuń