czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 8 – „Dotykaj delikatnie, bezszelestnie ciepłem palców. Dotykaj aksamitnie, rzęs pokłonem, nie przestawaj.”


Michał lekko sycząc z bólu zamknął powieki czując na swojej ‘kontuzjowanym’ przez Damiana skroni woreczek z zimnym lodem.
- Trzeba było uważać, a nie myśleć o niebieskich migdałach – Karina uśmiechając się szeroko w jego stronę delikatnie przycisnęła chłodny kompres do jego czoła – Wiesz, że guza i tak nie unikniesz, i albo będziesz chodził w czapce, albo wszystkie brukowce będą się rozpisywać o tym, że pobiłeś się z kimś o jakąś kobietę.
Brunet jedynie wzruszył ramionami poczym otwierając oczy z zaciekawieniem wpatrywał się w dziewczynę. Z bliska była jeszcze piękniejsza niż o tym wcześniej myślał. Delikatny makijaż dodawał jej subtelnego uroku, a para roześmianych tęczówek sprawiała, że Bąkiewicz czuł stano motyli w brzuch. Tak, zakochał się. Sam w to nie mógł do końca uwierzyć, ale Karina działała na niego tak jak jeszcze żadna inna kobieta i z powodzeniem zawładnęła całym jego umysłem. Gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział mu, że straci głowę dla ułożonej i trzymającej się określonego schematu dnia, pani prezes, zapewne by go wyśmiał. W końcu zawsze twierdził, że jego przyszła partnerka będzie na pewno kobietą wyzwoloną, nie bojącą się wyzwań, lubiącą adrenalinę i podejmującą spontaniczne decyzję. Karina była całkowitym zaprzeczeniem jego ideału, nie mniej jednak miała w sobie to coś co sprawiało, że Michał nawet na chwilę nie mógł przestać o niej myśleć. Kiedy tylko nie było jej w pobliżu, z nadzieją zerkał na wyświetlacz swojego telefonu wierząc, że brunetka odpisała na jego wiadomość, a kiedy tylko widział odpowiedź na jego twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech. W pewnym sensie to było zadziwiające w jak krótkim czasie jedna osoba może wywrócić czyjś świat do góry nogami.
- Lepiej? – jej cichy szept wyrwał go z rozmyślań

- Dużo lepiej. – uśmiechnął się szeroko nawet na chwilę nie spuszczając z niej wzroku – Twoja siostra nie będzie zaskoczona jak wróci do domu wcześniej i zastanie mnie?
- Niby dlaczego? Przecież nie robimy ni złego to po pierwsze, a po drugie wyjechała na kilka dni do Zakopanego z jakimś znajomym. – dziewczyna wrzuciła woreczek z lodem do zlewu poczym zajęła miejsce na jednym z kuchennych krzesełek, naprzeciw Bąkiewicza – Aż wstyd się przyznać, ale nawet nie wiem jak ma na imię. Obie jesteśmy tak zabiegane, że widzimy się jedynie w przelocie. Ja mam na głowie całą firmę i wszystkich pracowników, a ona studia i opiekowanie się mną.
- Może musisz po prostu na chwilę przystanąć? Wyjść do jakiegoś klubu, zabawić się, potańczyć. Takie coś na pewno dobrze by ci zrobiła.
- Tylko, że ja nie mam na to czasu, Michał. – brunetka uśmiechając się gorzko spuściła wzrok – Funkcjonuje jedynie pomiędzy firmą, pracą w domu i spotkaniami z kolejnymi kontrahentami. Nie mam czasu na zabawę.
- Przesadzasz. – chłopak z uśmiechem pokręcił głową – Jak można nie mieć czasu na wyjście z przyjaciółmi, czy nawet zwyczajny spacer wieczorem.
Karina spojrzała na niego uważnie. Brunet na pierwszy rzut oka zauważył, że właśnie takiej spontaniczności i wolności jej brakuje. Instynktownie czuł, że dziewczyna pragnie jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, który nie ograniczałby się jedynie do spraw związanych z firmą.

- Co robisz w następną sobotę?
- Słucham?
- Proste pytanie co robisz w następną sobotę? – Bąkiewicz zaśmiał się głośno – I oczekuje prostej odpowiedzi.

- Rano muszę iść do biura, mam trochę papierkowej roboty. Później pewnie mam jakieś spotkanie na mieście, tylko muszę to jeszcze dokładnie sprawdzić – dziewczyna sięgnęła ręką do swojej torebki, poczym wyciągnęła z niej niewielkie kalendarz w postaci notesu
Siatkarz widząc kartki zapisane wieloma rzędami liter z niedowierzaniem lekko pokiwał głową.
- Oddaj mi to. – sprawnym ruchem zabrał jej terminarz – Musisz nauczyć się funkcjonować bez tego.

- Ejjj no, Bąkiewicz oddaj mi to. – brunetka wstając z miejsca próbowała zabrać mu swoją własność, jednak jej metr sześćdziesiąt trzy przy prawie dwóch metrach bruneta na niewiele się zdał, a chłopak chociaż siedząc nadal na krześle, bez najmniejszych przeszkód mógł dzierżyć w swoich dłoniach jej notes
- Rakowska, ani mi się śni. – uśmiechając się szeroko w jej kierunku wyciągnął rękę maksymalnie w tył sprawiając, że dziewczyna nie mogła dostać kalendarza – I już ci mówię co robisz w przyszłą sobotę. Chłopcy organizują małą imprezę u nas w klubie i idziesz tam ze mną, jasne?
- Nie ma mowy.

- Karina.
- A oddasz mi mój notes?
- A nie będziesz już w nim notować szczegółowo planu całego dnia?
Nawet przez chwilę nie przestał się uśmiechać. Dziewczyna nachyliła się nad nim jeszcze bardziej sprawiając, ze ich twarze dzieliły już tylko milimetry. Jej malinowe wargi kusiły bruneta swoją obfitością i delikatnością. Nie mógł się oprzeć. Z zachłannością wbił się w jej usta złączając ich w namiętnym pocałunku. Karina na początku była niezwykle zaskoczona, jednak po paru sekundach odwzajemniła jego gest…

TYMCZASEM
Opatulając się mocniej swoim długim białym sweterkiem Aneta z uśmiechem wpatrywała się w spadające z nieba płatki śniegu. Atmosfera Zakopanego urzekła ją do tego stopnia, że nie wyobrażała sobie, że już nazajutrz razem ze Zbyszkiem mieli wrócić do szarej i zatłoczonej Warszawy. Dobrze jej tu była, a ponad to osoba Bartmana sprawiała, że dziewczyna nie mogła się oprzeć jego urokowi. Brunet był niezwykle czuły i opiekuńczy względem niej, a swoim zachowaniem sprawiał, że z sekundy na sekundę Aneta zakochiwała się w nim jeszcze bardziej. Sama nie mogła w to uwierzyć, ale to wszystko działo się naprawdę. Jeszcze nigdy wcześniej żaden mężczyzna nie wywarł na niej takiego wrażenia i nie sprawił, że mur, którym skrzętnie odgradzała się od innych ludzi, powoli i stopniowo cegiełka po cegiełce, rozpadał się. A ona wcale nie chciała wracać znowu do punktu wyjścia, tak jak było teraz, było po prostu idealnie.
- Aneta zwariowałaś!? – dziewczyna poczuła na swoich ramionach ciepłą kurtkę bruneta – Chcesz się przeziębić? Przecież jest zimno, a ty w samym sweterku stoisz na werandzie. Choroba murowana.
Dziewczyna zaśmiała się głośno widząc troskę malującą się na twarzy siatkarza.
- Nic mi się nie stanie, a nie mogłam się oprzeć temu widokowi. Tu jest naprawdę pięknie. Nie to co u nas w Warszawie, wszędzie tylko beton, beton i zanieczyszczenia. A tutaj jest tak spokojnie i cicho, że idzie się zakochać w tym miejscu po pierwszym spojrzeniu.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - Zbyszek uśmiechając się szeroko oparł się dłońmi o barierkę werandy – Może zostańmy tu jeszcze trochę?
- Z przyjemnością. – brunetka odwzajemniając gest spuściła wzrok – Tylko, że ja muszę wracać na studia, a ty masz przecież treningi. Trener cię zabiję, jak nie zjawisz się na czas i tak jak mówiłeś był wściekły jak wziąłeś wolny weekend.

- Cały Radek podenerwuje się trochę, nagada, ale naprawdę w porządku z niego gość. Poza tym, jutrzejszy mecz gramy już praktycznie o przysłowiową pietruszkę. Trzecie miejsce przed play-offami mamy zapewnione, więc gorzej by było jakbym wolne wziął sobie pod koniec miesiąca.
- Wiesz, wszystko rozumiem. – Aneta zaśmiała się serdecznie – Tak samo jak bym zaczęła mówić ci tutaj kodeks karny na pamięć.
- O nie, nie, nie. – brunet energicznie pokręcił głową – Mam dużo lepszy pomysł. Co byś powiedziała na ciepłą czekoladę przy kominku? Przed chwilą zrobiłem, nie zdążyła jeszcze ostygnąć.
Brunetka spoglądając w jego zielone tęczówki kiwnęła lekko na znak zgody. Śmiejąc się radośnie Aneta obejmowała dłońmi kubek z ciepłym napojem. Bartman siedząc obok niej zawzięcie tłumaczył jej różne ciekawostki z świata siatkówki, próbując wytłumaczyć jej najważniejsze zagadnienia na swoim przykładzie, nie mniej jednak brunetka całkowicie nie znała się na tym sporcie i tak rozmowa zamiast na nauczanie zeszła na śmieszne sytuacje podczas zgrupowania reprezentacji Polski.
- Nie, nie ja już nie mogę. – dziewczyna odstawiając naczynko z czekoladą na blat stoliku wytarła wierzchem dłoni kropelki łez, które pojawiały się w kącikach jej oczu – Już mnie brzuch boli od śmiechu.

- To co my mieliśmy powiedzieć. Winiar po prostu bije wszystkich na łeb na szyję, a jak kiedyś jeszcze Kadziu miał powołania to już w ogóle. Takich trzech jak ich dwóch to nie było ani jednego.
Aneta z uśmiechem lekko pokręciła głową. Bartman uważnie na nią spoglądając postawił kubek ze swoją czekoladą obok jej. Ciepły ogień z kominka oddawał sprawiał, że w całym pomieszczeniu panowała magiczna atmosfera, która była zwieńczeniem całego górskiego uroku.
- Ślicznie się uśmiechasz.
Zmieszana brunetka podkuliła kolana bliżej brody poczym obejmując je ramionami uśmiechnęła się nerwowo pod nosem. Zbyszek sam nie wiedział co nim kierowało, ale czar jaki roztaczała dookoła siebie Aneta działał na niego jak magnez. Nie mógł się jej oprzeć. Delikatnie łapiąc opuszkami palców za jej brodę sprawił, że dziewczyna musiała na niego spojrzeć. Ich tęczówki patrzyły na siebie uparcie, powodując, że czas na chwilę zwolnił tempa.
Jest piękna. Bartman niepewnie musnął swoimi wargami malinowe usta brunetki. Aneta na początku nieśmiało, później z coraz większą zachłannością oddawała pocałunki. Wszystko działa się tak szybko, że oboje nawet nie wiedzieli w którym momencie ich dłonie błądziły po ciałach. Oboje w pośpiechu pozbywali się swoich ubrań, jednocześnie poznając swoje ciała po raz pierwszy. Aneta czując ciepłe pocałunki Zbyszka na swoim ciele lekko przygryzając górną wargę przymknęła powieki. Po raz pierwszy czuła się naprawdę spełniona w ramionach mężczyzny. Bartman każdym swoim ruchem sprawiał, że po jej ciele przechodziła przyjemna fala rozkoszy. Gdy ich ciała złączyły się w jedno, brunetka jęknęła cichutko z rozkoszy mocniej wbijając swoje paznokcie w plecy siatkarza. Spoglądając sobie głęboko w oczy oddali się chwili przyjemności, którą każde miała zapamiętać już do końca swoich dni. To było coś więcej magicznego. Byli jednością, która idealnie do siebie pasowała. Ich serca biły w tym samym rytmie, a świat przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Bartman podczas ich wspólnej nocy ani przez chwile nie pomyślał, o tym, że Aneta jest, miała być dla niego jedynie zabawką, ofiarą jego planu zemsty, tylko, że jednego ważnego wydarzenia brunet nie przewidział. Z dnia na dzień zakochiwał się w brunetce coraz bardziej. Próbował się przed tym bronić, oszukać swoje serce, ale nie mógł. To było silniejsze od niego… w momencie gdy oboje przekraczali kolejną granice swojej znajomości w pomieszczeniu panowała kompletna cisza zagłuszona jedynie cichym żarzeniem się drewna w kominku, ich przyśpieszonych oddechów i jednego rytmu serca….

11 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że Zbyszek nie wytrzyma i z jego planu zemsty na Anecie w końcu wyjdzie, że się zakocha. No i jestem ciekawa jak on to teraz rozwiążę. Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego.
    Michał dobry z tą piłką. Zapatrzył się biedny na Karinę i o mały włos nie stracił życia xD No ale ogólnie w tym odcinku bardzo romantycznie i bardzo uczuciowo ;) Takie rozdziały to miód na moje serce ale żeby nie było, że nie lubię jak coś się dzieje bo pewnie, że lubię ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. sceny łóżkowe to jest do pisania jakiś koszmar, ale za to jak to się czyta, tak więc kochana wyszło wszystko bosko a nawet to minimum w zupełności wystarcza, chyba się powtarzam, ale boję się co będzie gdy Aneta dowie się o tym że Zibi miał się tylko na niej zemścić za Kubiaka, bo ja nie wierzę że to nie wyjdzie na jaw, a szkoda bedzie tego uczucia które się między nimi pojawiło bo widać ze to działa już w dwie strony, Karina i Michał, padłam normalnie kiedy ten zabrał jej notes, widać ze dziewczyna ma każdą wolną chwilę zapełnioną jakimiś obowiązkami, szczerze ja bym chyba tak nie dała rady, naprawdę związek z Bąkiewiczem wiele by jej dał, wprowadził by w jej życie normalność, oderwanie do pracy i chwile zapomnienia, życzę im powodzenia by sie udało

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo ja wiedziałam, ze ten ich wypad skończy się tak a nie inaczej :))) I co Bartman, nawet jak już wszystko miał zaplanowane co i jak to się okazuję, że nie potrafił oprzeć się urokowi Anety :)))) i go trafiło :) ale jak romantycznie :) i tak scena między nimi :) cudownie :))) tylko najgorsze będzie jak Aneta dowie się o wszystkim....ajjj wole nie myśleć co to będzie. Hahaha Karina mnie rozwala totalnie :) żeby jej czasem notesiku nie brakło :) hahaha a Michał się nam tak stara :) musi bardziej, żeby dziewczyna nie była tak zapracowana :) cudo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no po prostu piękny rozdział:):) Bartman jednak zakochał się w Anecie i dobrze bo może dzieki temu własnie zrezygnuje z tej bezsensownej zemsty na niewinnej osobie... a co do Kariny to mam nadzieje, że Bąkiewiczowi uda się ją przekonać do tej imprezy:):)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest piękny ; ). Bardzo mi się podoba ; >. Kto by pomyślał, że Michał zakocha się w naszej pani prezes ;D. Pocałował ją ;*. Jestem ciekawa jak Karina zareaguje kiedy skończą się całować. I czy w ogóle pójdzie z Michałem na tą imprezę xD ? Wiedziałam... wiedziałam, że prędzej czy później Zbyszek zakocha się w Anecie. Boje się, że gdy Aneta dowie się, że Zibi był z nią z zemsty będzie wściekła i mu nie wybaczy. A no i pewnie będzie cierpieć. Ech... zobaczymy co się dalej wydarzy. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  6. no no pan Bąkiewicz zakochał się w poważnej pani prezes;);p
    ona też pomału coś do niego czuje;)
    no i był pocałunek;)
    Zbysiu chyba nie przypuszczał że ta wycieczka tak odmieni jego życie...
    coś czuję że coraz bardziej oddala się od wykonania swojego planu...
    no i bardzo dobrze;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  7. a jednak! jednak, jednak, jednak!
    jednak Karina się otworzyła, dała się pocałować Michałowi. jednak rozwija się uczucie między nimi. i wreszcie jednak Zibs się zakochuje. ha! i co, nadal będzie w stanie ją zostawić? po takiej nocy... no wątpię. wątpię! ale kto wie, co przeczytam tu w następnym rozdziale...
    uwielbiam to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję,że Karina jednak pójdzie na imprezę :D Misiek wpadł po uszy,Zibi zresztą też. Tylko jak Aneta pozna prawdę to może być z nim krucho... czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  9. "To było silniejsze od niego… w momencie gdy oboje przekraczali kolejną granice swojej znajomości w pomieszczeniu panowała kompletna cisza zagłuszona jedynie cichym żarzeniem się drewna w kominku, ich przyśpieszonych oddechów i jednego rytmu serca…."
    O kurczę piękne słowa :*
    Co do sceny łóżkowej to nikt nie lubi ich pisać,ale tak jak powiedziała Melody: "super się je czyta" :) Mnie ta podobała się bardzo. Tylko co teraz zrobi Zibi? Zakochał się! Kretyn jeden-zachciało mu się zemsty. Mam tylko nadzieję,ze wszystko się wyjaśni szybko zanim się Aneta zorientuje.
    Czytając scenę pomiędzy Michałem i Kariną,kiedy ona wyjęła ten notes od razu sobie pomyślałam,ze powinien jej go zabrać. I co? Stało się :) Strasznie cieszę się z ich pocałunku! Mam nadzieję,ze to piękny początek ich znajomości :)
    Pozdrawiam :*
    Ps: Nie strasz mnie na każdym blogu bliskim końcem :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Całe szczęście, że on nie okazał się tak bezuczuciowym i egoistycznym palantem! I mam nadzieję, że się nim nie okaże...Wszystko dzieje się tak, jakbym sobie życzyła ;) Wybacz opóźnienie, ale szybciej się nie dało ;P
    Pozdrawiam, M. [neonow-szept]

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem i tu :)
    A może Michaś to specjalnie zrobił? Żeby Karina mogła się pobawić w pielęgniarkę? :) Bynajmniej na dobre im to wyszło :) Oj tak, on wie czego jej trzeba. Uwaga, moje mądre stwierdzenie: ona potrzebuje nutki jego szaleństwa, on nutki jej rozważności :)
    Hahaha zakosił jej notes i dawaj ;p ale naprawdę ta impreza to dobry pomysł :)
    Ha! I ja mówię tu w tej chwili, że Zibi wpadł. Wszystkie znaki na ziemii i niebie na to wskazują. Bo już kompletnie zapomniał o zemście, a zamiast tego gości Anetka w jego głowie :) i bardzo dobrze ;)
    jeszcze jedno ha! gdzieś tam wyniuchałam iż zamiast Anetki się Iza pojawiła ;p błądzik zrozumiały, sama tak miałam ;) za dużo tych imion bohaterek ;p
    A scena łóżkowa pierwsza klasa moja droga, przecież tu nie chodzi o fizyczne szczegóły, ja osobiście wolę takie subtelne wersje :)
    Ja się tu rozpisałam ;p ho ho ho, niech im miłość kwitnie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń